Niesamowity scenariusz może nie dojść do skutku. Wygląda na to, że Quentin Tarantino nie zajmie się reżyserią nowego Star Treka. Takiego zdania jest Simon Pegg.
Gdy kilka miesięcy temu pojawiła się informacja o tym, że Quentin Tarantino jest zainteresowany stworzeniem Star Treka, mogło się to wydawać przedwczesnym primaaprilisowym żartem. Jednak reżyser prowadził rozmowy na ten temat z J.J. Abramsem i wytwórnią Paramount, odpowiedzialnymi za nową serię sci-fi. Wówczas byłby to pierwszy film z gatunku, nad którym pracowałby Tarantino i jednocześnie pierwszy Star Trek z kategorią R. Prawdopodobnie byłoby to również ostatnie dzieło filmowca.
Jednak teraz ten scenariusz nie jest już taki pewny.
Simon Pegg, który w serii rebootów wciela się w postać Scotty’ego, przyznał, że nie wierzy w to, że Quentin Tarantino stanie za kamerą następnej części. W podcaście Happy Sad Confused aktor zdradził:
Faktycznie, Tarantino zapowiadał już wcześniej, że po nakręceniu 10 filmów zamierza udać się na emeryturę.
Obecnie reżyser przygotowuje się do nakręcenia wspomnianego Once Upon a Time In Hollywood, który przedstawi historię zamordowania Sharon Tate i jej gości przez grupę Charlesa Mansona. Zaplanowany na 9 sierpnia 2019 r. tytuł będzie dziewiątym obrazem Quentina, co dawałoby mu tylko jeszcze jeden projekt do realizacji.
Jednocześnie reżyser podkreślał, że chciałby stworzyć opowieść, w której ważnym elementem będą podróże w czasie. Całość miałaby nawiązywać do The City on the Edge of Forever, jednego z odcinków oryginalnego serialu Star Trek. Dla Tarantino byłaby to nie tylko nowość pod względem gatunkowym - filmowiec nigdy wcześniej nie nakręcił dzieła będącego częścią jakiejś serii.