Netflix nie szczędzi kasy. "Czerwona nota" dostanie dwa sequele za jednym zamachem i nową gwiazdę
"Czerwona nota" była jednym z najdroższych projektów, za realizację których do tej pory wziął się Netflix. Wygląda na to, że finansowe ryzyko się opłaciło, bo serwis już planuje zrobienie sequeli. W dodatku dwóch jednocześnie. Dwayne Johnson, Gal Gadot i Ryan Reynolds mają powrócić, ale też zyskać kolejną gwiazdę do towarzystwa. Kogo?
Netflix nie publikuje niczego na wzór wyników box office, więc zmierzenie kasowego sukcesu danej produkcji jest bardzo utrudnione. Wiemy natomiast, że "Czerwona nota" zaliczyła najlepszy start ze wszystkich dotychczasowych filmów platformy. W przyszłości pewnie ktoś zdetronizuje produkcję w tym rankingu, ale na razie nie zdołało tego zrobić nawet popularne "Nie patrz w górę". Poważne plany odnośnie sequela nie są więc wielkim zaskoczeniem.
Co ciekawe, niewiele brakowało, żeby "Czerwona nota" trafiła do kin zamiast na VOD. Prawa do produkcji w ramach licytacji wywalczyły Universal i Legendary, ale wytwórnia później zaczęła wątpić w sens wydania 200 mln dolarów na budżet i aktorskie gaże. Netflix nie miał podobnego dylematu i szybko zgarnął film Rawsona Marshalla Thurbera na poczet swojej biblioteki. Dwayne Johnson, Ryan Reynolds i Gal Gadot okazali się wystarczającym magnesem na widzów, bo zdaniem recenzentów "Czerwona nota" nie okazała się wybitną komedią akcji. Wręcz przeciwnie.
Czerwona nota - dwa nowe fimy. Co wiemy?
Może w sequelach wyjdzie lepiej. "Czerwona nota" dostanie dwa filmy, które będą kręcone jednocześnie.
Jak informuje portal Deadline, zdjęcia do obu produkcji mają ruszyć na początku 2023 roku. Według nieoficjalnych źródeł Thurber rozpoczął już nawet pisanie scenariuszy. Decyzja o nakręceniu dwóch filmów za jednym zamachem pokazuje skalę zaufania Netfliksa do tej marki. Firmie podobno bardzo zależy na powrocie Gal Gadot, Ryana Reynolds i Dwayne'a Johnsona, ale jednocześnie chcą rozwijać serię. Dlatego do tego grona w sequelach dojdzie kolejna hollywoodzka gruba ryba. Wszystko oczywiście w imię budowania własnego filmowego uniwersum. Na razie nie wiadomo natomiast, kto konkretnie mógłby dołączyć do obsady. Giełda nazwisk zapewne ruszy już wkrótce.
- Czytaj także: Przegapiliście kinowe hity z 2021 roku? Za grosze obejrzycie je na Player.pl.
*Autorem zdjęcia głównego jest Frank Masi/Netflix.