REKLAMA

Czy serial „Wychowane przez wilki” należy do tego samego uniwersum co seria „Obcy” i „Prometeusz”?

Moim zdaniem, choć to oczywiście teoria, odpowiedź jest twierdząca. Począwszy od motywów i wątków fabularnych serialu HBO Max, a skończywszy na tym, że Ridley Scott pełnił rolę producenta i wyreżyserował dwa pierwsze odcinki „Wychowanych przez wilki”.

Kadr z serialu HBO Max Wychowane przez wilki
REKLAMA
REKLAMA

Poniższy tekst, jak się można domyślić, zawiera spoilery, tak więc jeśli nie oglądaliście jeszcze serialu „Wychowane przez wilki” i nie lubicie, jak się wam psuje zabawę, to miejcie to na uwadze.

Wprawdzie serial „Wychowane przez wilki” to dziecko scenarzysty Aarona Guzikowskiego, to jednak trudno nie zauważyć w nim podobieństw do uniwersum sci-fi stworzonego przez Ridleya Scotta. Kto wie, może tak naprawdę serial HBO Max zrodził się z początku jako swoisty hołd/list miłosny do twórczości Scotta? A gdy sam reżyser „Obcego” zainteresował się projektem okazało się, że można to pożenić ze sobą i stworzyć serię, która podjęłaby się rozbudowy pomysłów Ridleya Scotta.

Jak pewnie sami zwróciliście uwagę, tak w „Prometeuszu”, jak i w filmie „Obcy: Przymierze„ Scott próbował dobudować do wcześniejszej serii o „Obcym” szerszy koncept i rozbudować całą mitologię świata przedstawionego.

Nie każdemu się to podobało, w tym wyżej podpisanemu, ale fakt jest taki, że Scott zaczął do tego dążyć. Słabe wyniki finansowe „Obcego: Przymierze” pokrzyżowały jego plany, ale z odsieczą przybył Guzikowski oraz HBO i tak oto powstał serial „Wychowane przez wilki”.

Jak pisałem wcześniej, już sam fakt, że w produkcję zaangażował się Ridley Scott (a także jego syn, Luke, który wyreżyserował trzy odcinki serialu, w tym finałowy) każe przypuszczać, że nie bez powodu wybrali oni akurat ten projekt.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to fakt, że głównymi bohaterami tej serii są androidy, a szczególnie jeden z nich, ten rodzaju żeńskiego – Matka (fenomenalnie grana przez Amandę Collin). Wraz z ludzkimi dziećmi przybyły one na Kepler-22b by dać początek nowej cywilizacji ludzkiej, gdy na Ziemi nasz gatunek został unicestwiony.

Idąc dalej tym szlakiem, owe androidy krwawią na biało, co fanom serii „Obcy” powinno wydawać się znajome. Nie w każdym w końcu filmie i serialu androidy krwawią białym płynem.

wychowane przez wilki biala krew
obcy android biala krew

W pewnym momencie, w samym finale serialu Matka napotyka w lesie na dziwnie znajomą postać zdeformowanej istoty o białej skórze, która w sposób oczywisty kojarzy się od razu z Inżynierami z filmu „Prometeusz”.

wychowane przez wilki final

Bohaterowie zaczynają razem z nami dochodzić do wniosku, że Kepler-22b jest zamieszkany przez zdeformowane i zdeewoluowane istoty ludzkie (a także wychodzi na to, że i Inżynierów, czyli twórców rasy ludzkiej).

prometeusz film

Także w odcinku finałowym Matka znajduje tajemniczy hełm z czaszką w środku, który wygląda niemalże tak samo jak hełm Inżynierów z „Prometeusza”. Przypadek? Czy to tylko puszczanie oka do uważnych widzów i fanów twórczości Scotta? Chyba jednak nie.

prometeusz-kosmiczny-podroznik

Wskazywałoby to, że „Wychowane przez wilki” rozgrywają się w dalekiej przyszłości, już po wydarzeniach zarówno z „Prometeusza” oraz serii „Obcy”.

Ridley Scott już od czasów pierwszego „Obcego” oraz „Blade Runnera” jest ewidentnie zafascynowany ideą androidów oraz tym, jak ich istnienie koreluje z życiem ludzkim. W swoich dziełach opowiada też o cienkiej granicy między inteligencją sztuczną a organiczną oraz o zdolności maszyn do uczenia się ludzkich emocji.

To są też zagadnienia, które spotykamy w serialu „Wychowane przez wilki”. W wersji serialowej mogą one w końcu w pełni wybrzmieć, a twórcy są w stanie zagłębić się w nie o wiele bardziej.

Ja zapewne pamiętacie, jednym z motywów „Prometeusza” była opowieść o tym, jak Inżynierowie dali życie rasie ludzkiej i zapoczątkowali całe struktury społeczne. „Wychowane przez wilki” też na dobrą sprawę mierzą się z tym zagadnieniem. Tyle że tym razem za stworzenie nowego społeczeństwa nie bierze się obca rasa, tylko dwa androidy, które chcą od podstaw zbudować nowy świat.

Zresztą to też przypomina trochę motyw z „Obcego: Przymierze” związany z androidem Davidem (granym przez Michaela Fassbendera), który rozczarowany ludźmi postanawia samemu stworzyć organizm idealny i tym samym sprowadza na świat Ksenomorfa.

Podobnie też to zapewne wyglądało w przypadku powołania do życia serialowych Necromancerów, ktokolwiek to uczynił (raczej nie byli to ludzie, gdyż stworzone przez nich androidy były o wiele bardziej podstawowe w swoich funkcjach, czego przykładem jest serialowy Ojciec).

Do tego wszystkiego dochodzą oczywiście wszelkiej maści rozwiązania fabularne, które wydają się spinać całą sagę Ridleya Scotta w jedną całość. Poza wspomnianymi wcześniej motywami z androidami, narodziny dziecka Matki, które przywodzi na myśl skojarzenia z „Obcym”, czy chociażby sam fakt, że centralną postacią serialu jest kobieta, tyleż samo charyzmatyczna i fascynująca, co niegdyś Ellen Ripley.

Nie należę do fanów doczepiania szerszej historii i mitologii do danej serii już po latach od jej powstania.

„Obcy” zaczął się jako horror rozgrywający się na statku kosmicznym. Nawet gdy ramy tej serii zaczęły się poszerzać, to była to względnie prosta, klarowna i nieprzesadnie rozbudowana opowieść – co w przypadku horroru z elementami sci-fi jest jak najbardziej na miejscu.

Dopisywanie teraz do tego horroru całej wielkiej mitologii trochę nie pasuje do całości, gdyby jednak wyłączyć z tego równania oryginalne filmy o Obcym i zostawić w nim „Prometeusza” oraz „Wychowane przez wilki”, to zaczyna spinać się to w całkiem ciekawą sagę science-fiction. I to taką, w której spotykają się również motywy z naszych własnych mitologii (w tym tych dotyczących założenia Rzymu) oraz religii. Matka bowiem w formie Necromancera przybiera postawę ukrzyżowanego Chrystusa (albo człowieka witruwiańskiego), a jej prawdziwe imię, Lamia, to wedle greckich mitów zabójczyni dzieci.

REKLAMA

Można oczywiście pójść też dalej, stwierdzając, że do całego tego uniwersum należy też i „Blade Runner” – będący prequelem serialu „Wychowane przez wilki”, w którym to mogliśmy obserwować pierwsze lata istnienia androidów i zagadnień z nimi związanych na Ziemi w XXI wieku.

Nie wszystko też musi być ujęte w jedno uniwersum. To, że Marvelowi tak świetnie się to udało nie oznacza, że teraz każda seria filmowa powinna podążać tym samym szlakiem. Natomiast wydaje mi się, że Ridley Scott sam zostawia nam wskazówki co do tego, że ma jakiś większy plan w głowie i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o uniwersum Obcego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA