REKLAMA

Widzowie mówią, że to najgorszy film Netfliksa, jaki widzieli. Obejrzałam go

"Zaginione nocą" to obecnie jeden z najchętniej oglądanych filmów Netfliksa, który trafił na sam szczyt TOP-ki serwisu. Wygląda na to, że popularność nie idzie jednak w parze z jakością, a niezadowoleni subskrybenci platformy narzekają na włoski thriller. Czy słusznie?

zaginione noca recenzja netflix
REKLAMA

Co łączy filmy "Bezwzględny", "Okraść Mussoliniego" i "Zaginione nocą"? Oprócz tego, że wszystkie znajdują się obecnie w bibliotece Netfliksa, to nakręcił je również ten sam reżyser, Renato De Maria. Wspólnym mianownikiem produkcji De Marii są również niskie oceny, z którymi mierzy się obecnie najnowszy thriller twórcy - "Zaginione nocą".

Gdyby nie to, że widzowie z jakiegoś powodu upodobali sobie ten tytuł, nie wspiąłby się on na sam szczyt TOP-ki i najprawdopodobniej przepadłby wśród tysięcy innych produkcji serwisu. Stał się on jednak na tyle popularny, że nie można przejść obok niego obojętnie. Poza tym wygrała ciekawość - czy jeden z najbardziej krytykowanych filmów w ostatnim czasie naprawdę jest taki tragiczny?

REKLAMA

Zaginione nocą - recenzja thrillera Netfliksa

Bohaterami "Zaginionych nocą" są amerykańska psychiatrka Elena (Annabelle Wallis) oraz Pietro (Riccardo Scamarcio). Do tej pory małżeństwo wraz z dziećmi mieszkało we włoskiej Puglii, gdzie planowali odrestaurować wiejską posiadłość i w jej miejscu otworzyć hotel. W międzyczasie para zdecydowała się jednak rozstać, co doprowadziło do sporu o opiekę nad pociechami.

"Zaginione nocą"

Kiedy pewnej nocy dzieci znikają z domu Pietro, mężczyzna desperacko stara się je odnaleźć. W końcu powiadamia Elenę, która zaczyna obwiniać byłego męża o nieodpowiedzialną opiekę. Wkrótce staje się jasne, że dziewczynka i chłopiec zostali porwani, a porywacz żąda 150 tys. euro w gotówce, które mają zostać dostarczone w ciągu 36 godzin. Podejrzenie pada na lichwiarzy, u których Pietro zadłużył się podczas przebudowy domu w Masserii na hotel, wskutek czego ojciec decyduje się zwrócić o pomoc do dawnego przyjaciela. Układ, który oferuje mu kryminalista, obejmuje podróż w szaleńczy rejs. Kiedy Pietro wraca do domu, orientuje się, że nic nie jest takie, jakie było wcześniej i zaczyna podejrzewać, że postradał zmysły.

Choć sam pomysł na fabułę wydaje się być interesujący, realizacja pozostawia wiele do życzenia. Całokształt wygląda tak, jakby twórcy brali udział w zakładzie najszybsze nakręcenie filmu, wskutek czego ma się wrażenie, że scenariusz i dialogi były pisany na kolanie. Najbardziej we znaki dał się brak suspensu, przez co zaangażowanie się w fabułę było prawie niemożliwe. Początek rzeczywiście mógł zainteresować, ale im dalej w las, tym bardziej kusiło, żeby co jakiś czas wciskać pauzę, by sprawdzić, ile jeszcze zostało do końca. Sceny akcji, które miały nadać dynamiki, dłużyły się niemiłosiernie.

Kiedy już ktoś zorientował się, że historia nie trzyma się kupy, wpadł na pomysł, że może znani aktorzy udźwigną tę produkcję. I tutaj kolejna gafa - czy Riccardo Scamarcio i Annabelle Wallis wystąpili w tym filmie za karę? Nie wiem, choć się domyślam. Mogę jednak z całą pewnością stwierdzić, że ich postaci nie miały w sobie żadnej głębi, a historia została przedstawiona po łebkach. Były momenty, kiedy oboje starali się coś z siebie wykrzesać, jednak nie pozwalał im na to scenariusz Luki Infascelliego i Franceski Marciano.

Zbyt wiele było tu wypowiedziane wprost kosztem tajemniczości, napięcia i wykreowania atmosfery niepokoju. Chociaż finał był według mnie niespodziewany, nie przyniósł on satysfakcji, bo po prostu nie obchodziło mnie już, co się wydarzy dalej, a ciąg nielogicznych decyzji bohaterów sprawił, że przestałam wierzyć w motywacje któregokolwiek z nich. Wielka szkoda, że "Zaginione nocą" nie dowiozły - zapowiadał się film ze sporym potencjałem, jednak nie jest to niestety produkcja godna polecenia.

REKLAMA

Szukacie dobrego filmu do obejrzenia? Zerknijcie na nasze polecajki w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA