Polacy jeszcze nie gotowi do powrotu do kin? Bardzo niska frekwencja w lipcu
Niemal o 90 proc. spadła frekwencja w kinach w porównaniu do zeszłego roku. W lipcu odwiedziło je bowiem nieco ponad pół miliona widzów. Czy wynik z sierpnia będzie lepszy? Można mieć wątpliwości.
Pandemia koronawirusa postawiła całą branżę kulturalno-rozrywkową na głowie. Ze względu na zakaz imprez masowych i zgromadzeń na kilka miesięcy mogliśmy zapomnieć o wyjściu na koncert czy do kina. Te ostatnie zaczęły otwierać się 6 czerwca. Jednakże na kina największych sieci pokroju Cinema City musieliśmy poczekać do lipca. Jak się jednak okazuje, widzowie nie byli chętni na seanse w nowym reżimie sanitarnym, bo nastąpiło załamanie frekwencji.
Po rekordowym pod względem liczby widzów w kinach 2019 roku, według wszelkich prognoz ten rok miał być jeszcze lepszy.
3-miesięczny lockdown sprawił jednak, że branża kinowa mogła stracić nawet 11 mln widzów. Tych strat nie sposób odrobić, bo ludzie nie kwapią się do powrotu na seanse. Już w czerwcu do kin wybrało się zaledwie 92 tys. osób. Tak marny wynik można było zrzucić na fakt, że otwarte były wtedy jedynie kina studyjne, a do tego repertuar nie porywał.
W lipcu miało już być inaczej. Jak podaje portal Wirtualne Media, przez cały miesiąc do kin wybrało się niemal 533 tys. widzów. W porównaniu z czerwcem faktycznie było lepiej, ale patrząc na ten wynik przez pryzmat poprzedniego roku dystrybutorzy mogą załamywać ręce. W lipcu 2019 roku kina odwiedziło bowiem niemal 4,9 mln osób. Oznacza to spadek frekwencji o niemal 90 proc.
Branża kinowa w Polsce z nadzieją spogląda teraz na wyniki z sierpnia.
Zauważmy, że w lipcu na ekrany nie wszedł żaden hit. Jedyny film jaki można by uznać za blockbuster to „Nieobliczalny” z Russelem Crowe'em. Pojawił się on jednak dopiero ostatniego dnia miesiąca, więc jego wynik będzie liczył się do frekwencji sierpniowej. Do tego jeszcze niedawno można było się spodziewać, że dodatkowo podniesie ją najnowsza produkcja sygnowana nazwiskiem Christophera Nolana. Prawdopodobnie były to jednak złudne nadzieje.
„Tenet” w weekend otwarcia obejrzało w Polsce ponad 50 tys. widzów. W porównaniu do innych premier w czasach pandemii nie był to zły wynik, jednakże i tak uplasował się na drugim miejscu. Więcej osób wybrało się bowiem w lipcu na „Scooby-Doo!”. Animację w weekend otwarcia obejrzało 61 tys. widzów.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.