REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Padł ofiarą stalkingu - nękany Popek opowiedział swoją historię. Oskarżana: "to syndrom sztokholmski"

O Popku w ostatnim czasie nie mówiło się zbyt dużo, przynajmniej nie w kontekście afer czy kontrowersji. Popularny raper ujawnił teraz, że miał romans: zdradził swoją partnerkę, z którą doczekał się dwójki dzieci. Teraz jest rzekomo stalkowany przez byłą kochankę, Annę. Kobieta, której dane Popek publicznie ujawnił, przekonuje: "on potrzebuje pomocy terapeutycznej".

10.10.2022
10:01
popek romans stalker ania palmowska instagram kochanka rodzina
REKLAMA

Popek (właśc. Paweł Mkołajuw) poza rapem zajmował się już m.in. aktorskimi występami i walkami MMA. Twórca, który poddał się zabiegowi skaryfikacji, wstrzyknął sobie tusz w białka oczu, tańczył z gwiazdami, odsiedział siedem lat w więzieniu i zapowiedział utworzenie nowej partii politycznej "Młoda Polska", zdobył się teraz na specyficzne oświadczenie. Dotyczy ono romansu… i stalkingu.

Skandalista, w którego sprawie wystawiono swego czasu europejski nakaz aresztowania, prywatnie związany jest z Katarzyną, z którą ma dwoje dzieci. Wielokrotnie podkreślał, jak ważna jest dla niego rodzina, jednak w ostatnich dniach przyznał się do zdrady, z której konsekwencjami wciąż się mierzy. A przynajmniej tak twierdzi.

Mikołajuw opublikował w swoich social mediach wideo, na którym opowiada o romansie i obecnej sytuacji.

REKLAMA

Wyznanie Popka na Instagramie: romans i stalking

Wje*ałem się potwornie. Miałem romans i trwało to dłuższą chwilę, ale po jakimś czasie oprzytomniałem. Zdałem sobie sprawę z tego, że to jest ch*jnia, że to do niczego nie prowadzi. Od tego się zaczęło. Chciałem to zerwać. Słuchajcie, jest coś takiego jak stalking. Patrząc na mnie, to brzmi śmiesznie, bo wielki chłop z takim wizerunkiem. Jaki stalking? Ale nie jestem w stanie sobie z tym poradzić. Wszyscy moi bliscy mają przeje*ane. Wszyscy moi znajomi, każda osoba w tym kraju, która zrobi sobie ze mną zdjęcie jest nękana. Ich rodziny są nękane. Wszyscy dookoła są nękani.

To jest nieprawdopodobne, robi to jedna osoba. (...) Słuchajcie, nikt nie jest doskonały, tym bardziej Popek. Dużo z was, facetów, mogłoby się wypowiedzieć na temat romansów. Bo nikt nie jest święty. Ale to przechodzi już ludzkie pojęcie. Ona dzwoni do mojej rodziny, dzwoni do rodzin moich znajomych. Ubliża im. Dziewczyno, nie chcę mieć z tobą więcej kontaktu. Daj sobie spokój, bo to się źle dla ciebie skończy. Ja nie mam już nic do ukrycia, ale ty daj sobie spokój.

W nagraniu Popek ujawnił imię, nazwisko i miejsce zamieszkania "stalkerki". Kilka godzin po publikacji materiału kobieta zdecydowała się zabrać głos - na swoim facebookowym profilu udostępniła dwa nagrania, na których odpowiada na zarzuty. Nie dość, że uparcie im zaprzecza, to jeszcze sama oskarża rapera o nękanie. Jak twierdzi, przyjaźniła się z Popkiem i pomagała mu - między innymi odbierając w środku nocy telefony z prośbą o odebranie skądś rapera albo przelanie mu pieniędzy.

Zarzut stalkingu, o jaki mnie oskarżono, to efekt wybujałej wyobraźni pana Popka. To mnie raczej w tej znajomości spotkało zastraszanie, manipulowanie, znęcanie się psychiczne, z czasem fizyczne, które doprowadziło u mnie być może do rozwoju syndromu sztokholmskiego. Z natury jestem osobą wrażliwą, empatyczną, która pomaga ludziom spotkanym na swojej drodze. I tak było w tej sytuacji. (...)

Byłam też pana Popka przyjacielem. Nigdy nie interesowały mnie korzyści finansowe, medialne z tego tytułu. Starałam się pokazywać mu osoby nieszczere, nieprzychylne z jego towarzystwa, które wykorzystywały go finansowo i medialnie. I te właśnie osoby mnie atakowały. A moje odpowiedzi zostały odebrane jako stalking. Dodam, iż nigdy nie interesował mnie świat show-biznesu. A pan Popek ma wątpliwą reputację w swoim otoczeniu i w otoczeniu medialnym. Sam potrzebuje pomocy terapeutycznej.

REKLAMA

Na profilu Facebookowym kobiety można znaleźć nagrania z koncertów Popka, na których bywali razem. Biorąc pod uwagę powagę oskarżeń i stanowcze zaprzeczenia prezeski Fundacji Cygnus Atratus, możliwe, że sprawa faktycznie skończy się w sądzie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA