Kim są bohaterowie „Żmijowiska” i kto jest z nich żmiją, która najmocniej kąsa? Rozmawialiśmy z twórcami serialu Canal+
„Żmijowisko”, nowy serial Canal+, to mroczny thriller nakręcony na podstawie powieści Wojciecha Chmielarza. Oprócz zagadki rodem z kryminału mamy też tutaj skomplikowane relacje międzyludzkie, które doprowadziły do niejednej tragedii.
Ta psychologizacja, nastawienie postaci do siebie nawzajem, ich motywacje i prawdziwe relacje ukryte w gestach i spojrzeniach, są jedną z największych sił serialu „Żmijowisko”. – To opowieść o tym, że wszystko zaczyna się prozaicznie – od uśmiechów, niewinnych ruchów. A także o tym, że niewiara potrafi doprowadzić do katastrofy, która kończy się prawdziwym trzęsieniem ziemi – opowiada Łukasz Palkowski, reżyser produkcji, znany z takich tytułów jak „Belfer”, „Bogowie” i „Najlepszy”.
W tej historii jesteśmy jako widzowie świadkami traumatycznych wydarzeń.
Latem, podczas urlopu, który miał być szansą na wspólne rodzinne chwile i powspominanie dobrych, starych czasów z przyjaciółmi ze studiów, ginie córka Kamili i Arka, piętnastolatka o imieniu Ada (Hanna Koczowska). Miły wypad zamienia się w koszmar, który za bohaterami będzie się ciągnąć przez długie miesiące. Rok po zaginięciu dziewczyny jej ojciec postanawia wrócić na miejsce zdarzeń i odszukać córkę. Jednak to, co wydarzyło się w ostatnim czasie oraz sekrety, jakie wyjdą na jaw w trakcie jego poszukiwań, wywrócą wszystko do góry nogami. Jeśli bohaterowie myśleli, że to co najgorsze już za nimi, to – tak jak i widzowie – byli w błędzie.
– „Żmijowisko” to glos na temat współczesnych czasów; jest dobrą diagnozą naszej rzeczywistości. W tym miejscu, podczas urlopu w tytułowym gospodarstwie agroturystycznym wszystko z boku wygląda sielankowo, bezpiecznie. Jest jezioro, są latające motyle. Ale w głębi, gdzieś tam w człowieku jest zupełnie inaczej. Z jednej strony wszyscy uśmiechają się w internecie, a w środku trzymają smutek, traumy, niespełnienie, samotność. Ta historia jest o tym, że czasami coś nam się tylko wydaje. Wydaje się, że są miłość, przyjaźń, że ktoś jest zły albo dobry. Mamy szybkie czasy i powierzchownie oceniamy ludzi, wszystko trzeba natychmiast zdefiniować, a potem okazuje się, że to, co myśleliśmy nie jest prawdą – mówi Wojciech Zieliński, który w serialu wcielił się w Krzyśka – ten wraz z żoną Joanną (Marta Malikowska) wynajmuje pokoje w Żmijowisku.
Można powiedzieć, że „Żmijowisko” to także głos pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków.
Grupę znajomych, którzy lądują w urokliwym miejscu pośród jezior i lasów tworzą właśnie kobiety i mężczyźni po trzydziestym roku życia. Wydawałoby się, że są już dojrzali – niektórzy mają dzieci, są tacy, którzy osiągnęli sukces zawodowy. Prawda jest jednak taka, że wszyscy razem i każdy z osobna nie dorośli do tego, aby spojrzeć sobie prosto w oczy i zrozumieć, co w nich siedzi, jakie są ich bolączki i marzenia. Palkowski nazywa ich gówniarzami, którzy udają przed własnymi pociechami, że są poważnymi ludźmi. A Piotr Stramowski, który w serialu zagrał Roberta, kolegę Kamili z czasów studiów i partnera Adaomy (Davina Reeves-Ciara), celebrytki i byłej modelki, dodaje:
- W „Żmijowisku” wszyscy się kąsają. To niby bliscy sobie ludzie, ale nie potrafią się ze sobą dogadać. Szukałem powodu, dlaczego Robert tak się zachowuje – on przecież na ten urlop wyjechał tylko po to, żeby pokazać, że ma furę, dziewczynę i dobrze mu się powodzi. I doszedłem do wniosku, że w jego przeszłości musiało stać się coś strasznego. Jedyną szczeliną, przez jaką możemy zajrzeć w głąb niego jest jego relacja z Kamilą, dawną miłością. To jest o ludziach, którzy mają problem z dostrzeżeniem drugiej osoby. O nas wszystkich.
Kamila tak jak i Robert, który pod płaszczykiem aroganckiego pozera skrywa wrażliwość, jest pełna sprzeczności. Uwikłana jest w trójkąt miłosny, a więc z jednej strony żyje z mężem, którym jest zmęczona i który ją irytuje, z drugiej zaś strony ma sentyment do Roberta, z którym kiedyś łączyło ją uczucie. A ten uosabia wszystko to, czego jej życiowemu partnerowi brakuje.
- Kamila nie rozpoznała siebie jako wolnego człowieka. Ona jest w zaklętym kręgu swojej niemożności – nie umie wyjść naprzeciw swoim pragnieniom, nie umie zbudować siebie jako silnej kobiety. Dopiero, kiedy to wszystko się wydarzy, będzie mogła się uwolnić i spróbować zrozumieć, w którą stronę mogłaby iść, co zrobić dalej ze swoim życiem – wyjaśnia Agnieszka Żulewska, która sportretowała tę postać.
Arek, czyli główny bohater serialu, bo w produkcji środek ciężkości z Adaomy, która była z kolei główną bohaterką w powieści Chmielarza, został przeniesiony na jego postać, nie radzi sobie z odrzuceniem żony. Właściwie nie radzi sobie z wieloma aspektami swojego życia, a widz może mieć poczucie, że Arek to fajtłapa, nieudacznik. Jest jednak miejsce na sympatię do tego bohatera – ten stoi niejako w opozycji do modnych znajomych Kamili, stara się dogadać z dziećmi, opiekować nimi i w gruncie rzeczy jest zwykłym, całkiem dowcipnym gościem, który po prostu został zaskoczony przez dorosłość.
- Arek to taki everyman. Gość, którego mijamy na ulicy, nawet czasami matka zapomina jak on ma na imię – śmieje się Paweł Domagała, odtwórca tej roli. – Ale granie tej postaci wbrew pozorom było obciążające psychicznie ze względu na wydarzenia, które dzieją się z jego udziałem. Sam jestem przecież ojcem – kończy.
Zieliński, czyli serialowy Krzysiek, o Arku mówi: bratnia dusza. – Obaj są outsiderami, mają podobne odczucia. Tak jak i Arek nie został przyjęty najlepiej przez znajomych swojej żony, tak i on jest traktowany jako nieswój u siebie – z żoną się kłóci, teść nie potrafi go zaakceptować – dodaje aktor.
Domagała twierdzi, że „Żmijowisko” to odwrócenie komedii romantycznej. Mamy tu bowiem do czynienia z trójkątem miłosnym (a może czworokątem?). W komedii romantycznej nigdy nie jest pokazana perspektywa porzucanej osoby, a tutaj dajemy dojść do głosu temu, który zostaje wykluczony, odrzucony, niechciany. To o tyle przewrotne spostrzeżenie, że można natknąć się na informację, iż autor powieści początkowo chciał ze „Żmijowiska” zrobić właśnie komedię romantyczną. Jednak po latach pisania i kreślenia powieści powstała mieszanka thrillera z dramatem psychologicznym i kryminałem.
Chmielarz w swojej powieści pokazał też konflikt pokoleniowy. Poza milenialsami mamy więc również obraz młodszego pokolenia – dzisiejszych nastolatków. I to też zostało przeniesione na ekran.
Wśród młodych bohaterów są Ada, która zaginęła, Damian, syn Joanny i Krzyśka ze Żmijowiska oraz mroczna nastolatka Sabina, córka Kajetana Rybaka (Cezary Pazura), byłego gangstera i cwaniaka. Choć wszyscy nie poznali się równocześnie, ta relacja również nosi znamiona toksycznego trójkąta, w centrum którego znajduje się kilkunastoletni chłopak.
- Damian jest skomplikowany, to wrażliwy introwertyk. Mieszka od małego w Żmijowisku, nie był najpewniej nigdzie indziej. Marzy, żeby się stamtąd wyrwać. Jest inteligentny i chciałby mieć większe możliwości w życiu, ale rzeczywistość na to nie pozwala – opowiada o swojej postaci Stanisław Cywka. – Jedynym momentem, kiedy może zaczerpnąć innego świata są wakacje, przyjeżdżają wtedy do nich rożni ludzie, także młodzi. Choć musi wtedy pracować, to jedyny czas, kiedy tak naprawdę w jego życiu może się coś wydarzyć. Na co dzień w szkole nie ma kolegów, przyjaciół.
I tak też się staje, bo do Żmijowiska przyjeżdżają rok po roku dwie piękne młode dziewczyny i każda z nich chce z nim nawiązać kontakt. Damiana silniejsza relacja łączy jednak z Sabiną, która – jak twierdzi Cywka – potrafi wyczuć słabą jednostkę i ją wykorzystać. Chłopak zostaje całkowicie zmanipulowany przez młodą dziewczynę.
A Sabina jest niebezpieczna.
- Sabina to psychopatka – twierdzi Kamila Urzędowska, która wcieliła się w tę postać. – Tak o niej myślałam podczas kreowania tej bohaterki. Jest wyrachowana, żyje tu i teraz, nie myśli dobrze o nikim, jest gwałtowna, to egoistka. Uwielbia przekraczać granice. Jest niczym szatan, który mówi, co możesz zrobić, a kiedy konsekwencje są przerażające i cię dopadają kwituje: przecież to był twój wybór – podsumowuje swoją bohaterkę młoda aktorka.
„Żmijowisko” ma obnażyć ludzkie instynkty, które nieraz sprawiają, że człowiek zostaje zezwierzęcony. Ta historia opowiada o obawach, pragnieniach, złych i dobrych stronach natury człowieka, który przecież chce jak najlepiej, ale czasem dokonuje nieprzemyślanych wyborów i te wikłają go w niebezpieczne wydarzenia z gatunku tych „bez odwrotu”. To jakaś refleksja nad tym, jacy jesteśmy na co dzień, jak reagujemy.
Żulewska mówi, że w „Żmijowisku” najbardziej pociąga ją ta obyczajowa strona produkcji.
- Bardzo lubiłam powroty na Żmijowisko. Bardzo lubiłam to, co jest w tym serialu związane z taką obyczajowością, a więc spędzaniem czasu przez różne pokolenia, w tym moich rówieśników. Każda grupa społeczna ma inne podejście do tego, jak ten czas należy spędzać, ale są sytuacje, które je łączą. To też jest ciekawe pod tym względem, że można się przejrzeć samemu jak w lustrze, obserwując te momenty – wspomina serialowa Kamila.
Zresztą produkcja pozwala nie tylko przejrzeć się w lustrze, co – jak twierdzi Palkowski – wcale nie jest wygodne, ale też zweryfikować swoje wyobrażenie na temat własnych wyborów i poglądów na różne sytuacje.
Aktorzy i twórcy produkcji twierdzą zgodnie, że „Żmijowisko” to serial zarówno dla tych, którzy czytali powieść, jak i dla tych, którzy jej jeszcze nie znają. Samych odstępstw w produkcji w stosunku do książkowego pierwowzoru nie ma wiele i wynikają one zazwyczaj z prostego powodu – język filmu różni się od języka literackiego.
Czy mają obawy przed premierą? Jak odpowiada na to pytanie Domagała: obawy są zawsze. A do tego dochodzi jeszcze fakt, że to adaptacja i trudno konkurować z wyobrażeniem na temat „Żmijowiska”, jakie czytelnicy mieli podczas lektury. Palkowski ma też poczucie, że na realizację tego serialu miał bardzo mało czasu – zdjęcia skończyły się w lipcu, a emisja zaplanowana jest na 3 listopada tego roku. Tymczasem kiedy kręcił „Belfra”, pomiędzy końcem pracy na planie a premierą telewizyjną minął rok. Dodaje jednak, że to sprawdzian dla niego i nowe realia rynku. Ma też nadzieję, że widz jest gotowy na tę produkcję, nieco bardziej wymagającą, taką, w którą trzeba się zanurzyć.
Być może – jeśli polscy widzowie pozytywnie odbiorą „Żmijowisko – doczekamy się także 2. sezonu tej historii.
Takiego obrotu spraw nie wykluczają Wojciech Chmielarz, który jest też współautorem scenariusza do serialu (napisał go z Daną Łukasińską), a także reżyser i sama stacja. Potrzeba jednak dobrego pomysłu i nowej, świeżej historii. Na razie miejmy nadzieję, że udało się to skumulować w 1. sezonie produkcji.