Cel osiągnęli w 23 minuty i pobili rekord polskiego crowdfundingu! Rozmawiamy z wydawcą gry fabularnej Zew Cthulhu, która rozpaliła internet
RPG pt. Zew Cthulhu to pozycja kultowa wśród fanów gier fabularnych. Wydawnictwo Black Monk postanowiło przygotować polską wersję najnowszej edycji i... rozbiło bank na Wspieram.to.
Gry fabularne, papierowe RPG-i czy po prostu RPG to gry wyobraźni opierające się na narracji i interakcjach graczy, którzy wcielają się fikcyjne postacie. Zwykle jedna osoba (nazywana Mistrzem Gry) prowadzi rozgrywkę, kreując świat, a reszta uczestników musi sobie radzić z rzuconymi przez niego wyzwaniami. Gry RPG nie są może tak popularne jak planszówki, które w ostatnich latach przeżywają prawdziwy renesans, ale może się to wkrótce zmienić.
Wydawnictwo Black Monk zdecydowało się na wydanie 7. edycji podręcznika (a więc kompleksowego zbioru zasad) do Zewu Cthulhu, kultowej gry fabularnej, która oparta jest o prozę mistrza grozy Howarda Phillipsa Lovecrafta. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej lub wesprzeć projekt, zajrzyjcie tutaj. Zbiórka kończy się w piątek 30 listopada o 23:59.
Z Darią Pilarczyk, koordynatorką projektu Zew Cthulhu RPG, rozmawiam o sukcesie, zbiórce, grach fabularnych i przyszłych planach wydawniczych.
Zew Cthulhu RPG: wywiad Spider's Web Rozrywka
Konrad Chwast: Nie mogę zacząć inaczej, bo nie dość, że projekt został ufundowany w 23 minuty, to niedawno pojawiła się informacja, że pobiliście rekord polskiego crowdfundingu.
Daria Pilarczyk: Rekord w kategorii Gry bez prądu pobiliśmy już jakiś czas temu, a udało teraz udało się nam uzyskać fenomenalny wynik największej zbiórki społecznościowej w Polsce.
Zebraliście ponad 1000 proc. zamierzonego celu. Zaskoczył was ten sukces?
Zdecydowanie tak. Mieliśmy różne szacunki, jeśli chodzi o to, ile możemy zebrać. Tej kwoty się nie spodziewaliśmy. W połowie kampanii, ktoś nam zaczął wróżyć taki sukces, ale nie do końca w to wierzyliśmy.
Jaką kwotę przewidywaliście w optymistycznych scenariuszach?
Byliśmy przygotowani na każdą ewentualność. Nawet taką, że zbierzemy kwotę potrzebną do wydania Zewu Cthulhu i ani złotówki więcej. Były co prawda jakieś szacunki w biurze, ale nie chcieliśmy nastawiać się na żadną kwotę, bo przy finale można się albo mile albo niemiło zaskoczyć. Woleliśmy być zachowawczy. Wszystko obliczyliśmy tak, żeby to było również finansowo dobre dla nas jako wydawcy, żeby nie dokładać za dużo do wydania.
Udało się już odblokować 40 celów, które dostępne są za każdym razem, gdy przekroczony zostanie kolejny próg wsparcia. Mieliście je przygotowane wcześniej?
Byliśmy przygotowani na te 40 kilka celów, które użytkownicy mogli odblokować w trakcie kampanii. Natomiast nie spodziewaliśmy się, że zostaną odblokowane wszystkie. Kilka ostatnich było w fazie koncepcyjnej, nie mieliśmy dopracowywanych szczegółów i siedzieliśmy nad nimi w trakcie trwania zbiórki, w pierwszych dwóch tygodniach. Wiedzieliśmy natomiast, że pomysły, których nie udałoby się wykorzystać teraz, wyciągnęlibyśmy przy okazji następnej zbiórki.
Jak myślisz, jakie są przyczyny tego sukcesu? Zastanawiam się na tym, bo jest coś niecodziennego w tym, że bank polskiego finansowania społecznościowego rozbijają gry RPG.
Jesteśmy trochę zdziwieni tym, jak duży efekt przyniosły nasze działania przed rozpoczęciem kampanii, ale trudno mi w tym momencie powiedzieć, czy któreś było kluczowe.
Przez ostatnie pół roku bardzo intensywnie działaliśmy i skupiliśmy się na działaniach edukacyjnych. Pokazywaliśmy przede wszystkim, że nie jest trudno zacząć grać w gry fabularne. Naszym celem było pokazanie ludziom, że nawet jeśli nie grali w gry RPG wcześniej, to nie muszą poznawać nowego świata czy interesować się smokami, statkami kosmicznymi itp., ale że mogą zanurzyć się w świecie współczesnym, w Polsce 2018 roku, że znając te realia, które są dookoła nas, mogą zacząć swoją przygodę.
W trakcie kampanii naszym głównym celem było, aby jeździć na konwenty, na festiwale - na przykład na Pol’and’Rock Festival - i pokazywać ludziom, że mogą z dnia na dzień zacząć grać. Dlatego przygotowaliśmy startery, niewielkie broszury, które wystarczają, żeby rozpocząć zabawę. Chcieliśmy pokazać, że w RPG-i może grać każdy i myślę, że to się przełożyło na ten sukces.
Czy wiesz, ilu wspierających to są starzy RPG-owi wyjadacze, a ilu to zupełnie nowi gracze, których udało się wam zwerbować?
Nie wiemy tego niestety, ale planujemy przygotować ankietę już po zbiórce, żeby się dowiedzieć, kto nas wsparł. Mamy natomiast pewne odczucia po kontakcie z ludźmi. Teraz na festiwalu GRAMY, po przygotowanej przez nas rozgrywce, przychodziły do nas osoby i mówiły, że to ich pierwszy raz i tak im się podobało, że wyciągały komórki i wspierały nasz projekt. Na Facebooku dostajemy sporo zapytań dotyczących tego, jak zacząć grać, mamy też informacje o ludziach, którzy grali kiedyś i wracają, więc na pewno przekrój jest zróżnicowany. Ale sami jesteśmy ciekawi, jak to się dokładnie rozkłada.
Wydawnictwo Black Monk jest na rynku prawie 10 lat, macie na koncie sporo gier planszowych, w tym popularnego Munchkina. Dlaczego zdecydowaliście się wydać akurat grę fabularną?
Właściciel Black Monk, Michał Lisowski, wiele lat temu grał w Zew Cthulhu. Przy okazji współpracy z firmą Q-Workshop, która robi kości do gry, poznał ludzi z Chaosium. Gdy dowiedział się o tym, że Chaosium poszukuje polskiego wydawcy, postanowił zaryzykować i podjął decyzję o podpisaniu kontraktu. W biurze rozmawialiśmy o takiej możliwości, ale o tym, że decyzja została podjęta, dowiedzieliśmy się już po fakcie.
Pewnego dnia Michał wszedł do biura i powiedział nam, że podpisał kontrakt na Zew Cthulhu. Sam mówił, że będziemy się z niego śmiali, że przeżywa kryzys wieku średniego, bo wraca do hobby z młodości. Na początku bardzo baliśmy się tego projektu, bo z jednej strony każdy z pracowników firmy miał jakiś kontakt z grami fabularnymi, ale nie mieliśmy doświadczenia w tłumaczeniu tak dużych partii tekstu. Nawet jeżeli skomplikowana planszówka ma 20 stron instrukcji, to jest nic w porównaniu z kilkuset stronicowym podręcznikiem. Zebraliśmy więc zespół, który ma doświadczenie przy dłuższych tekstach.
Dlaczego zdecydowaliście się na model finansowania społecznościowego? Czy chodzi o to, że to jest najbezpieczniejszy sposób?
Nie do końca. Policzyliśmy, ile kosztuje wydanie samego podręcznika do Zewu Cthulhu, wiedzieliśmy, na ile nasza firma byłaby w stanie to udźwignąć finansowo. Nie wiedzieliśmy natomiast, ile powinniśmy egzemplarzy wydrukować. W niektórych europejskich krajach drukuje się po 2-4 tys. egzemplarzy. Dużo mówiło się o tym, że RPG w Polsce umarło, więc my zastanawialiśmy się, ile w takim razie powinniśmy wydrukować. Tysiąc? Czy może nawet 500 sztuk? Stwierdziliśmy, że finansowanie społecznościowe pozwoli nam odpowiedzieć na to pytanie i przy okazji będziemy mogli sobie pozwolić na całą gamę rzeczy, na które nie byłoby nas stać od początku.
Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli wypuścić Podręcznik Strażnika Tajemnic i 3 dodatkowe publikacje z przygodami, gdyby nie finansowanie społecznościowe, a wiemy, że gracze tego chcą i potrzebują. Zbiórka pozwoliła wypuścić gadżety, na które pewnie w innym wypadku byśmy się nie zdecydowali. Uznaliśmy też, że zbiórka będzie niezłym marketingowym wsparciem dla nas.
Nadchodzący rok zapowiada się bardzo dobrze dla gier fabularnych w Polsce. Zbliża się polska wersja 4. edycji Warhammera...
A także Wiedźmin RPG i Dungeons and Dragons.
Właśnie! Nawet ostatnio pojawiła się plotka, że gra fabularna My Little Pony będzie tłumaczona na język polski. Zastanawiam się, czy szacując możliwości kampanii, braliście pod uwagę, że coś ruszyło, czy też ruszy, na rynku gier fabularnych?
Kiedy podpisywaliśmy kontrakt z Chaosium, to nie było żadnych informacji o Dungeons and Dragons, Wiedźmin też jeszcze nie miał premiery i nie wiedzieliśmy, kiedy i czy w ogóle będzie przetłumaczony. To, że Warhammer zostanie wydany w Polsce, było raczej pewne, ale nie było jasne, kto się tym zajmie. Dopiero kiedy pracowaliśmy nad zbiórką, pojawiły się te wszystkie informacje.
Pomyśleliśmy wtedy, że trafiliśmy na dobry moment i wiedzieliśmy, że nie będziemy sami. Pojawiła się również informacja, że Rebel, który wydaje Dungeons and Dragons nie będzie promował tylko gry, ale również hobby jako takie. A to, czy potencjalny gracz zainteresuje się najpierw smokami czy Warhammerem, a potem Zewem Cthulhu, to nie ma wielkiego znaczenia, bo może z grami fabularnymi zostać na lata. Mamy też plany, żeby z Rebelem i z Copernicus Corportation (firma wydaje Warhammera RPG) zrobić razem akcję promocyjną - na przykład na Pyrkonie – i stworzyć wspólną strefę grania. Liczymy, że promując to hobby, stworzymy przyszłą bazę fanów i oczywiście klientów.
Czy macie poczucie potrzeby polskich fanów gier RPG były dotychczas nieoszacowane?
Osoby, które grają od lat raczej były przyzwyczajone do anglojęzycznych materiałów i nie mają z tym większych problemów. Mamy jednak sygnały od ludzi, którzy mają angielską edycję, że i tak kupują rodzime wydanie, żeby wspierać polskie RPG-i. Natomiast polska edycja może być niezbędna, jeśli chcemy wprowadzić nowych graczy.
Jakie macie plany na przyszłość związane z Zewem Cthulhu?
Teraz kończymy pracę nad przygodą Samotnie przeciwko ciemności. Jest to jednoosobowy scenariusz, taka RPG-owa paragrafówka. Tam, mając swoją postać, zestaw kości i starter do Zewu Chtulhu można zacząć grać samodzielnie. Scenariusz jest dość wymagający, bo pokazuje efekty naszych wyborów i wykorzystuję mechanikę Zewu Chtulhu.
I to będzie sprzedawane jako niezależny produkt?
Tak, to będzie wydawane niezależnym trybem wydawniczym, bo też nie chcemy wydawać wszystkiego w ramach zbiórek społecznościowych. Będziemy starali się prowadzić mieszany tryb. Na przyszły rok szykujemy zbiórkę na jedną z dużych kampanii RPG-owych w Zewie Cthulhu. Jeszcze nie wiemy, czy będzie to Horror w Orient Expressie, Maski Nyarlathothepa, ale to są większe projekty niż to, co robimy teraz, bo te kampanie mogą mieć nawet 3 podręczniki! Ale mniejsze zbiory scenariuszy planujemy publikować zwykłym trybem wydawniczym.
Kiedy możemy spodziewać się kolejnych zbiórek w serwisach crowdfundingowych?
W czerwcu przyszłego roku planujemy rozsyłać efekty tej zbiórki i dopóki tego nie zrobimy, nie będziemy zaczynać kolejnych. Więc następne akcje na kolejne podręczniki zaczną się w drugiej połowie przyszłego roku.