22 tys. zł za zaśpiewanie dwóch piosenek. Trwa afera o kasę za koncert charytatywny dla Ukrainy
Trwa spór o "Solidarnych z Ukrainą", czyli połączony ze zbiórką na pomoc dla ofiar wojny koncert TVP i Caritasu. Od czasu gdy Justyna Steczkowska wyznała, że za swój występ otrzymała honorarium (które w całości przeznaczyła na zbiórkę), kolejni artyści podążają za potrzebą publicznego wytłumaczenia się ze zgarnięcia kasy za charytatywną imprezę, a festiwal wzajemnych oskarżeń ciągnie się bez końca.
Niedawno wspominaliśmy o skandalu związanym z koncertem charytatywnym "Solidarni z Ukrainą". Podczas gdy raczej mało komu przyszło do głowy, że za tę promującą zbiórkę imprezę ktokolwiek może zgarnąć dodatkowe wynagrodzenie, zdaniem Justyny Steczkowskiej każdy z artystów otrzymał swoje honorarium.
Zaczęło się właśnie od opublikowanych przez "Super Express" słów Steczkowskiej, która powiedziała, że przeznacza "swoje dzisiejsze honorarium dla dzieci, bo ta wojna jest dla nich rzeczą trudną do zrozumienia". Tym samym sugerując, że artyści zarobili na charytatywnym z założenia koncercie, a jedynie ona przekazała swoje wynagrodzenie na szczytny cel.
"SE" pociągnął temat, pytając o tę kwestię inne gwiazdy - z wypowiedzi Edyty Górniak czy Maryli Rodowicz wynikało, że nic nie słyszały o żadnym wynagrodzeniu. Artyści z Blue Cafe oświadczyli w sieci, że ich udział w koncercie był w pełni charytatywny, a cały dochód z smsów przeznaczony został dla ukraińskich dzieci. Z kolei Natasza Urbańska zarzuciła Steczkowskiej lans, bo informacja o przekazaniu ewentualnego honorarium powinna być oczywista i niewymagająca publicznych oświadczeń.
Steczkowska zareagowała… publicznie, zarzucając Górniak, Rodowicz i Urbańskiej kłamstwo. W kontrze Górniak zagroziła koleżance po fachu sądem. Być może rzeczywiście doszło do nieporozumienia w momencie zawierania umów, kiedy to niektórzy od razu zrzekli się wynagrodzenia, a drudzy je przyjęli, by następnie przeznaczyć je na fundację (potwierdzono bowiem, że zespół Enej zagrał za darmo, a Urbańska otrzymała zapłatę, którą od razu w całości przeznaczyła na główny cel koncertu). TVP nie skomentowało afery, a jedynie opublikowało dane dotyczące samej zbiórki. W sieci natomiast pojawiły się niepotwierdzone przez Telewizję Polską kwoty ("tajemnica przedsiębiorstwa"):
W związku z wracającymi oskarżeniami ze strony internautów głos raz jeszcze zabrali członkowie grupy Blue Cafe.
Tymczasem cała ta medialna afera, zamiast przygasnąć, wciąż eskaluje, a kolejne artystki uderzają w siebie nawzajem. Steczkowska oznajmiła, że czeka na zaproszenie do sądu:
Górniak odparowała, przenosząc dyskusję na Marylę Rodowicz.
Uderzyłaś publicznie m.in. w legendę naszej sceny muzycznej. Może akurat ona faktycznie pobrała wynagrodzenie, ale jest osobą w starszym od nas wieku, schorowaną i po trudnym rozwodzie. Może potrzebuje pieniążków na rehabilitację? A może ktoś inny potrzebuje na ciepłe buty albo chorego brata? Nigdy nie wiesz tego, a sprowokowałaś ogrom przykrych emocji u ludzi tym atakiem. Nie rób tak więcej. Następnym razem, jeśli będziesz potrzebowała promocji swojej nowej płyty, napisz do mnie wiadomość prywatną. Chętnie ci pomogę! To będzie miało piękniejszą energię niż promowanie muzyki na zaaranżowanym skandalu z podłożem tragicznych zdarzeń na świecie. Dziś, kurczę, nie wypada
- zakończyła Górniak.
Wygląda na to, że temat wciąż nie jest klarowny, a niektórzy - niepotrzebnie przeciągając konflikt - wytrwale sugerują, że ktoś te pieniądze wziął; sytuacja stała się niesmaczna. Tymczasem jedynym prawdziwie istotną informacją jest fakt, że podczas koncertu "Solidarni z Ukrainą" udało się uzbierać aż 3,5 mln złotych.