"Scream" to tegoroczny debiut stacji MTV. Serial jest adaptacją filmowego "Krzyku", slashera w którym kolejne osoby giną z rąk psychopatycznego mordercy. Aktualnie oglądać możemy pierwszy sezon produkcji, ale jak zapowiedziało MTV, doczekamy się drugiej serii "Scream".
Trudno się dziwić takiej decyzji zwłaszcza, że "Scream" przyjęto bardzo entuzjastycznie, a pierwszy odcinek widziało aż 21 milionów widzów. Serial skupia się na historii grupki osób uczęszczających do szkoły średniej, które muszą się zmierzyć z tajemniczym i niebezpiecznym zabójcą, wykańczającym po kolei każdego z nich. Główną bohaterką jest Emma, która wkrótce pozna historie z przeszłości, dotyczące swojej rodziny. Te zaważą na jej stosunku do rodziców, samej siebie, a także do seryjnego mordercy.
Pierwszy sezon "Scream" ma liczyć 10 odcinków. Aktualnie wyemitowano już połowę z nich. Premiera drugiej serii produkcji odbędzie się w przyszłym roku. Niezmiernie się z tego cieszę, bo "Scream" jest jednym z seriali, który regularnie oglądam. Podoba mi się przyjęta konwencja, oraz to, że niektóre rozwiązania są tam sztampowe. To tak naprawdę dodaje uroku tej produkcji. Ciekawym zabiegiem jest też fakt, że nie możesz przywiązywać się do żadnej z postaci, ponieważ wszyscy po kolei padają jak muchy. Nawet ci najmilsi. Pojawia się tylko pytanie: kto będzie następny?
"Scream" to idealny serial na tzw. odmóżdżenie się. Rozrywka w czystej postaci. Są intrygi, tajemnice, jest śledztwo i mnóstwo trupów. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że bohaterowie są nastolatkami, a ich problemy są niezwykle typowe dla ich wieku. Aż chciałoby się wrócić do liceum. Byle z pominięciem seryjnego zabójcy.