Dlaczego widzowie tak pokochali ten film z lat 90., że teraz doczekał się requela? Przekonacie się na SkyShowtime
Jeśli to czujecie, gońcie to! A na pewno czujecie blockbusterowe chmury, zbierające się nad kinami w waszej okolicy. Za chwilę zmienią się w prawdziwe tornado, a właściwie tornada, które złapiecie w przyszły piątek. Zanim jednak przystąpicie do seansu "Twisters" warto zapoznać się z poprzedzającą go produkcją z lat 90. Znajdziecie ją na SkyShowtime.
W 2015 roku doszło do wolty w Hollywood. O ile wcześniej Fabryka Snów stawiała na rebooty/remake'i, wtedy zakochała się w requelach (reboot/sequel). W ciągu paru miesięcy na ekrany kin weszło ich całe mnóstwo, z czego dwa do dzisiaj znajdują się w pierwszej 10. najlepiej zarabiających filmów wszech czasów. O ile za sprawą formuły nostalgicznego sequela twórcy początkowo odświeżali zakurzone marki, takie jak "Gwiezdne wojny" czy "Jurassic Park", parę lat później, odkryli, że równie spektakularne efekty można osiągnąć, odkurzając w ten sam sposób pojedyncze hity sprzed wielu dekad. W końcu "Top Gun: Maverick" rozbił box office, zarabiając niemal 1,5 mld dol.
Rozochocone sukcesem "Mavericka" Hollywood zaczęło przegrzebywać swoje archiwa w poszukiwaniu innych zakurzonych filmów sprzed wielu dekad. Tak dokopało się do "Twistera" z 1996 roku. Podobnie jak "Top Gun" nie został on najcieplej przyjęty przez krytyków, ale widzowie go pokochali. Wszyscy zgadzali się co do jednego: to wspaniałe widowisko, które porywa widzów realistycznymi efektami specjalnymi (ze wskazaniem na dopracowane w najdrobniejszych szczegółach tornada).
Twister - co obejrzeć na SkyShowtime?
"Twister" opowiada o łowcach burz, którzy zamierzają udoskonalić, a właściwie stworzyć, system ostrzegania przed tornadami. Jo Harding ma ku temu osobiste powody, bo wiele lat wcześniej, jedno z nich porwało jej ojca. Bill chcąc zmusić ją do podpisania papierów rozwodowych, po dłuższej przerwie znowu łapie bakcyla dawnej pasji. Razem z wierną ekipą ruszają więc w pogoń za niebezpiecznymi zjawiskami pogodowymi, nieraz trafiając w samo oko cyklonu.
"Twister" ma przewagę nad innymi filmami katastroficznymi lat 90. W ostatniej dekadzie ubiegłego wieku Stany Zjednoczone co chwilę nękały jakieś tragedie. Jak nie asteroida zmierzająca w kierunku Ziemi ("Armageddon"), to wybuchający wulkan ("Góra Dantego") albo zapadający się tunel ("Tunel"). "Titanic" tonął w zderzeniu z górą lodową, a "Powódź" przeszkadzała bandytom w dokonaniu napadu. Film Jana De Bonta nie ma ich ciężaru. Tutaj bohaterowie cel mają chwalebny, ale stawka jest dość niska, bo sprowadza się do przepracowywania małżeńskich problemów. I to nie tak, jak w epickim melodramacie Jamesa Camerona, a w lekkim i przyjemnym stylu... komedii romantycznej.
Tak, "Twister" to komedia romantyczna ubrana w płaszcz filmu katastroficznego. Dlatego, jak zgodnie po premierze filmu zauważyli widzowie i krytycy, postacie są trochę płaskie, można było położyć większy nacisk na ich rozwój. Do tego gwiazdy na drugim planie (chociażby Cary Elwes jako demoniczny rewers Billa) pozostają niewykorzystane. Kto by się jednak tym przejmował, skoro barometr atrakcji co chwilę tutaj szaleje.
Tornada, którymi wszyscy zachwycali się w latach 90., do dzisiaj robią wrażenie. Jest ich całkiem sporo, jedno pojawia się za drugim. Możemy poznać różne ich rodzaje, a do tego obejrzeć je z przodu, tyłu, boku, a nawet ze środka. CGI, które straszy na początku w scenie z satelitą meteorologicznym, w tym wypadku rzeczywiście nie zawodzi. Można wręcz poczuć chłód bijący z tych cyklonów, przez co temperatura "Twistera" gwałtownie wzrasta.
Pierwsze recenzje "Twisters" (na ten moment 82 proc. pozytywnych na Rotten Tomatoes) wskazują, że film zmierza podobną ścieżką, co oryginał. Jako requel przecież musi, jednocześnie pierwowzór aktualizując. Formuła tego rodzaju sequeli opiera się bowiem na mieszaniu nostalgii z nowoczesnym podejściem. Chociaż w przeciwieństwie do "Top Gun: Maverick" znanych nam bohaterów tu nie uświadczymy, Daisy Edgar-Jones i Glen Powell mają stanowić godne zastępstwo Helen Hunt i Billa Paxtona. Ciekawe więc, czy z ich drobną pomocą tornada po tylu latach znowu widzów porwą.
Więcej o filmach katastroficznych poczytasz na Spider's Web:
- Może i bywają głupie, ale zawsze są widowiskowe. Wybieramy najlepsze filmy katastroficzne
- Reżyser "Śnieżnego bractwa" puścił swój film prawdziwym ocalałym. "Bardzo się baliśmy"
- Na świecie pandemia, a w kinach film o globalnej katastrofie. Ale paradoksalnie „Greenland” warto zobaczyć
- „Śnieżne bractwo” to mrożąca krew w żyłach walka o przetrwanie. Groza jeszcze nigdy nie była tak piękna
- Słynne drzwi z "Titanica" (na których Jack bez problemu by się zmieścił) zostały sprzedane na aukcji
Film "Twister" obejrzycie na SkyShowtime.