Czy Bryan Cranston wcieli się jeszcze kiedyś w rolę z "Breaking Bad"? Chociaż po występach w "El Camino", "Zadzwoń do Saula" i jednej reklamie wysłał swojego bohatera na emeryturę, teraz stwierdza, że nie jest ona definitywna. Żeby ponownie zagrał Waltera White'a musi zostać jednak spełniony pewien warunek.
Chociaż "Breaking Bad" skończyło się już dekadę temu, jego fani wciąż o nim nie zapomnieli. Od czasu swojego finału, serial doczekał się pełnometrażowego epilogu pod postacią "El Camino" oraz spin-offu "Zadzwoń do Saula". Po cameo w ostatnim wymienionym tytule nic jednak nie wskazywało, żebyśmy mieli jeszcze kiedykolwiek ujrzeć Waltera White'a i Jessego Pinkmana. Ba, Bryan Cranston podkreślał już, że prawdopodobnie więcej już tego pierwszego nie zagra. Może się jednak okazać inaczej.
Nie szalejcie jeszcze z radości, bo chociaż Bryan Cranston mógł pośpieszyć się z wysyłaniem Waltera White'a na emeryturę, to stawia twarde warunki dotyczące swojego powrotu do roli. W niedawnym wywiadzie sam zainteresowany twierdzi, że nie będą łatwe do spełnienia.
Czytaj także:
- Jeden z najlepszych seriali w historii dostanie koreański remake
- Bryan Cranston ze względu na żonę przerywa karierę. Właśnie tak trzeba żyć
- "Zadzwoń do Saula" dogoniło "Breaking Bad". Jak wypadli Walter White i Jesse Pinkman?
- Po finale "Zadzwoń do Saula" inaczej patrzę na "Breaking Bad". Walter White nie jest głównym bohaterem
Breaking Bad - czy Bryan Cranston wróci do roli Waltera White'a?
W rozmowie z Awards Radar Bryan Cranston wspomina łzawe pożegnanie na koniec zdjęć do serialu i swoje występy w "El Camino", "Zadzwoń do Saula", a nawet reklamie Pop Corners, w której również wcielił się w Waltera White'a. "To była zabawa!" - mówi. Po czym dodaje:
Byłbym głupcem, gdybym powiedział: "tak, skończyliśmy". Ujmę to więc tak: na horyzoncie na razie nic nie ma i wiem, że Vince [Gilligan - twórca "Breaking Bad"] nie chce niczego robić - nie potrzebuje wypłaty i ja też nie, więc uszanujmy to. JEŚLI jednak pewnego razu obudziłby się i powiedział "o mój Boże", a potem przedstawił mi swój pomysł i ja miałbym podobną reakcję, na pewno rozważyłbym wzięcie udziału w takim projekcie.
Bryan Cranston podkreśla, że nie często słysząc, lub czytając czyjś pomysł, miewa się rekcję typu "o mój Boże". Jeśli jednak się tak zdarza, trzeba słuchać uważnie. Tak też będzie w jego przypadku. Nie zakłada na ten moment, że coś wprawi go w "zachwyt i zdumienie", ale jeśli jednak "na pewno się w to wsłucha".