Jesteśmy w środku burzy, która trwa od publikacji filmu Sylwestra Wardęgi. Internetowy twórca zarzucił w nim Stuu i Marcinowi Dubielowi udział w procederze wykorzystywania osób bardzo młodych. Dostało się również jego byłemu współpracownikowi Boxdelowi. Ten ostatni postanowił odpowiedzieć na zarzuty.
Afera, którą Wardęga nazwał Pandora Gate, gwałtownie się rozwija. Internetowy twórca w swoim materiale filmowym oskarżył Stuu o kontakty z nieletnimi dziewczynami, pokazał screeny, nagrania i zdjęcia. Jednocześnie skrytykował również osoby, które – jak twierdzi – o wszystkim wiedziały, ale przez lata zdecydowały się milczeć. Taki zarzut kieruje między innymi w stronę Boxdela, byłego współpracownika, z którym współpracował ostatnio przy projekcie GOATS. Obok niewiedzy, zarzucił mu również niewłaściwe i nasycone seksualnie wiadomości do osób nieletnich.
Boxdel zdecydował się nagrać własny materiał.
Byłem niedojrzałym emocjonalnie chłopakiem, który 8 lat temu nie miał pojęcia, co zrobić. Byłem zakompleksionym piwniczakiem z pryszczami na twarzy, potrafiącym jedynie grać w League of Legends i Minecrafta. Mówiłem, że mam 193 wzrostu, bo zawsze był to mój kompleks. Nie analizowałem wtedy tego pod takim kątem, jak zrobiłbym to dziś. Dziś z perspektywy czasu żałuję tego, bo może mogłem coś z tym zrobić
- mówi Boxdel
Następnie tłumaczy się z wiadomości, które wysyłał do jednej z ofiar, jednocześnie potwierdzając, że są one prawdziwe.
Uważam, że wiadomości pokazane w filmie były obrzydliwe i nie chcę się usprawiedliwiać, ale w tamtym czasie na teamspeaku [popularny komunikator internetowy – przyp. red.] panował taki żargon. Na serwerze gracze wyzywali się, pisaliśmy toksyczne wiadomości (…) 10 lat temu nikt na to nie patrzył tak, jak patrzymy dziś. (…) z perspektywy czasu uważam, że były one [widomości] chu*owe i przepraszam za to
- kontynuuje
Następnie Boxdel mówi, że w tamtym czasie „była inna poprawność polityczna”, deklaruje, że uczestnicy tamtego czata nie mieli takiej świadomości, jaką mają dzisiaj, a wulgarne, nacechowane seksualnie komentarze sprowadza do slangu internetowego i konwencji.
Moja mama płacze, rodzina kwituje mnie za głupie wiadomości. Nie chcę szukać usprawiedliwień, ale biorąc pod uwagę to, co zrobiłem do tego, co zrobił Stuu, Gonciarz czy Gargamel – dlaczego to ja obrywam najmocniej ze wszystkich. (…). W materiale Sylwka zostałem wrzucony do tego samego worka co Stuart
- dodaje Boxdel
Następnie w materiale pojawia się Aleksandra Adamczyk, czyli Olciak93, a więc osoba, która chwilę przed filmem Wardęgi zorganizowała wywiad, w którym opowiedziała o Stuu i jego wykorzystywaniu dzieci. Teraz jednak potwierdziła wersję Boxdela i stanęła po jego stronie.
Wardęga: oj, źle się to zestarzeje
Sylwester Wardęga, który zrealizował wczoraj transmisję na żywo, obejrzał filmik z oświadczeniem Boxdela. Mówił w nim między innymi to, że osobiście w rozmowie telefonicznej radził swojemu byłemu koledze, żeby z oświadczeniami zaczekał na drugi, jak się wydaje, pełniejszy materiał przygotowywany przez youtubera o ksywce Konopskyy. Wardęga sugerował, że zapewnienia Boxdela nie wytrzymają skonfrontowane z innymi dowodami, które niebawem zostaną ujawnione.
O polskich youtuberach związanych z aferą "Pandora Gate" przeczytasz także w innych artykułach na Spider's Web: