REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

Użytkownicy Netfliksa niespodziewanie odkryli ten horror. Ja się pytam: po co?

Lubicie filmy, w których każdy kolejny zwrot akcji jest głupszy od poprzeniego? W których fizjologia bohaterów działa w tajemniczy sposób? Jeśli tak, "Curve" jest właśnie dla was. Ta słusznie zapomniana już produkcja zyskała właśnie nowe życie na Netfliksie. Od jakiegoś czasu nie chce opuścić topki najpopularniejszych tytułów dostępnych na platformie w naszym kraju.

23.08.2023
13:41
curve netflix horror najpopularniejsze
REKLAMA

Netflix zalicza "Curve" do horrorów i rzeczywiście w ostatnim akcie pojawia się klimat filmowej grozy. Nie spodziewajcie się jednak wciągającego slow-burnera i zapomnijcie o jump-scare'ach. Produkcja przyjmuje bowiem formę thrillera survivalowego. Stojący za kamerą Ian Softly chciałby pewnie, żebyśmy określali go mianem pełnokrwistego, bo przy ograniczonych środkach, jak tylko może stara się zagęszczać atmosferę. Prawda jest jednak taka, że pomimo jego wysiłków, ciśnienie tylko tu spada. Z każdą sceną coraz bardziej.

"Curve" to film z 2015 roku skierowany przez markę Blumhouse od razu do dystrybucji cyfrowej i na nośniki kina domowego. Pokazuje to, że nawet Jason Blum, który regularnie zadowala się byle czym, wprowadzając na ekrany kin kolejne tandetne horrory, nie miał złudzeń, co do jakości produkcji. Nic dziwnego. Nawet jeśli twórcy obnoszą się tu ze swoimi ambicjami, to każda z nich zmienia się w niczym niepopartą pretensję, a braki budżetowe przekładają się na deficyt pomysłowości i oryginalności.

Czytaj także:

REKLAMA

Curve - czemu hicior Netfliksa nie nadaje się do oglądania?

Główną bohaterkę poznajemy tu jako osobę niezdecydowaną. Jedzie właśnie do Denver na próbną kolację ślubną, ale wciąż drążą ją wątpliwości, czy wiąże się z właściwym mężczyzną. Po drodze zabiera autostopowicza. Christian wydaje się miłym facetem, aż w końcu zaczyna rzucać sprośnymi żartami i terroryzować Mallory. W akcie desperacji kobieta postanawia zjechać z urwiska na niebezpiecznym zakręcie i utyka w samochodzie, skazana na łaskę swojego oprawcy. Dzięki temu jedynym, co można w "Curve" uznać za dobre jest brak motywu przepracowywania traumy, który już co najmniej trzeci sezon z rzędu nie chce wyjść z mody szeroko pojętego kina grozy.

Curve - Netflix - horror

Christian zostawia Mallory na pastwę losu - bez wody i jedzenia - odwiedzając ją co jakiś czas, aby zapytać jak wyglądał jej pierwszy raz. Po co to robi? Mamy poczuć do niego obrzydzenie, bo ekstremalna sytuacja ma pozwolić bohaterce odzyskać kontrolę nad własnym życiem. Świadczą o tym wypowiedzi oprawcy, który podkreśla, że sytuacja w jakiej się znalazła, jest konsekwencją tylko i wyłącznie jej decyzji. Zdana na samą siebie musi walczyć o przetrwanie, żywiąc się szczurzym mięsem i popijając swój mocz. Materiał na krótki metraż, zostaje tu rozwinięty do ram pełnometrażowego filmu, przez co fabuła ma bełkotliwy ton.

Twórcy Curve próbują nas szokować, ale utykają w samonakręcającej się spirali absurdów.

Ta produkcja to czysty szpan, w ramach którego nawet pytanie czy główna bohaterka wykorzysta otrzymaną piłę i odetnie sobie nogę, nie niesie ze sobą żadnego emocjonalnego ciężaru. Intensywność i dynamika opowieści pozostaje w sferze życzeniowej. Softley stara się wycisnąć coś ze scenariusza Kimberly Lofstrom Johnson i Lee Pattersona, ale nie udaje mu się ukryć, że "Curve" to niskobudżetowy potworek, niemający widzom nic do zaoferowania. To, co w nim ciekawe, ginie gdzieś pod natłokiem idiotycznych rozwiązań fabularnych.

REKLAMA

"Curve" miałoby jeszcze sens, gdyby twórcy uciekali w samoświadomy kicz. Softly przerysowaniem i humorem ożywił już miałką historie na początku swojej reżyserskiej kariery w "Hakerach" z 1995 roku. Tutaj jest jednak śmiertelnie poważny i odbija mu się to czkawką. Próbuje grać niedomówieniami i uczynić z Christiana personifikację przeznaczenia - przewrotnego losu. Przekłada się to na nieznośne dłużyzny i powtórzenia, obnażając pustkę opowieści.

"Curve" to produkcja pozbawiona charakteru. Twórcy co chwilę mówią jakieś A, ale nie potrafią go już podkreślić za pomocą B. Ta opowieść płynie nierównym tempem, co chwilę gubiąc rytm i nie zwracając uwagi tak na znużenie, jak i zagubienie widza. To jeden z tych filmów, których popularności na Netfliksie nie da się wyjaśnić jego jakością. Powinien zniknąć gdzieś w odmętach biblioteki platformy i w niej zgnić.

"Curve" obejrzycie na platformie Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA