REKLAMA

Colin Trevorrow nie nakręci Star Wars: Episode IX. Disney pożegnał kolejnego reżysera

Disney żongluje filmowcami. 9. część sagi Star Wars straciła właśnie reżysera. Colin Trevorrow opuścił projekt jeszcze przed debiutem Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi.

Colin Trevorrow Star Wars Episode 9 Gwiezdne wojny
REKLAMA
REKLAMA

Disney po przejęciu praw do marki Star Wars zapowiedział aż sześć nowych filmów osadzonych w tym fikcyjnym uniwersum. Trzy z nich to kolejna trylogia opowiadająca o dalszych losach klanu Skywalkerów, a pozostałe to spin-offy tylko luźno powiązane z sagą.

Kolejne filmy o odległej galaktyce mają debiutować co roku, poczynając od siódmej części. Po każdym z epizodów ma pojawiać się jeden ze spin-offów - i tak na zmianę, aż do 2020 roku. Pierwsze dwie produkcje, czyli Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy i Łotr 1, już wydano.

W tym roku na ekrany kin wejdzie Ostatni Jedi, czyli ósma część sagi Star Wars, ale o kolejnych filmach wiemy już całkiem sporo.

Obecnie trwają ostatnie prace nad filmem o młodym Hanie Solo, który trafi na ekrany kin w maju 2018 roku. Ostatni ze spin-offów zaplanowany na 2020, wedle nieoficjalnych informacji, ma opowiadać o Obi-Wanie Kenobim. Pomiędzy tymi filmami wydany zostanie jeszcze 9. epizod będący zwieńczeniem nowej trylogii.

Zaraz po sukcesie Jurrasic World na reżysera Gwiezdne wojny: Epizod IX wybrany został twórca kontynuacji Parku Jurajskiego, Colin Trevorrow. Już za kwartał Ostatni Jedi wchodzi na ekrany kin i można było się spodziewać, że niedługo na poważnie ruszą prace przy 9. części. Nic z tego. Disney szuka nowego reżysera.

Colin Trevorrow nie będzie pracował przy Star Wars: Epizod IX.

Informacje na temat przyszłości tego filmu poznamy w najbliższym czasie, ale jestem spokojny o los produkcji. Ba, jestem przekonany, że zmiana wyjdzie projektowi to na dobre. Z całym szacunkiem dla reżysera Jurassic World, ale jego twórczość niezbyt przypada mi do gustu. Nie widziałem go w roli reżysera najważniejszego, finalnego epizodu nowej trylogii.

W swoim oświadczeniu przedstawiciele Disneya podają, że byli zadowoleni ze współpracy. Osoby decyzyjne zaangażowane w projekt doszły jednak do wniosku, że ich wizje ostatniego filmu nowej trylogii zbytnio się od siebie różnią. Możliwe, że na decyzję miał wpływ kiepski wynik The Book of Henry, czyli ostatniego filmu Trevorrowa.

To trzeci raz, gdy Disney dziękuje reżyserowi za współpracę.

Zaledwie trzy miesiące temu zwolniono Phila Lorda i Chrisa Millera, którzy kręcili film o przygodach Hana Solo. Spin-off przejął od nich Ron Howard. Wcześniej nad gwiezdnowojennym projektem - podobno o przygodach Boby Fetta - miał pracować Josh Trank. Został zwolniony, a projekt najwyraźniej trafił na półkę.

Oczywiście, zmiany na stołku reżyserskim nie są niczym nowym w kinie - tym bardziej w przypadku franczyzy. Nad spójnością uniwersum trzymają pieczę pracownicy Disneya, a jeśli reżyser nie umie dopasować się do ich wizji to trzeba poszukać kogoś, kto potrafi się dostosować i nie robi problemów.

REKLAMA

Ciekawi mnie tylko, czy na decyzję o pożegnaniu Colina Trevorrowa wpłynęła śmierć Carrie Fisher i wynikające z tego zmiany w scenariuszu. Otwartym pozostaje też pytanie, kto zastąpi Trevorrowa. Możliwe, że zwieńczeniem trylogii zajmie się Rian Johnson, reżyser nadchodzącego Ostatniego Jedi.

Pierwotny plan Disneya zresztą zakładał, że za Przebudzenie Mocy będzie odpowiadał J.J. Abrams, a 8. i 9. część wyreżyseruje właśnie Johnson.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA