Henry Cavill opowiada nam o Geralcie z Rivii, walce z Blaviken, humorze Sapkowskiego i serialu „Wiedźmin” – wywiad
„Wiedźmin” po latach oczekiwania nareszcie trafił na platformę Netflix. Serial na specjalnym spotkaniu w Polsce promowali najważniejsi aktorzy. Henry Cavill w rozmowie z Rozrywka.Blog zdradził swoją ulubioną scenę walki i oczekiwania na 2. sezon. Opowiedział też o swoim szacunku do Andrzeja Sapkowskiego.
Henry Cavill to bez dwóch zdań najważniejsza postać w obsadzie serialu „Wiedźmin”. Aktor znany z roli Supermana w DCEU, serialu „Dynastia Tudorów” oraz filmu „Mission Impossible: Fallout” z miejsca sprawił, że o serialu Netfliksa mówił cały świat. Tuż przed światową premierą ekranizacji opowiadań Andrzeja Sapkowskiego Cavill wraz z resztą najważniejszych aktorów przybył do Warszawy na spotkanie prasowe z polskimi mediami. Udzielił również wywiadu redakcji Rozrywka.Blog*.
Wiedźmin wywiad – Henry Cavill opowiada nam o podobieństwie do Geralta, szczegółach choreografii walk i szacunku do fanów:
Przeczytałeś książki, przeszedłeś gry, a teraz zagrałeś w „Wiedźminie”. Czujesz się ekspertem od Geralta z Rivii?
Nie wiem, czy jestem ekspertem. Nie zakładam tego. Kocham postać Geralta i jest mi on niezwykle bliski, choć to akurat nie zmieniło się od czasu gier wideo. Już wtedy czułem z nim emocjonalną więź, która po występie w serialu jeszcze się wzmocniła. Gdy na tak długo wchodzi się w czyjeś buty, tak mocno pracuje się nad rolą, to na człowieku zostaje wyraźny ślad. Rola Geralta jest dla mnie niesamowicie ważna. Dlatego jest między nami bliskość, ale czy mógłbym się nazwać ekspertem? To może o sobie powiedzieć chyba tylko Andrzej Sapkowski.
Od czego zaczęła się twoja przygoda ze światem „Wiedźmina”?
Na początku grałem w gry. Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że zostały oparte o wcześniejszą twórczość Sapkowskiego. Widywałem książki w sklepach, ale miały na okładkach grafiki postaci z gier. Dlatego założyłem, że gry powstały jako pierwsze. Po spotkaniu z Lauren S. Hissrich dowiedziałem się więcej o powieściach i zacząłem je czytać. Z miejsca się w nich zakochałem. Styl pisania Sapkowskiego jest nadzwyczajny i budzi w czytelniku ogromne emocje. Dlatego bardzo chciałem zagrać Geralta i powiedziałem swojemu agentowi, żeby dzwonił do Netfliksa dopóty, dopóki się ze mną nie spotkają.
Masz doświadczenie w graniu superbohaterów. Co Geralta odróżnia od tego typu postaci i sprawia, że jest tak wyjątkowy?
To interesujący bohater. Niezwykłe jest w nim to, że ukrywa olbrzymie emocje za kamienną twarzą. Geralt szuka czegoś więcej. Z jednej strony poszukuje miłości i bliskości, a z drugiej kontynuuje swoje życie jako zabójca potworów. Zaakceptował swoją rolę oraz fakt, że świat jest ponury i mroczny. Jego samego stać zarówno na czyny godne białego rycerza, jak i akty niesamowitej przemocy. Bohaterscy rycerze zwykle nie robią takich rzeczy, co wiedźmin i to jest w nim ciekawe. W teorii zadaniem obu jest obrona niewinnych i przestrzeganie prawa. A jak widzimy w Blaviken Geralt jest gotowy szybko i bez wahania zabić dużą liczbę osób.
Czy w tym kontekście Geralta z Rivii można nazwać bohaterem pozytywnym, a nawet wzorem do naśladowania?
I tak, i nie. Geralt poświęca wiele, żeby chronić niewinne osoby. Często naraża się na niebezpieczeństwo, żeby obronić tych, którzy tego potrzebują. Ale jak wspomniałem, stać go też na potworne czyny. Ciężko byłoby go więc nazwać wzorem do naśladowania. Chrońcie bezbronnych jak Geralt, ale nie zabijajcie masowo ludzi. (śmiech)
Co było dla ciebie największym wyzwaniem w graniu tak skomplikowanej i niejednoznacznej postaci?
Szczerze mówiąc, ja jestem bardzo podobny do Geralta. Też lubię zachowywać neutralność, ale jednocześnie staram się czynić dobro. Podobnie jak on w swoim życiu za wszelką cenę próbuję uniknąć wyboru między większym i mniejszym złem. Dlatego wcielenie się w niego nie było dla mnie wielkim wyzwaniem. Wejście w jego skórę okazało się czymś bardzo naturalnym. Mam nadzieję, że widzowie też tak to odbiorą.
Czy były jakieś elementy, które chciałeś dodać od siebie, żeby usprawnić Geralta?
Nie chciałem niczego dodawać do swojej postaci. Nie poszedłem do scenarzystów i nie oznajmiłem im, że pragnę jakiejś konkretnej rzeczy. Twórczość Andrzeja Sapkowskiego jest zbyt dobra, żebym miał próbować coś ze swojej strony usprawniać. Staram się po prostu jak najwierniej pokazać ten świat.
Słyszałem, że specyficzny akcent głównego bohatera w serialu został wybrany osobiście przez ciebie.
Faktycznie wybrałem taki a nie inny głos dla Geralta z bardzo konkretnego powodu. W książkach mamy ten luksus, że Biały Wilk może toczyć długie rozmowy i mieć wiele monologów wewnętrznych. To bardzo zniuansowany i kompleksowy styl, bo dowiadujemy się, kim jest Geralt, poprzez jego konwersacje z innymi ludźmi. Lauren miała jednak swoją własną wizję tego świata i fabuły. W serialu od samego początku jest trójka głównych bohaterów. Dlatego musiałem użyć zupełnie innych narzędzi, żeby pokazać charakter Geralta. Skondensować go do samej esencji jego istoty. Dla mnie wiedźmin jest postacią mówiącą wprost o tym, co myśli. Bez wahania. W książce nie do końca tak jest, ponieważ wielokrotnie prowadzi długie konwersacje z królem czy królową. Na początku jest miły, a na końcu rzuca „P***rzyć was. Zrobię to po swojemu!”, bo doskonale wie, że druga osoba chce nim manipulować. Chciałem oddać to samo nastawienie burknięciem czy nawet jednym słowem. Twardy, szorstki głos Geralta pasował do tego nastawienia.
Geralt to bohater starający trzymać się na uboczu, wręcz outsider. Nie chce brać udziału w globalnych konfliktach, ale wbrew sobie zostaje w nie zamieszany. Myślisz, że taka postać ma szansę przemówić do globalnej publiczności?
Tak mi się wydaje. Każdy z nas czasem czuje się trochę outsiderem. Pewne elementy charakteru Geralta będą w stanie przemówić do każdego widza. Nawet jeśli nie w 1. sezonie, to na pewno potem. W książkach wiedźmin przechodzi tak wiele, że na pewno każdy w jakiś sposób będzie w stanie się z nim utożsamić.
Ważną częścią serialu „Wiedźmin” są sceny walki. W pierwszych pięciu odcinkach pokazanych mediom Geralt walczy z gangiem Renfri, strzygą i gośćmi balu w Cintrze. Która spośród tych trzech sekwencji była dla ciebie najciekawszym wzywaniem?
Moją ulubioną walką z 1. sezonu serialu jest rzeź w Blaviken, która była zarazem najtrudniejsza do zagrania. Wolfgang Stegemann i ja opracowaliśmy choreografię tej potyczki wraz z jego zespołem. Miałem trochę szczęścia, że mogłem ich sprowadzić na dokrętki, bo musieliśmy przerobić tę scenę. To dosyć techniczna i trudna walka. Przede wszystkim dlatego, że jej pierwsza część została nagrana w pojedynczym ujęciu bez żadnych cięć. A to wymaga skomplikowanej pracy kamery i perfekcjonizmu aktorów. Wszyscy za każdym razem i do najdrobniejszego szczegółu muszą zrobić dokładnie to, co mieli. To niełatwe, gdy jesteś na końcu dnia zdjęciowego, a praca na planie toczy się w szybkim tempie. Ale udało nam się pokazać fantastyczną opowieść za pomocą akcji. Bardzo ważne dla mnie jest, żeby bohater istniał wewnątrz scen akcji. Aktorstwo musi być obecne również w takich momentach filmu czy serialu. Moim zdaniem widz może dowiedzieć się bardzo wiele o Geralcie, oglądając właśnie tę jedną scenę. To jak się porusza, jakie są jego kontakty z przeciwnikami i jakie wybory podejmuje, ma znaczenie.
Przed rozpoczęciem zdjęć przeszedłeś jakiś specjalny trening przygotowujący do walki mieczem?
Na plan przyjechałem około półtora miesiąca przed rozpoczęciem zdjęć. Z mojej perspektywy nie było to jakoś wyjątkowo długo. Vladimir Furdik (Nocny Król z serialu „Gra o tron” - przyp. red.) i ja trenowaliśmy razem, żebym przypomniał sobie odpowiedni sposób poruszania się, a potem poszło już łatwo, bo wiele rzeczy zacząłem wyczuwać instynktownie. Mój trener osobisty, Davie Rienzi skupił się na tym, żeby wykonywane przeze mnie ćwiczenia nie prowadziły jedynie do poprawy wrażeń estetycznych. Naszym celem było wspomożenie umiejętności walki mieczem. Musieliśmy upewnić się, że będę w stanie wykonywać wszystkie wybuchowe ruchy i wytrzymam w fizycznie trwające osiem miesięcy zdjęcia. A przy okazji nie nabawię się żadnej poważnej kontuzji.
Fani książek i gier w świecie „Wiedźmina” ubóstwiają tę opowieść. Czułeś ciężar ich oczekiwań czy może raczej cię to motywowało?
To zdecydowanie nie był ciężar, a raczej obowiązek. I bardzo motywował mnie do działania. Sam jestem fanem i włożyłem w tę pracę wszystkie dodatkowe godziny, jakie tylko byłem w stanie. Bardzo mi zależało, żeby „Wiedźmin” się udał. Do pewnego stopnia mam na to wpływ, przede wszystkim w kwestii prezentacji bohatera. Chciałem, żebyśmy byli jak najwierniejsi temu światu, pozostając w ramach opowieści wymyślonej przez Lauren Hissrich.
Geralt zaczyna swoją przygodę jako samotnik, ale wraz z upływem serialu spotyka na swojej drodze coraz więcej osób. Najważniejszą z nich jest Jaskier, z którym Biały Wilk ma bardzo dużo zabawnych scen. Jakie było twoje podejście do grania komedii w „Wiedźminie”?
Geralt ma według mnie bardzo suchy, często też niestosowny humor. Mój jest bardzo podobny. Granie wraz z Joey'em Baytey'em było proste. To doskonały Jaskier i świetny kontrapunkt dla Geralta. Joey w scenach komediowych wykonuje całą robotę. Moim zadaniem jest odpowiedzieć jednym spojrzeniem lub słowem. W tym leży cała komedia tej sytuacji. Lubię żartobliwą stronę mojego bohatera i dlatego cieszę się z każdej tego typu sceny. Relacja między Jaskrem i Geraltem jest jedną z najlepszych w całej serii i mam nadzieję, że widzowie serialu odniosą podobne wrażenie.
W książkach Sapkowskiego często pojawia się jednak humor iście wisielczy. Myślisz, że użytkownikom Netfliksa przypadną do gustu takie żarty?
Przekonamy się już wkrótce. Na pewno nie każdemu spodoba się wisielczy humor. W ostatnich latach mieliśmy jednak wiele filmów z może nie do końca identycznym, ale na pewno podobnym czarnym humorem np. „Deadpool”. Dlatego naprawdę uważam, że większości osób wiedźmińskie żarty się spodobają.
Występowałeś w bardzo mocnej charakteryzacji i specyficznym kostiumie. Łatwo dać się ponieść w takiej sytuacji emocjom?
Absolutnie to uwielbiam! Julia Kiss i Jacqueline Rathore, które zajmowały się moimi kostiumami i make-upem wykonały fantastyczną robotę, choć zajmowało to za każdym razem po dwie godziny. Za każdym razem jak patrzyłem na siebie w lustrze w pełni ucharakteryzowany, w peruce i z soczewkami, to był dla mnie magiczny moment. Ta praca to spełnienie moim snów.
Netflix zapowiedział już 2. sezon „Wiedźmina”. Czy jest coś, czego najbardziej nie możesz się doczekać w kolejnych odcinkach?
Wypatruję możliwości pokazania relacji łączącej Ciri z Geraltem. Dla mnie osobiście to bardzo emocjonalny związek. Chcę zobaczyć, jak wypadnie ona na ekranie. Mam nadzieję, że serial przetrwa jak najdłużej. Czas pokaże, czy widowni spodoba się nasza wersja. Nie mogę się doczekać ich opinii, tak pozytywnych, jak i negatywnych. Zawsze staram się poprawić coś w swojej pracy.
Nie wiedziałem, że spotkamy tutaj Kala (Henry Cavill pojawił się na wywiadzie w towarzystwie swojego psa – przyp. red.). Próbowałeś załatwić mu jakąś rolę w „Wiedźminie”?
Nie próbowałem. Kal jest świetnym towarzyszem dla mnie, ale nie sprawdziłby się jak filmowy pies. Nie byłby w stanie wykonać niezbędnych poleceń. I na pewno nie nazwałbym go Płotką. (śmiech)
RECENZJA-WIDEO SERIALU „WIEDŹMIN”:
*Wywiad został przeprowadzony na spotkaniu prasowym serialu „Wiedźmin” w ramach tzw. roundtable.