REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Bajecznie bogaci Azjaci: Netflix oferował miliony, ale twórca wybrał ideały

Nie można mieć wszystkiego. Starą prawdę poznał właśnie serwis Netflix, któremu nie udało się nabyć praw do filmu Bajecznie bogaci Azjaci. Autor serii nie przyjął oferowanych milionów, bo... chciał tradycyjnej dystrybucji kinowej. I marzy mu się rewolucja w Hollywood. Ambitne plany, ale jakie szanse?

01.08.2018
20:01
Bajecznie bogaci Azjaci: Film nie dla Netfliksa, choć firma oferowała miliony
REKLAMA
REKLAMA

Od kilku lat w Stanach Zjednoczonych toczy się ostra debata na temat obecności przedstawicieli różnych mniejszości w hollywoodzkich filmach. Coraz więcej osób twierdzi, że osoby, które nie zaliczają się do kategorii „biały mężczyzna” nie są w odpowiedni sposób reprezentowane na dużym ekranie. Afroamerykanie od dekad walczą o uznanie ich wkładu w rozwój kina i odnoszą na tym polu coraz większe sukcesy. W znacznie gorszej sytuacji są Amerykanie pochodzenia azjatyckiego, którzy od lat nie doczekali się własnego filmu. Odpowiedzią na ich potrzeby ma być dzieło Bajecznie bogaci Azjaci.

To komedia romantyczna o amerykańskiej parze chińskiego pochodzenia – Rachel Chu i Nicku Youngu – która wybiera się na wesele w Singapurze. Tam Rachel zostaje zaskoczona przepychem, bogactwem i sławą rodziny swojego wieloletniego chłopaka. Film powstał na bazie bestsellerowej powieści o tym samym tytule. Jej autorem jest Kevin Kwan i to właśnie on odrzucił ofertę Netfliksa.

Ile proponował Netflix za prawa do filmu Bajecznie bogaci Azjaci?

crazy rich asians netflix miliony class="wp-image-188533"

Dokładna kwota nie jest znana, serwis Hollywood Reporter mówi jednak o siedmiocyfrowej ofercie. I to dla każdego z zainteresowanych. Netflix oferował też pełną wolność twórczą i kontrakt od razu na trzy filmy (Kwan napisał już dwa sequele swojej powieści). Platformie streamingowej zależało na przejęciu filmu z kilku powodów. Była to dobra okazja, by znowu utrzeć nosa wielkiej hollywoodzkiej wytwórni, bo o prawa walczył również Warner Bros. Bajecznie bogaci Azjaci zapowiadają się też na wielkich hit, zwłaszcza w kontekście globalnej dystrybucji.

Najbardziej dochodowy po amerykańskim rynek chiński rządzi się własnymi prawami. Filmy odnoszące ogromne sukcesy w Europie i USA potrafią ponieść kompletną klapę w Chinach. Bajecznie bogaci Azjaci są z kolei niemal pewnym gwarantem dobrego zarobku na obu rynkach.

Do kolejnego sukcesu Netfliksa jednak nie dojdzie, ponieważ Kevinowi Kwanowi zależało na tradycyjnej dystrybucji. Pisarz liczy na to, że Bajecznie bogaci Azjaci pokażą Hollywood potencjał produkcji z obsadą w stu procentach złożoną z Amerykanów azjatyckiego pochodzenia. Do tej pory był tylko jeden taki hollywoodzki film – Klub szczęścia.

Szanse na rewolucję w Hollywood są jednak małe.

Nawet ogromny kasowy sukces pojedynczego filmu nie ma szans na zmianę dekad przywyczajenia. Tym bardziej, gdy nie będzie oparty o silne aktorskie nazwisko. Dzisiaj można różnie oceniać produkcje z Eddiem Murphym, ale nie sposób podważyć prostej prawdy – to dzięki jego komediom Afroamerykanie zaczęli kojarzyć się grubym rybom z Hollywood z finansowym potencjałem.

Netflix patrzy na takie sprawy inaczej. W serwisie znaleźć można coraz więcej filmów i seriali stworzonych na całym świecie. Firmie nie zależy tak bardzo na sukcesie pojedynczej produkcji w USA. Niektóre wcale nie muszą być skierowane stricte na amerykański rynek. Przekonanie o silniejszym społecznym oddziaływaniu filmów kinowych to coraz częściej melodia przeszłości. Na platformach VoD wciąż rządzą seriale, ale coraz częściej mówi się także o innych produkcjach. Choć nie zawsze w pozytywnym świetle.

REKLAMA

Nie można jednak mieć pewności, że Bajecznie bogaci Azjaci zmieniliby obraz Netfliksa. Film mógłby zagubić się w zalewie wykupywanych przez firmę produkcji, takich jak Paradoks Cloverfield i własnych oryginalnych produkcji. Wszystko odbija się od potencjału samego filmu, a ten w przypadku dzieła reżysera Jona M. Chu jest zwyczajnie zbyt mały.

Bajecznie bogaci Azjaci trafią do polskich kin 31 sierpnia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA