REKLAMA

Ten chiński film zarobił w ciągu tygodnia więcej niż „Avengers” i „Ostatni Jedi”. O czym opowiada „The Wandering Earth”?

W ostatnim czasie największe finansowe sukcesy należały głównie do filmów Disneya. I nikt nie był w stanie z nim konkurować na rekordy otwarcia. Niespodziewanie okazało się, że w Chinach pojawił się inny kandydat do finansowego sukcesu roku - „The Wandering Earth”. A przecież mamy dopiero luty.

the wandering earth
REKLAMA
REKLAMA

Disney oczywiście nadal jest niekwestionowanym liderem światowego box office. W zeszłym roku firma pobiła swój dotychczasowy rekord, a w pierwszej dwudziestce najbardziej dochodowych filmów w historii ma obecnie jedenastu przedstawicieli. Najwyższą pozycję z dzieł wytwórni zajmuje „Przebudzenie Mocy”, które przegrywa jedynie z „Avatarem” i „Titanikiem”. Wysoko są także produkcje MCU, z czego najlepiej poradziły sobie trzy części „Avengers” oraz „Czarna Pantera”.

„Avengers: Wojna bez granic” bił kolejne rekordy otwarcia bez najmniejszych problemów, ale wejście na taki poziom zawsze wymagało wielu lat przygotowań i doskonale działającej maszyny promocyjnej. A przynajmniej tak się do tej pory wydawało. Na mapie światowej kinematografii pojawiła się bowiem nowa chińska produkcja, która przekroczyła wszelkie oczekiwania.

„The Wandering Earth” zarobiło w pierwszym tygodniu wyświetlania w Chinach 349 mln dol.

Jak podaje magazyn Forbes, to drugi najwyższy wynik na terenie pojedynczego terytorium w historii. Lepiej poradziło sobie tylko „Przebudzenie Mocy”, które w Stanach Zjednoczonych po siedmiu dniach mogło się pochwalić zarobkiem rzędu 390 mln dol. Gorsze wyniki notowały wszystkie obrazy o Avengers, Harrym Potterze i Jamesie Bondzie. Oczywiście jako pojedyncza produkcja „The Wandering Earth” nie ma szans mierzyć się z najbardziej dochodowymi filmowymi franczyzami. Jeżeli utrzyma jednak tempo porównywalne do innych chińskich superprodukcji ostatnich lat - „Detective Chinatown 2” oraz „Wolf Warrior 2” - to ma szansę otrzeć się o granicę 1 mld dolarów w krajowym box office.

Wynik „The Wandering Earth” jest tym bardziej imponujący, gdy weźmiemy pod uwagę, że produkcja kosztowała 50 mln dol. Jak na blockbuster nie jest do olbrzymia kwota. W samym filmie (a zwłaszcza efektach specjalnych) widać zresztą ograniczenia budżetowe.

O czym opowiada chińska superprodukcja?

REKLAMA

„The Wandering Earth” to dramat science fiction, w którym niewiele jest aspektu naukowego. Ziemi grozi zagłada, a winowajcą jest do tej pory życiodajne Słońce. Gwiazda zaczyna błyskawicznie zwiększać swój rozmiar, co grozi spaleniem naszej planety. Dlatego Ziemia zaczyna budować silniki rakietowe, które pozwolą wyrwać się planecie z naszego układu słonecznego. Brzmi absolutnie bezsensownie, ale jak widać widzom się spodobało.

Oczywiście nie można też zapominać, że dane dotyczące chińskiego box office nie zawsze są do końca wiarygodne. Rząd państwa środka bywał oskarżany o podkręcanie wyników, a wytwórnie o wykupywanie miejsc w pustych salach. Ale na razie nie ma żadnych dowodów na to, że w tym przypadku jest podobnie. Dlatego nie warto deprecjonować tego osiągnięcia. Ciekawe, czy sprawi on, że „The Wandering Earth” trafi na europejski i amerykański rynek. Do tej pory największe hity z Chin nie cieszyły się tam szczególną popularnością.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA