Smarzowski wraca z nowym „Weselem”. Tylko nie pomylcie filmu, bo to będzie coś z zupełnie innej beczki
Nowy film Wojciecha Smarzowskiego wreszcie dostał datę premiery. To może być, a raczej na pewno będzie, najbardziej kontrowersyjna polska produkcja tego roku. Nie przeczytamy jednak o tym w zapowiedzi. Jest zatytułowana „Wesele”, ale z filmem z 2004 nie ma zbyt wiele wspólnego.
O nowym filmie Wojtka Smarzowskiego mówiło się od dawna. W mediach funkcjonował pod roboczym tytułem „W2”, określano go też mianem „Wesela 2” lub „Jedwabne wesele”. W 2019 roku na Pol'and'Rock reżyser zajawił krótko jego fabułę i od razu wiedzieliśmy, że nie będzie sequelem głośnego „Wesela”, na którym hajtały się postacie grane przez Tamarę Arciuch i Bartłomieja Topę, a impreza skończyła się katastrofą.
— Akcja dzieje się współcześnie jednej nocy w domu weselnym i w rzeźni. Jest też część retrospektywna z czasów wojny. I to chyba wszystko co mogę powiedzieć na temat tego projektu — mówił Smarzowski dwa lata temu. Spekulowano wtedy, że film będzie nawiązywał do pogromu w Jedwabnem. Teraz poznaliśmy szczegóły.
O czym będzie nowe „Wesele” Wojtka Smarzowskiego?
W ogólnym opisie od Kina Świat, dystrybutora filmu, mamy tak: „to historia miłości tak mocnej, że przekracza granice, nie mieści się w ramach i jest silniejsza od wszelkich barier. To szczere spojrzenie na współczesny świat, a także dramatyczna podróż w przeszłość, która nikomu nie pozostanie obojętna. Jak mówi sam reżyser, jego najnowszy obraz ma być opowieścią o manipulowaniu emocjami i ostrzeżeniem przed mową nienawiści'”.
Tytułowe wesele ma mieć miejsce w 2021 roku. Panna młoda jest w zaawansowanej ciąży (Michalina Łabacz) i ma ogromne wątpliwości, czy dobrze robi. Jej ojciec jest lokalnym biznesmenem (Robert Więckiewicz) i tej nocy głowę zaprząta mu nie tylko ślub córki, ale i wiszący na włosku interes życia i szczęście najbliższych.
Sytuacja zaognia się również za sprawą zaproszonych na uroczystość gości, a wszystko to obserwuje senior rodu Antoni Wilk (Ryszard Ronczewski), do którego wracają wspomnienia dramatycznych wydarzeń sprzed lat, kiedy poznał miłość swojego życia. Z każdą minutą rosną emocje i odżywają najgłębsze uczucia, historie burzliwych miłości dawnych i nowych kochanków przenikają się nawzajem. Stopniowo zatraca się granica między tym co kiedyś, a tym co teraz. Na jaw wychodzą tajemnice przeszłości, nakręcające spiralę zła, z której nie ma ucieczki. Mało komu udaje się zobaczyć coś więcej poza „swoimi własnymi” prawdami. A jeśli już się uda, to najczęściej w ukryciu – w obawie i strachu przed konsekwencjami i zdemaskowaniem. Świt zastanie bohaterów w różnej kondycji, stanie emocjonalnym i z różnym bagażem doświadczeń. Pewne jest tylko jedno – z tym weselnym kacem każdy będzie musiał poradzić sobie sam.
Opis filmu od dystrybutora
„Wesele” od początku było tajemniczą produkcją. Wszystko po to, by nikt nie zablokował filmu przed premierą.
Przyznam szczerze, że komunikacja nowego dzieła jest enigmatyczna i wprowadza niemałe zamieszanie. Taki sam tytuł to jedno (poprzedni film nie jest wymieniany nawet w informacji prasowej – jakby nie istniał), ale opis fabuły, to już zupełnie inna para kaloszy. Część retrospektywna jest ujęta bardzo zdawkowo, a przecież we wniosku o dofinansowanie od PISF wpisano go jako produkcję historyczną.
Z moich informacji, które parę miesięcy temu uzyskałem nieoficjalnie od przedstawiciela producenta, czyli Studia Metrage, wynikało też, że to będzie pierwszy film Wojciecha Smarzowskiego, który jest zrealizowany na dwóch planach czasowych. Całość ma być połączeniem „Róży” i „Wołynia”. Spodziewałem się więc naprawdę mocnego i brutalnego kina z mrocznym wątkiem historycznym. Zdjęcia były owiane tajemnicą, by nie wywołać zbytnich kontrowersji przed premierą i nie stracić tzw. zachęty od PISF.
Podejrzewam, że ogólnikowy opis „Wesela” jest tylko zagraniem promocyjnym, bo nie brzmi jak produkcja, która nie mogłaby dostać rządowego wsparcia. Ludzie po prostu pójdą do kina na film o miłości (trochę jak z tym przemontowanym na dramat romantyczny zwiastunem „Deadpoola”), a wyjdą z sali z traumą do końca życia. Przecież tak silne emocje wywołują poprzednie filmy Smarzowskiego. Wątpię też, by w trakcie zmieniła się koncepcja i stworzono z niego zwykły dramat obyczajowy. Przekonamy się o tym już jesienią.
„Wesele” z 2021 roku – w obsadzie m.in. Robert Więckiewicz i Agata Kulesza.
W ekranie pojawi się sporo znamienitych aktorek i aktorów, których znamy z poprzednich obrazów Wojtka Smarzowskiego.
- Reżyseria: Wojciech Smarzowski („Wołyń”, „Kler”, „Drogówka”, „Róża”)
- Scenariusz: Wojciech Smarzowski
- Zdjęcia: Piotr Sobociński Jr. („Boże Ciało”, „Wołyń”, „Bogowie”)
- Muzyka: Mikołaj Trzaska („Wołyń”, „Kler”, „Drogówka”, „Róża”)
- Scenografia: Marek Warszewski („Magnezja”, „Miasto 44”, „Powidoki”)
- Obsada: Robert Więckiewicz („Kler”, „W ciemności”), Michalina Łabacz („Wołyń”, „Belfer” – serial TV), Agata Kulesza („Sala samobójców. Hejter”, „Zimna wojna”), Andrzej Chyra („W imię”, „Katyń”), Arkadiusz Jakubik („Kler”, „Wołyń”), Ryszard Ronczewski („Pokłosie”, „Faraon”, „Krzyżacy”, „Potop” ), Agata Turkot („Motyw”), Mateusz Więcławek („Kurier”, „Cicha noc”, „Zieja”), Robert Wabich („Ukryta gra”, „Wołyń”), Henryk Gołębiewski („Pod Mocnym Aniołem”, „Edi”), Maria Sobocińska („Pan T.”, „Wołyń”), Bartosz Porczyk („Mayday”, „Miasto 44”), Tomasz Schuchardt („Jesteś Bogiem”, „Chrzest”), Przemysław Przestrzelski, Krzysztof Kowalewski („Ogniem i mieczem”)
Drugie „Wesele” Wojtka Smarzowskiego wejdzie do kin już 8 października.
* Zdjęcie główne: Marcin Szpak / Kino Świat