Żulczyk oskarżył TVP o propagandę we wpisie o „Zenku”. TVP zacytowała pisarza, ale ten fragment pominęła
Jakub Żulczyk stanął w obronie filmu „Zenek", jednocześnie skrytykował TVP i Jacka Kurskiego. Telewizja Polska jednak zacytowała jego wypowiedź, pomijając cierpkie słowa. Pisarz oburzył się, ale niesłusznie.
Mówi się, że muzyka powinna łagodzić obyczaje. W tym wyświechtanym zwrocie tkwi ludowa mądrość. Wiadomo jednak, że to tylko część prawdy. Muzyka może przecież służyć najróżniejszym celom. Może zapewniać rozrywkę, zagłuszać sąsiada z wiertarką udarową, być powodem, aby pobić na ulicy kogoś obnoszącego się z zamiłowaniem do innych dźwięków, muzyka służyć może – i służy! – zarabianiu pieniędzy. Mówiąc inaczej – muzyka jest narzędziem.
Wszelkie mądrości o tym, że sztuka wolna i czysta, że artystę dźga w pośladek duszek zwany natchnieniem, mogą być prawdą, ale w rzeczywistości, finalnie, wszystko sprowadza się do tego, kto tę sztukę i tego artystę do czego wykorzysta. Wie o tym doskonale TVP, które nawet specjalnie nie próbuje ukrywać, że muzykę, a konkretnie disco polo, wykorzystuje do jednoczenia ludzi pod wspólnym sztandarem. I nawet w tym nie byłoby nic złego. Kierowanie niewyszukanych treści, aby trafiły do jak najszerszego grona odbiorców, jest przecież w telewizji czymś naturalnym. Piłka nożna, chociaż gry aktorskiej tam jakby ostatnio więcej, to też nie są rozważania filozoficzne, teatr telewizji czy opera, ale nikt nie protestuje, bo oglądanie meczów reprezentacji to część procesu budowania wspólnoty.
TVP idzie jednak dalej, korzystając z tego, że disco polo było wyszydzanym muzycznym gatunkiem.
Jacek Kurski i jego telewizyjna ekipa uczynili z niego narzędzie, które legitymizuje TVP do wypowiadania się w imieniu mas. Przywrócenie tego, co lubią tak zwani zwykłopolacy, na złość elitom, jest podkreślane niemal na każdym kroku. Wszystko po to, aby zbudować konflikt między „elitami” a „suwerenem”. Te pojęcia są oczywiście nieostre i bardzo uproszczone, ale myślę, że zrozumiałe. Należy być jednak sprawiedliwym, tych podziałów nie wymyślono po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach. To właśnie ich wynikiem jest to, że w latach 90. i na początku dwutysięcznych ktoś w ogóle wpadł na pomysł, aby szydzić z ludzi o odmiennych gustach muzycznych. Kurski nie wymyślił więc nic nowego, wykorzystał tylko już istniejące podziały i jeszcze je podsycił.
To instrumentalne potraktowanie muzyki podkreślił pisarz Jakub Żulczyk.
Ciekawe jednak, że o filmie „Zenek" wypowiedział się bardzo ciepło. Wypunktował zalety, umieścił film w kontekście między innymi niedawnego „Procederu” o Tomaszu Chadzie. Żulczyk do sprawy podszedł uczciwie, a na końcu tekstu zaznaczył:
TVP, wraz z prezesem Kurskim używa disco polo do brudnej, brzydkiej politycznej polaryzacji, podłączając tę niewinną muzyczkę do narracji o „wzgardzaniu” i „wyszydzaniu”.
Każdy, kto zna TVP (ale mówiąc uczciwie, nie jest to tylko ich domena), może spodziewać się ciągu dalszego. Telewizja w wieczornym wydaniu Wiadomości zacytowała Żulczyka, a konkretniej tę część wpisu, gdzie nie ma mowy o propagandzie, jest natomiast pochwała filmu. Na odpowiedź pisarza nie trzeba było długo czekać, bo ten sprawę skomentował, wyraził swoje oburzenie, podszyte lekką rezygnacją. Nie dziwcie się, trudno żeby nie – pisze Żulczyk. Następnie przytacza filuterny żarcik z pointą tyle zaskakującą, co wulgarną. I zaśmiałbym się nawet, bo to i żart złożony, i niespalony, i inni się śmiali, a wiadomo przecież, że wesołość rozprzestrzenia się jak wirus.
Tyle tylko, że w tym konkretnym wypadku tekst pisarza posłużył do tego, aby zobrazować „skrajne emocje”, jakie wzbudza film.
Przytoczono najpierw wypowiedź pozytywną (Żulczyka), a potem negatywną, z recenzji jednego z portali. Wbrew pozorom materiał nie dotyczył TVP w ogóle, jak być może sądził Jakub Żulczyk, wyciągając ze swojego przepastnego kajecika z dowcipami ten o złotej rybce, wulgarnym słowie i Jacku Kurskim, a filmu i tego, jakie emocje wzbudza. Można sobie wyobrazić, że kolejny, negatywny cytat, również pozostał cytatem, nie referowano całej recenzji.
Najzabawniejsze jest jednak to, że sam materiał TVP ma znacznie ciekawsze momenty, jak na przykład długie ujęcie prezentujące Jacka Kurskiego kroczącego (tak, to właściwe słowo) na lub z premiery albo wspomnienie o „rzadkiej solidarności w świecie showbiznesu”, która jednak występuje wśród artystów disco polo. Ale aby to wiedzieć, trzeba najpierw zobaczyć materiał, który się komentuje.