Telewizja Polska zacieśnia współpracę z amerykańskim gigantem, ale chce być też dla niego konkurencją. Prezes Jacek Kurski już wymyślił na to sposób. Ba! Chce nawet prześcignąć Netflixa pod względem liczby premier.
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.
Do oferty Netflixa co jakiś czas dołączają seriale i filmy wyprodukowane przez TVP. Widzowie mogą streamować m.in. „Zenka”, „Ranczo”, „Sanatorium miłości”, „Prokuratora”, a od niedawna również „Artystów”. W planach jest też koprodukcja Netflix-TVP zatytułowana „Erynie” z Marcinem Dorocińskim w roli głównej.
Jacek Kurski jednak nie zapomina o platformie TVP VOD, którą chce rozwijać, a Telewizja Polska „sama chce być jak drugi Netflix”. Drogą ku temu ma być wprowadzany w przyszłym roku nowy dekoder hybrydowy pozwalający oglądać zarówno telewizję tradycyjną, jak i internetową. Kurski zdradził portalowi Wirtualnemedia.pl, jak w praktyce ma wyglądać konkurowanie z samym Netflikem.
Plany są więc ambitne, wręcz bardzo ambitne, z kolei porównywanie się Netfliksa ociera się o śmieszność. Nawet amerykańska platforma streamingowa nie ma codziennych premier, lecz wypuszcza swoje nowe seriale „tylko” co weekend. Od razu całe sezony, które są ponadto zdecydowanie krótsze niż telewizje telenowele. Kurski zamierza więc robić... dokładnie na odwrót. Nie wspominając już o nieporównywalnie wyższych budżetach Netflix Originals.
Pozostaje jeszcze pytanie, skąd pan prezes weźmie pieniądze na taką taśmową produkcję? Odpowiedź jest prosta: ze skarbu państwa. Dosłownie dzień wcześniej ogłosił, że media publiczne powinny dostawać nie dwa miliardy, a niemal trzy i pół miliarda złotych. I śmiemy twierdzić, że rząd pochylili się nad jego sugestią.
*zdjęcie główne: kadr z YouTube / TVP Info