Tym razem wszelkie zestawienia darmowych aplikacji do pobrania z Appstore - czy to tych najczęściej ściąganych, czy tych najbardziej godnych uwagi - zdominowała fantastyczna gra Plants vs Zombies, o której pisałem ostatnio. Ale to nie koniec ciekawych appek, jakie można aktualnie wyciągnąć za darmo.
Jest jednak aplikacja, która - przynajmniej w chwili gdy piszę te słowa - wygrywa pod względem ilości pobrań ze wspomnianym wcześniej PvZ. Program nazywa się HDR i jak sama nazwa wskazuje, umożliwia nam robienie fotek w ramach techniki high dynamic range imaging. W skrócie, polega to na tym, że robi się kilka zdjęć tego samego kadru, różniących się ekspozycją ( czyli ilością światła padającego na sensor aparatu). Zdjęcia są potem łączone w jedno, dzięki czemu otrzymujemy fotkę o dużej rozpiętości tonalnej (różnicy pomiędzy najjaśniejszym i najciemniejszym punktem fotografowanej sceny). Tyle teorii, w praktyce - w przypadku omawianej aplikacji, która oczywiście umożliwia tylko zbliżony efekt ze względu na ograniczenia techniczne telefonu w porównaniu do profesjonalnych aparatów - wygląda to tak, że robimy zdjęcie telefonem, aplikacja robi w tym czasie dwie wersje zdjęcia, łączy je ze sobą i pokazuje cztery wersje już zedytowanej fotografii. Oprócz tego możemy także wybrać zdjęcia z biblioteki, mamy także niewielki wpływ na wynik manipulacji (manualnie zaznaczając prześwietlone lub niedoświetlone punkty zdjęcia), a poza tym aplikacja działa zadziwiająco szybko i sprawnie. Jest to na pewno ciekawa zabawka, natomiast szczerze wątpię, czy ktokolwiek traktować ją będzie inaczej, niż w ramach ciekawostki.
Dla odmiany, oto aplikacja, która z kolei powinna się obowiązkowo znaleźć w każdym smartphonie lub tablecie. Skaner kodów QR to ni mniej, ni więcej... skaner kodów QR, ale wyjątkowo prosty w obsłudze i darmowy. Wystarczy skierować obiektyw aparatu na kod (który powinien być odpowiednio duży i wyraźny) tak, by ten zalazł się w obrębie konturów zaznaczonych przez aplikację - a ona sama powinna już go odczytać, zinterpretować i odesłać nas do odpowiedniej strony internetowej, wiadomości czy innej treści ukrytej pod kodem. Bardzo przydatna rzecz i wielka szkoda, że kody QR niespecjalnie się u nas rozpowszechniły - może dzięki takim aplikacjom wreszcie się to stanie?
Jeśli już przy skanowaniu jesteśmy - w czołówce najczęściej pobieranych aplikacji znajduje się program FineScanner, który jest o tyle przydatny, że umożliwia szybkie i sprawne skanowanie dokumentów. Po co osobna funkcja skanera, kiedy standardowe zdjęcie zrobione kartce z tekstem sprawdza się dobrze? Ano dlatego, że FineScanner wyposażony jest w kilka przydatnych funkcjonalności, m.in. automatyczne (i faktycznie nieźle działające) wykrywanie krawędzi strony (wraz z możliwością manualnej korekty), prostą zmianę jasności, kontrastu, etc. czy szybkie wysyłanie zeskanowanych plików prosto na zdefiniowany adres e-mail albo do komputera lub drukarki za pomocą udostępniania iTunes czy AirPrint. FineScanner to nie jest aplikacja, która zmieni wasze życie, ale jest szansa, że - o ile rzecz jasna macie zwyczaj fotografowania na szybko dokumentów - usprawni waszą pracę.
Kolejny program w tym zestawieniu również ma szansę znacząco ułatwić wam życie - Voice SMS to zadziwiająco bezbłędnie działająca aplikacja, umożliwiająca dyktowanie jej SMSów, które ta przekłada na tekst pisany. W oknie appki wystarczy zdefiniować sobie odbiorców, język jaki ma być rozpoznawany (do wyboru jest bardzo dużo opcji, w tym naturalnie język polski) i to tyle - pozostaje tylko mówić do mikrofonu, a Voice SMS zrobi cała robotę, choć niestety nie wstawi w odpowiednie miejsca przecinków, a tam, gdzie powinna być kropka, często pojawia się myślnik. Ale są to małe uchybienia, generalnie mowa odczytywana jest naprawdę dokładnie, a sama aplikacja może nie zastąpi standardowego wklepywania znaków na dłuższą metę, ale na pewno może okazać się przydatna w czasie mrozu, kiedy pisanie SMSów możne być delikatnie mówiąc, nieprzyjemne, lub tez kiedy zdolności manualne odmawiają nam posłuszeństwa, np. po zażyciu solidnej dawki napojów wyskokowych. Programik wówczas całkiem nieźle rozpoznaje nawet lekko niezrozumiałe wypowiedzi...
Ostatnia propozycja to dla odmiany gra - prosta, lekka, łatwa i przyjemna, a przy tym korzystająca z dobrych wzorców. Monsters Inc. Run korzysta z rozwiązań, które tak dobrze sprawdziły się w przypadku Rayman: Jungle Run. Kierujemy tu na zmianę dwoma bohaterami popularnej animacji Pixar/Disney - a w zasadzie nie tyle kierujemy, bo ci biegną w prawa stronę automatycznie, a jedynie pomagamy im unikać przeszkadzajek i zbierać bonusy, stukając w ekran. Sterowanie jest całkiem ok, choć do dopracowanego gameplayu Rymana trochę Potworom brakuje. Tym niemniej plansze są zróżnicowane i pełne elementów do zebrania lub rozbicia, rozgrywka szybka i bezproblemowa, a styl gry różni w zależności od tego, czy na ekranie widzimy wielkiego Sulley’a, czy tez niewielkiego, ale bardziej skocznego Mike’a. Dla tych, którzy skończyli Raymana, albo nie chcą wydawać żadnych pieniędzy, będzie to godna uwagi pozycja, która choć momentami wydaje się nieco niedopracowana, to powinna sprawić graczowi trochę radości.
***
I to tyle propozycji w tym zestawieniu, przybyło sporo nowych tytułów, a zeszłotygodniowe hity spadły w rankingu, zatem warto co jakiś czas zaglądać do itunesowego zestawienia w poszukiwaniu nowych ciekawych appek.