REKLAMA

Powstanie spin-off "Rocky'ego"?

Tak i to ostatecznie całkiem niedługo! Cała produkcja ruszy w 2015 roku i istnieją szanse, że wersję finalną zobaczymy przed końcem przyszłego roku. Spin-off filmu "Rocky" będzie nazywał się "Creed". Tak, dobrze kojarzycie, Creed to nazwisko największego przyjaciela Rocky'ego Balboa, Apollo. Czarnoskóry pięściarz, początkowo przeciwnik Rocky'ego, a potem jego kompan zginął na ringu w "Rocky 4". W tej samej czwartej części tytułowy bohater chce go pomścić, stając do walki z wielkim Rosjaninem, Drago.

Powstanie spin-off „Rocky’ego”?
REKLAMA

Głównym bohaterem filmu "Creed" będzie syn Apollo Creeda,  Adonis, w postać którego wcieli się Michael B. Jordan, który w tym samym roku wystąpi także w "Fantastycznej Czwórce" jako Johnny Storm. Wydarzenia będą rozgrywały się po tych, które znamy z ostatnich części "Rocky'ego", gdzie Balboa schodzi z ringu i jako doświadczony sportowiec zaczyna przyuczać do walki innych. "Creed" ma być swego rodzaju powrotem do tej historii.

REKLAMA

Sylvester Stallone powróci w "Creedzie" do swojej słynnej postaci i nadal będzie szkolił młokosów. Skupi się głównie na nowicjuszu, Adonisie Creedzie, wnuku swojego najlepszego przyjaciela. Bardzo prawdopodobne, ze w filmie wystąpią zawodowi bokserzy. Trwają rozmowy w sprawie pojawienia się na planie Andre Warda i Tony'ego Bellew.

rocky
REKLAMA

Za reżyserię filmu odpowiadać będzie Ryan Coogler, który do tej pory stworzył tylko jeden film, "Fruitvale", opowiadający o ostatnim dniu życia czarnoskórego chłopaka, Oscara Granta. Dwudziestolatek zostaje zatrzymany przez policję na wskutek wszczęcia bójki na stacji metra. Co ciekawe, w główną rolę w tym filmie także wcielił się Michael B. Jordan. Widać, że panowie lubią ze sobą pracować.

Cieszy mnie powrót do tego kultowego filmu, bo choć "Creed" nie będzie ostatecznie szóstą częścią "Rocky'ego" zawsze obudzi jakieś wspomnienia. Filmy ze Sylvestrem Stallone w roli jednego z najlepszych pięściarzy wszech czasów należą do moich ulubionych. Nigdy nie zapomnę wzruszającej śmierci Creeda i zapierających dech w piersiach przygotowań Rocky'ego, który szykował się na walkę z Drago. To było coś! Patrząc jednak aktualnie na Stallone'a, można tylko się cieszyć, że ktoś przejmuje pałeczkę. Oby "Creed" wyciskał tyle potu i łez co niegdyś "Rocky".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA