„Avengers: Koniec gry” to produkcja, która przekroczyła granice pojedynczego filmu. Stanowi tak naprawdę podsumowanie całej dotychczasowej historii MCU. Co sprawiło, że w dziele braci Russo pojawiło się kilku dawno nie widzianych aktorów. Nie wszyscy jednak tak naprawdę powrócili do roli.
Uwaga! Tekst zawiera spoilery dotyczące „Avengers: Endgame”.
Odkąd w zeszłym tygodniu do kin wszedł nowy film Anthony'ego i Joego Russo można bez grama przesady powiedzieć, że Avengersi opanowali Internet. Film wzbudza ogromne emocje, prowokuje dyskusje i popycha fanów do tworzenia kolejnych teorii. A to wszystko z kolei jeszcze mocniej napędza sprzedaż biletów, która osiągnęła rekordowe tempo na długo przed premierą. Dzięki temu „Avengers: Koniec gry” pobił najlepsze dotychczasowe wyniki otwarcia.
W filmie znalazło się mnóstwo easter eggów, nawiązań oraz dawno niewidzianych miejsc czy postaci. Nowa produkcja Disneya to w pewnym sensie eksperyment na ludzkiej nostalgii i pożegnanie z dawnym MCU w jednym. Niektóre powroty okazały się jednak bardziej zaskakujące od innych. Mało kto spodziewał się, że tak ważnym elementem finałowej układanki będą postaci z trochę zapomnianego serialu „Agentka Carter”, a także sequela „Thora”.
Na ekranie pojawiły się znane z tej produkcji Rene Russo i Natalie Portman. Obecność tej drugiej zaskoczyła widzów.
Słynna aktorka ostatnio była widziana na dużym ekranie przy okazji wchodzącego właśnie do kin filmu „Vox Lux”. Mimo związanych z tym obowiązków pojawiła się jednak na oficjalnej premierze „Avengers: Koniec gry”. W zestawieniu z krótkim, ale zauważalnym występem w obrazie braci Russo sprowokowało to część fanów do postawienia pytania, czy to faktycznie były nowe sceny i czy możemy się spodziewać więcej Portman w MCU.
Aktorka wystąpiła wcześniej w „Thorze” i „Thor: Mroczny świat”, ale podobno nie była szczególnie zadowolona ze współpracy z Disneyem. W wywiadzie udzielonym w 2016 roku The Wall Street Journal przyznała, że jej przygoda z Marvel Cinematic Universe zapewne się skończyła. Podkreśliła przy tym, że może ktoś się jeszcze do niej odezwie przy okazji „Avengers 7” lub czegoś podobnego.
Podobna prośba w pewnym sensie pojawiła się ze strony braci Russo.
W rozmowie z Entertainment Weekly reżyserzy wyjaśnili, że wykorzystali w „Avengers: Endgame” nieużyty wcześniej materiał filmowy z „Thor: Mroczny świat”. Sceny podczas, których Portman rozmawia ze sługą w pałacu i wstaje z łóżka, by po chwili zostać zaatakowaną przez Rocket Raccoona nie zostały więc nakręcone na nowo. Twórcy mieli mimo wszystko pewną prośbę do Portman. Chcieli, żeby aktorka nagrała kilka zdań, które zostały wklejone w wymienione ujęcia. Zgodziła się, co oznacza, że nie ma najwyraźniej złej krwi między nią i Marvel Studios. Podobna sztuczka oczywiście nie mogła zostać wykorzystana przy okazji Friggi czy wcielającego się w Alexandra Pierce'a Roberta Redforda, dlatego ich ujęcia zostały faktycznie nakręcone. Co ciekawe, w pierwotnej wersji scenariusza rola Portman była znacznie większa, bo spotykała się z Thorem z przyszłości.
- Czytaj także: Jak będzie wyglądać przyszłość Marvel Cinematic Universe? Analizujemy możliwe rozwiązania po finale „Avengers: Koniec gry”.