„Dom dobry” Wojciecha Smarzowskiego podejmuje trudny, ale ważny społecznie temat. Polacy masowo śpieszą do kin, zastanawiając się przy okazji, czy to dobry pomysł, by zabrać na seans... swoje dzieci. Niezbyt poprawne gramatycznie, ale czytelne zapytania pokroju „od ilu lat jest film Dom dobry” powtarzają się w wyszukiwarkach. Śpieszymy z odpowiedzią.

„Dom dobry” drugi weekend z rzędu utrzymał pozycję lidera polskiego box office, stając się drugim najchętniej oglądanym filmem w portfolio Wojciecha Smarzowskiego. Mowa o spektakularnym sukcesie: 1,2 mln widzów w dziesięć dni. Ten wynik powinien cieszyć: mówimy przecież o produkcji skupionej na wielkim problemie, na dramacie zbyt wielu ludzi, przede wszystkim Polek.
Dom dobry - od ilu lat?
Smarzowski podjął temat przemocy domowej, a jego film ilustruję te przemoc w wydaniu tak bezwzględnym, dosadnym i dosłownym jak tylko się da. Takie było założenie: wstrząsnąć, wejść pod skórę, wywołać dyskomfort, uświadomić, z jakim koszmarem i horrorem na co dzień mierzy się wiele, wiele kobiet.
Głównymi bohaterami produkcji są Gośka (Agata Turkot) i Grzesiek (Tomasz Schuchardt). Gdy Gośka poznaje Grześka w internecie, jest przekonana, że nareszcie się udało, że to ten jedyny. Facet zdaje się wariować na jej punkcie: obsypuje dziewczynę kwiatami, wspiera w trudnym okresie, oświadcza się w Wenecji. Przecież to musi być miłość, prawda? Ale na tym perfekcyjnym obrazku szybko zaczynają pojawiać się rysy. Wkrótce ich wspólny dom staje się dla Gośki najniebezpieczniejszym z miejsc.
„Dom dobry” to festiwal przemocy: przede wszystkim psychicznej, ale i psychicznej oraz ekonomicznej zarazem. Przy okazji Smarzowski celnie punktuje całą otoczkę, brak realnego wsparcia i pomocy - system ma Gośkę gdzieś, policja nie dowierza i bagatelizuje, znajomi odwracają wzrok i wychodzą z kolacji. Milczenie, wzruszanie ramionami, ignorowanie problemu. Wiele osób, niekoniecznie związanych z osobami wpływowymi czy bogatymi, staje się niewolnikami tyrana. Ucieczka bywa utrudniana, a czasem wręcz niemożliwa.
Sam ledwo zniosłem ten seans; był trudny, bolesny tak bardzo, że miałem ochotę odwrócić wzrok. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że Smarzowski serwuje tu ponad godzinny kolaż sekwencji katowania i upokarzania jednej osoby przez drugą. Jestem przekonany, że u wielu osób film może wręcz obudzić traumy. Dlatego też jego kategoria wiekowa to 15+, co oznacza, że jest rekomendowany dla widzów, którzy ukończyli już 15 lat - a i w tym przypadku seansowi powinna towarzyszyć edukująca rozmowa. Rzecz jasna kino nie może zakazać udziału w seansie młodszej osobie, która przyjdzie na film w towarzystwie opiekuna - zaleca się jednak rozwagę w tej sferze. Targetem „Domu dobrego” jest, no cóż, Polska, ale niekoniecznie osoby bardzo młode.
Czytaj więcej:
- Dom dobry - do kiedy w kinach? Nowy film Smarzowskiego bije rekordy
- Najlepsze filmy i seriale Jana Holoubka. Heweliusz to nie wszystko
- Dom dobry w serwisie Netflix. Kiedy może tam trafić?
- To ona zagra Dorotkę w Wicked 2. Zaskoczył mnie ten pomysł
- Ekstremalny film wojenny podbija Prime Video. Trzeba znać







































