REKLAMA

Maja Staśko dostaje groźby śmierci. Po filmie Stanowskiego o molestowaniu uderzyła w nią fala hejtu

Dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski najwyraźniej postanowił przekroczyć własną bańkę informacyjną i w swoim filmie na YouTubie wykpił tekst Mai Staśko, aktywistki nagłaśniającej problem tzw. kultury gwałtu. Tuż po tym, na działaczkę spłynęła fala hejtu — w tym groźby śmierci.

stanowski stasko kanal sportowy
REKLAMA
REKLAMA

Poza sportową bańką, o Krzysztofie Stanowskim głośno zrobiło się parę dni temu, gdy dziennikarz wdał się w wulgarną pyskówkę z Marcinem Najmanem na Twitterze. Doszło nawet do tego, że panowie umówili się na tzw. ustawkę pod częstochowskim stadionem Rakowa. Problem w tym, że w myśl zasady „kozak w necie, d*pa w świecie” redaktor wystawił pięściarza do wiatru i na wspomnianej „solówie” nigdy się nie zjawił — zamiast tego, poprosił znajomych o zrobienie zdjęć oczekującemu nań Najmanowi. Zdjęcia te oczywiście szybko trafiły do sieci, stając się wiralem i dostarczając internautom paliwa do tworzenia memów.

Stanowski gra w Cyberpunk 2077 i napotyka taką sytuację 😬 pic.twitter.com/YWpYaGUxeQ

— PawełTSW (@pawel1906tsw) December 24, 2020

Nie dał rady Najmanowi, wziął się za kobiety

Po tym, jak wszyscy (pewnie poza Marcinem Najmanem) się już zdrowo pośmiali, a słynny „pojedynek” zaczął odchodzić w zbiorową niepamięć Polaków, pan Krzysztof Stanowski postanowił zabłysnąć w sieci po raz kolejny. Tym razem, na prowadzonym przez dziennikarza Kanale Sportowym na YouTube, szef grupy medialnej Weszło zabawił się w mały przegląd prasy, podczas którego wykpił artykuł opublikowany przez „Wysokie Obcasy”. Autorką wspomnianego tekstu jest Maja Staśko, feministka, aktywistka społeczna i współautorka książki „Gwałt polski”. Staśko aktywnie udziela się w mediach społecznościowych, nagłaśniając kwestię praw kobiet i problemów związanych z tzw. kulturą gwałtu.

Po tym, jak Stanowski publicznie wykpił jej artykuł, social media Mai Staśko zalała fala trolli obrażających ją, a nawet grożących śmiercią. Co tak bardzo podminowało internetowych sebiksów podpuszczonych przez Stanowskiego?

Mężczyzno, mówisz mi „dzień dobry”? Wiedz, że to molestowanie!

Wniosek, do jakiego doszedł redaktor Stanowski po lekturze artykułu Staśko, właściwie jest jeden:

Tak jak łatwo w dzisiejszych czasach być oskarżonym o rasizm, tak łatwo być oskarżonym o molestowanie albo gwałt

— mówi dziennikarz w opublikowanym na Kanale Sportowym filmie (gdzie chwilę wcześniej pomstował na sytuację, w której czarnoskóry piłkarz splunął na białego, a przecież — zdaniem Stanowskiego — gdyby problem był odwrotny, to UEFA zrobiłaby aferę na pół globu).

W komentarzach Stanowskiego nie zabrakło typowego dla incelskiej retoryki sprowadzania problemu molestowania do absurdu:

Wychodzi na to, że mężczyźni praktycznie jak mówią „dzień dobry”, to już molestują

— „wywnioskował” redaktor z tekstu Mai Staśko.

Nie wyglądasz jak hybryda Sharon Stone i Sophii Loren? Nie masz prawa czuć się molestowana

W przytoczonym przez Stanowskiego artykule, Maja Staśko pisze m.in. o traktowaniu kobiet w klubach, które regularnie muszą zmagać się z niechcianymi „zalotami” (czyli molestowaniem). Diagnoza redaktora? Cóż, jego zdaniem kobiety nie powinny być takimi zachowaniami zaskoczone i najwyraźniej „same się o to proszą”, samą swoją obecnością:

Po co ty, kobieto, tam chodzisz w ogóle? To tak, jakbyś poszła do sklepu mięsnego, zerwała z haków te wszystkie wędliny i powiesiła kalafiora.

— kpi dziennikarz.

Jak na „dziennikarskie zero” (to oficjalny tytuł cyklu na Kanale Sportowym) przystało, Stanowski pokusił się również na bardziej pogłębiony research:

Szczerze mówiąc, wygooglowałem (zdjęcia Mai Staśko — przyp. red.)  i wydaje mi się, że to chyba jakiś blef jest.

— ocenił Stanowski.

Żartował, że teraz to każdy stosunek to gwałt i że sprawdził moje zdjęcia, czy rzeczywiście jestem tak atrakcyjna, żeby faceci mnie nękali – i uznał, że niekoniecznie. Ale dodał, że brzydka też nie, po prostu nie jestem połączeniem Sophii Loren, Sharon Stone i kogoś tam jeszcze.

— Maja Staśko (@majakstasko) December 29, 2020

Burza na Twitterze, nalot trolli i groźby śmierci

W konsekwencji opublikowanego przez Kanał Sportowy filmu i reakcji Mai Staśko, na social media aktywistki przypuszczony został atak trolli. Fani Stanowskiego obrażają ją w komentarzach pod zdjęciami na Instragamie, a w prywatnych wiadomościach Staśko ma dostawać groźby karalne:

Mężczyzna przedstawił wyłącznie pierwszy akapit mojego tekstu, totalnie wyrwany z kontekstu – ale zdążył obśmiać strach ofiar przemocy domowej, które w trakcie pandemii zostały zamknięte ze swoimi oprawcami, a także kobiet spotykających publicznie masturbujących się mężczyzn, którzy zyskali anonimowość dzięki maseczkom.

— pisze Maja Staśko.

To wielki przywilej, gdy takie sytuacje są abstrakcją. Pewnie nie musisz nosić ze sobą gazu pieprzowego, nie prosisz koleżanki, żeby poszła z tobą do kibla w klubie, bo boisz się, że po drodze zostaniesz obmacana, nie kasujesz aplikacji randkowych, bo poziom przemocy słownej cię przerósł, nie ubierasz się w luźne dresy, żeby kogoś nie „sprowokować”. Brawo, wygrałeś bycie mężczyzną w pełnym przemocy wobec kobiet kraju. Więc możesz bezkarnie śmiać się z tej przemocy, manipulować i poniżać ludzi, by nabijać sobie zasięgi. Bo przecież nie będziesz wspierał ofiar gwałtów. Lepiej rzucić żarcikiem o gwałcie. Tak o, dla sportu.

— komentuje aktywistka.

Starcie między dziennikarzem a aktywistką wzbudziło również emocje wśród internautów, którzy od wczoraj komentują konflikt na Twitterze:

W ogóle Stanowski jest dobrym przykładem niebezpiecznego zjawiska: dziennikarstwa sportowego, które pod płaszczykiem "zdrowego rozsądku" i 'apolityczności", wtłacza do głów młodych ludzi prawicowy obraz świata.

— Tomasz Markiewka (@markiewkatomasz) December 29, 2020

Najśmieszniejsze w aferze "Kanału..." jest to, że Stanowski okazał dokładnie taki sam, jak wyśmiewany przez siebie Najman: obaj postanowili zrobić z siebie bohaterów obrony przed wyimaginowanym atakiem lewackich hord, tylko jeden broni Kościoła, a drugi - toksycznej męskości.

— Jakub Wencel (@kuba_w) December 29, 2020

Do Mai Staśko mi daleko, uważam jej aktywizm za szlachetny, pisanie w większości za głupie, jeden tekst, który współtworzyła, za skandaliczny. Natomiast jak patrzę, co wyczynia p. Stanowski i jego fani, zastanawiam się, jak można być tak zadowolonym z własnej niewiedzy debilem.

— Wojciech Engelking (@W_Engelking) December 29, 2020

Stanowski odleciał dziś do innej galaktyki i chyba już nie zamierza wracać. Wziął sobie na celownik @majakstasko, choć nie ma zielonego pojęcia nt. jej pracy, nie ma pojęcia jak działają gwałciciele, w sumie w ogóle niewiele wie, co potwierdza ten bzdurny tweet, ale nie odpuszcza pic.twitter.com/v76OnzsRIc

— Marcin Sx (@Antiheero) December 29, 2020

Na koniec dyskusji Krzysztof Stanowski pokusił się o wydanie opinii na temat całego artykułu Mai Staśko (choć wcześniej nie miał skrupułów, by punktować jego wyrwane z kontekstu fragmenty):

Cały tekst jest obrzydliwy: wynika z niego, że mężczyźni to hordy gwałcicieli, molestatorów, którzy mogą udawać normalnych, bo chcą upolować ofiarę, wziąć ślub i przemienić się w domowych oprawców. W wolnych chwilach zakładają maseczki i masturbują się w miejscach publicznych.

Alergiczna reakcja redaktora każe przypuszczać, że aktywistka uderzyła w odpowiednią strunę. Co więcej, wydaje się, że patologiczny obraz męskości, który tak bardzo oburzył Stanowskiego, bardziej niż artykuł Staśko, wyłania się z samego filmu opublikowanego przez dziennikarza: a to wszystko w myśl zasady „uderz w kulturę gwałtu, a samce alfa pierwsi się odezwą”.

* Zdjęcie główne: YouTube/Kanał Sportowy

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA