Interia wystartowała z własnym serwisem VOD. Wbrew pozorom nie jest on niczym nowym i ma niewiele do zaoferowania.
Wideo na życzenie od Interii to nic innego jak tylko Strefa VOD o ładniejszym wyglądzie. Oba serwisy zdecydowały się na współpracę, ale odbiorca zupełnie na tym nie zyskuje, bowiem sama oferta pozostaje bez zmian – jest mocno przeciętna.
Propozycja Interii wypada kiepsko przy konkurencyjnym Onet VOD. Przykładowo, w tym drugim obejrzymy za darmo „Grindhouse: Death Proof”, podczas gdy w Interii jest on płatny. Ta sama sytuacja dotyczy „Maczety”, „Kręgosłupa diabła”, „Labiryntu fauna”, „Ajlawju” Koterskiego czy przeciętnego „Zack i Miri kręcą porno”. Do tego nie obejrzymy tu, nawet płatnie, wybranych kultowych polskich komedii, jakie bezpłatnie oferuje konkurencja – między innymi „Killera” (swoją drogą, wielka szkoda, że „Siarę” od lat olewa rodzime kino) i „Dnia świra”.
Jeśli chodzi natomiast o nowsze filmy, Interia VOD ma mało do zaproponowania. Zobaczymy najsłabszą produkcję z Gierszałem „Yuma”, „Zakochanych w Rzymie” Allena, „Internat” lub „Niewiernych”. Trochę słabo – konkurencyjne serwisy VOD mają to samo i jeszcze więcej, i niejednokrotnie w lepszych cenach.
Możemy kupić 100 (6.50), 140 (7.90), 160 (9.90 – tyle kosztuje „premiera”) i 550 (24.90) punktów, które wymienimy na wybrane produkcje. Sami przyznacie, że takie rozwiązanie wprowadza jedynie zbędny zamęt, a ceny są niezbyt atrakcyjne. Innym sposobem jest wykupienie abonamentu – 30-dniowy (19.90) i 90-dniowy za 49.90. Nadal całkiem drogo. Znacznie ciekawszy i przystępniejszy cenowo okazuje się pakiet iplaFILM, który swego czasu wziąłem pod lupę.
VOD Interii, będące tak naprawdę wyłącznie Strefą VOD w nowej odsłonie, nie ma jakiejkolwiek siły przebicia i komplikuje sytuację użytkownikom nieco archaicznymi punktami. Biorąc pod uwagę oferty Onetu lub ipla, stosunkowo uboga oferta przy wspomnianych kosztach jest po prostu nie do przyjęcia.