Plotki mówią, że „Wiedźmin 3” trafi na Switcha. Geraltowi może zazdrościć niejedna marka fantasy, nawet „Gra o tron”
Popularność Geralta z Rivii to zjawisko, jakiego w naszej popkulturze wcześniej nie było. Biały Wilk pojawia się w każdym możliwym medium i z miejsca zdobywa sobie kolejnych fanów. Ostatnio pojawiły się nawet plotki, że „Wiedźmin 3” trafi na Nintendo Switch. Powodzenia w świecie gier mogą mu zazdrościć nawet bohaterowie „Gry o tron”.
Z każdym mijającym miesiącem coraz mocniej potwierdza się teza, że to będzie rok Wiedźmina. Bohater serii książek Andrzeja Sapkowskiego dzięki gościnnym występom w „Soul Calibur VI” oraz „Monster Hunter World” w wciąż jest obecny w świecie gier wideo, a w sierpniu w Polsce zadebiutuje jego nowy komiks „Córka płomienia”. Nie wspominając o rzeczy najbardziej oczywistej, czyli nadchodzącym w ostatnim kwartale roku „Wiedźminie” od Netfliksa.
Tuż przed zbliżającymi się targami E3 w sieci nie brakuje też plotek o porcie gry „Wiedźmin 3: Dziki Gon” na Nintendo Switch. Część osób wątpi w to ze względu na ograniczone możliwości techniczne japońskiej konsoli, ale jest przynajmniej jeden bardzo ważny orędownik takiego rozwiązania. Chodzi oczywiście o Douga Cockle'a, czyli aktor podkładającego głos pod Geralta z Rivii w zagranicznej wersji gry. Mężczyzna wyraził się o całym pomyśle niezwykle entuzjastycznie na swoim Twitterze.
Who else wants to see this.... ;) #Witcher@CDPROJEKTRED #witcher3 #switch #NintendoSwitch https://t.co/Tp2d04ZkYc
— Doug Cockle (@DCockle) 5 czerwca 2019
Nie potwierdza to, że „Wiedźmin 3” faktycznie trafi na Switcha, ale pokazuje, jak wielkie jest zainteresowanie wokół tej marki.
Geralt z Rivii ma sobie coś niezwykle uniwersalnego jako postać. Z jednej strony jest tak mocno powiązany ze słowiańskim stylem bycia, że niektórzy uważają go wręcz za Polaka, a z drugiej potrafi przemówić do odbiorców z całego świata od Azji aż po USA. Podobnego sukcesu na polach kilku różnych mediów nie osiągnęła żadna inna marka fantasy. W pierwszej chwili brzmi to absurdalnie, ale gdy sprawdzimy wszystkie szczegóły, to niezwykłość Geralta widać jak na dłoni.
Andrzej Sapkowski w zestawieniu z innymi najpopularniejszymi autorami fantastyki miał znacznie utrudnione zadanie, bo jego podstawowym językiem nie jest angielski. Każdy, kto czytał wiedźmińską sagę w języku Szekspira, ten wie, że w tłumaczeniu zagubiło się bardzo wiele ukrytych znaczeń i kontekstów. A mimo to seria książek Sapkowskiego jest dostępna do kupienia w kilkunastu różnych krajach.
Dzieła CD Projekt RED znacząco przyczyniły się do rozpropagowania powieści o Geralcie.
Ale nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie, bo udowadnia to niezwykłą siłę bohaterów wykreowanych przez Sapkowskiego. Fani „Gry o tron” mogą pomarzyć o grze wideo, który byłaby choćby zbliżona poziomem do powieści Martina czy serialu HBO. Do tej pory amerykańska seria notowała na tym polu rozmaite porażki. Z kolei „Władca Pierścieni” doczekał się bardzo wielu przedstawicieli na rynku gier, ale w większości w związku z filmem Petera Jacksona. Pojawiło się co prawda kilka oryginalnych opowieści w świecie Tolkiena (m.in. „Bitwa o Śródziemie 2” oraz „Śródziemie: Cień Mordoru”), ale ogółem powstałe w ostatnich piętnastu latach pozycje prezentowały bardzo różny poziom - od świetnego po absolutnie tragiczny.
Tymczasem gry od CD Projekt RED są powszechnie uwielbiane. Nawet „Wiedźmin” z 2007 roku mimo dużej liczby bugów i problemów z silnikiem gry doczekał się wielu nagród i ciepłych słów. Ewidentnie dobrze sprzedają się też komiksy z Geraltem od Dark Horse Comics, bo wydawnictwo wciąż poszerza swoje portfolio związane z polską marką (przy coraz większym udziale pochodzących z nad Wisły twórców).
Nie chodzi o to, żeby zachłysnąć się sławą Wiedźmina, bo seria wciąż ma przed sobą największe wyzwanie z dotychczasowych. „Władca Pierścieni” i „Gra o tron” podbiły światy kina i telewizji. Na razie trudno ocenić, czy Geralt z Rivii dorówna ich osiągnięciom za pomocą serwisu VOD. Trzeba jednak przyznać, że biorąc pod uwagę pozycję startową, kontrakt z Netfliksem już jest dużym sukcesem. Ewentualne pojawienie się „Wiedźmina 3” na Nintendo Switch oraz popularność serialu z Henrym Cavillem z pewnością dopełniłby obraz doskonałych dziesięciu lat marki. Ale nawet jeśli się nie uda, to poprzednie dokonania nie zostaną przekreślone.
- Czytaj także: Czy kostiumy, scenografia i efekty specjalne w „Wiedźminie” staną na wysokości zadania? Ostatnio fani dostali kilka powodów do niepokoju.