Dziękuję ci, Netflix! Genialny thriller, który nie trafił do polskich kin, po raz pierwszy w streamingu
Musieliśmy się naczekać, aż „Na złej drodze”, czyli jeden z najlepszych filmów w portfolio Aubrey Plazy, trafi do streamingu. Nie dość, że obraz ominął nasze kina, to jeszcze stosunkowo dużo czasu zajęło mu dotarcie do polskich serwisów VOD, gdzie można było go „wypożyczyć” lub zapłacić za stały dostęp do cyfrowej wersji. Teraz, prawie trzy lata po światowej premierze, ten fantastyczny obraz w reżyserii Johna Pattona Forda wpadł na Netfliksa. A ja polecam go nadrobić.
Film „Na złej drodze” (tyt. oryg.: „Emily the Criminal”) miał swoją premierę prawie trzy lata temu - wówczas rozkochał w sobie zarówno zachodnią publiczność, jak i krytyków. Moim zdaniem: słusznie, ale o tym zaraz. Dla porządku: ten reżyserski i scenariuszowy debiut (sic!) Johna Pattona Forda opowiada historię Emily Benetto (Aubrey Plaza) - młodej mieszkanki Los Angeles, która pracuje dla firmy cateringowej dostarczającej posiłki m.in. innym dużym firmom. Jest pogrążona w długach, ponieważ zmaga się ze spłatą kredytu studenckiego. Wyrok skazujący za napaść (kłótnia z byłym chłopakiem) uniemożliwia jej uzyskanie dobrze płatnej pracy, a właściwie niemal całkiem wyklucza ją z rynku.
Pewnego dnia współpracownik - chcąc odwdzięczyć się za pomoc - łączy Emily z grupą poszukującą tzw. fałszywych klientów, która obiecuje zarobek 200 dol. w ciągu godziny. Bohaterka postanawia poznać szczegóły propozycji: okazuje się, że chodzi o oszustwo przy użyciu kart kredytowych. Emily poznaje Youcefa, który zleca jej zakup telewizora przy użyciu fałszywej karty i dokumentu tożsamości; następnie towar jest odsprzedawany przez grupę, a fałszywy klient otrzymuje zapłatę za sam zakup. Akcja kończy się sukcesem, a kolejne propozycje - znacznie bardziej korzystne finansowo - stawiają Emily przed trudnym dylematem.
Na złej drodze - opinia o filmie dostępnym na Netfliksie
Najbardziej fascynujące w filmie Forda jest to, że w gruncie rzeczy jest obrazem bardzo schematycznym. Utartych ścieżek fabularnych i klisz jest tu nad wyraz sporo i nie trzeba być fanem „Breaking bad”, by je rozpoznać. A jednak, mimo wszystko, produkcja łapie za gardło i trzyma w napięciu do samego końca. Po pierwsze dlatego, że każdy z tych narracyjnych schematów jest ograny umiejętnie, a po drugie dlatego, że film szczyci się świetnie nakreśloną główną bohaterką - zdesperowaną, nie do końca przewidywalną, waleczną i wściekłą, ale w żadnym wypadku nieprzerysowaną. Gdy dodamy do tego fenomenalną, rozedrganą i przyciśniętą do muru Plazę, surowy i bezpośredni styl, otrzymamy prawdziwą adrenalinową bombę.
Współcześnie kobiety rzadko wcielają się w antybohaterki, ale Plaza pasuje do tego typu postaci jak ulał. To typ, który wydaje się wycofany, ale gdy tylko naciśnie mu się na odcisk, od razu przechodzi do ataku. Cóż, Emily nie jest postacią, do której można się przekonać, ale z całą pewnością trudno jej nie kibicować.
Co świetne, film jest przy okazji aż gęsty od społecznych komentarzy. Mówi sporo o mechanizmach systemu, które wykluczają lwią część społeczeństwa, nie pozwalając na normalne funkcjonowanie w swoich ramach i zmuszając do szukania ratunku poza swoimi granicami. Opowiada o trudnych czasach, które wymuszają poszukiwanie rozwiązań desperackich; o rozpaczliwej pogodni za lepszym życiem, o wynikających z powyższego podziałach i niechęci. Trudno zachęcająco przytaknąć Emily (która, przypomnę, uczęszczała do drogiej szkoły artystycznej, kończąc ją z tytułem magistra i toną długów), ale równie trudno się jej dziwić czy jednoznacznie krytykować. Wpadła w pułapkę, z której nie sposób się wydostać - liczne kontrasty między nią a jej odnoszącą sukcesy przyjaciółką zgrabnie to podkreślają. Świetny efekt.
Emily nie traci czasu na moralne wątpliwości, podkreślając, że „skur*ysyny będą ci wszystko zabierać, dopóki sam nie ustalisz nowych zasad”. Reżyser nie traci czasu na wątki, które odciągną uwagę od sedna: mrocznego portretu współczesnej amerykańskiej rzeczywistości, ponurego upadku amerykańskiego snu. Nawet motyw romansu służy postawieniu kropki nad i. „Na złej drodze” to kino absorbujące i emocjonujące, ale i - uprzedzam - przygaszające nadzieję w sercu widza.
Czytaj więcej:
- TOP 5 nowości serwisu Netflix - co obejrzeć? W ten weekend nie odejdziecie od ekranu
- Widzowie już okrzyknęli go najlepszym dreszczowcem Netfliksa od lat
- "Maryja": recenzja filmu Netfliksa. Puściej tu niż na pustyni podczas 40-dniowej pokuty
- "Black Doves": recenzja serialu Netfliksa. Ten genialny dreszczowiec to prawdziwa rewolucja
- Netflix: najlepsze filmy 2024. Wybieramy najciekawsze tegoroczne produkcje