Dramat w świecie pluszowych zwierząt. Panna Piggy oberwała właśnie za molestowanie Kermita
Po niedawnych aferach w związku z biustem Króliczki Loli i odłożeniu na półkę postaci napastliwego skunksa Pepe Le Pew, część internautów w żartobliwym stylu domaga się usunięcia Panny Piggy. Spór wokół postaci z produkcji dla dzieci trwa w najlepsze, a racja, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, leży gdzieś pośrodku.

Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.
Panna Piggy stała się obiektem ataków części internautów. Niektóre osoby chcą, aby znaną nam wszystkim kukiełkę usunięto z „Muppetów”, bo przecież jest ona drapieżnikiem seksualnym. Ileż to razy śmialiśmy się, kiedy atakowała Kermita Żabę, a on nieczuły na jej zaloty szukał gdziekolwiek ratunku. W skrócie jest to poziom humoru polskich kabaretów, tylko zamiast chłopa przebranego za babę, mamy żart, że baba chce, a chłop nie. Na Twitterze pojawiło się mnóstwo ironicznych postów komentujących zachowanie słynnej świnki:
Po ostatnim tweecie pewnie domyślacie się już o co chodzi.
Jest to reakcja internautów na informację, że Pepe Le Pew został usunięty z „Kosmicznego meczu 2”. Jak podaje Deadline, z postaci napastliwego skunksa prewencyjnie zrezygnowano już rok temu. Jednakże dyskusja rozgorzała wskutek felietonu Charlesa M. Blowa w „The New York Times”, w którym autor apeluje, aby rasizm i niewłaściwe wzorce zachowań zostały raz na zawsze wyrzucone z kultury popularnej, szczególnie tej dziecięcej.
I nie ma tutaj z czym polemizować. Kreskówki jak wszystkie inne dzieła kultury są nośnikiem ideologicznym, który utrwala w zbiorowej świadomości pewne wzorce. Pytanie tylko, czy usuwanie ich to dobry pomysł? Szczególnie biorąc pod uwagę, że w usuniętej z „Kosmicznego meczu 2” scenie, Pepe Le Pew podbija w swoim stylu do Penelope, a ta wylewa mu drinka na głowę i uderza w twarz. To jest mocny przekaz, wedle którego niechciane przez drugą stronę anonse są złe. Nie zobaczymy tego jednak w filmie, bo łatwiej przecież zrezygnować z wprowadzenia problematycznej z dzisiejszego punktu widzenia postaci. Oburzenie internautów wydaje się uzasadnione, chociaż lekko przesadzone. Jak pisze mój redakcyjny kolega Bartosz Godziński w tekście o burzy wokół animowanego skunksa:
Podpisuje się pod tym obiema rękami.
Była to chyba najbardziej obojętna postać w uniwersum „Zwariowanych melodii”, której przygody były miłym przerywnikiem między perypetiami Kaczora Duffy'ego czy Królika Bugsa. Odnoszę więc wrażenie, że oburzenie internautów na usunięcie go z „Kosmicznego meczu 2” wzmocnił fakt, że niedługo wcześniej pojawiły się pierwsze zdjęcia z nadchodzącej produkcji i zauważono wtedy zmiany w designie Króliczki Loli. Nie była ona już tak rozseksualizowana jak w oryginale. A żeby to udowodnić w mediach społecznościowych udostępniano porównanie dwóch projektów. Pomijając już absurd dyskusji na temat wielkości piersi animowanej króliczki (sic!), problem polega na tym, że (przynajmniej w większości przypadków) pierwszy z nich nie pochodził z filmu z 1996 roku, tylko pornograficznego fanartu.
W porównaniu do oryginału, rzeczywiste zmiany nie są więc aż tak drastyczne, ale najwyraźniej niesmak u części internautów pozostał. I łatwo zrozumieć kierujące nimi motywy. W końcu ktoś próbuje na siłę cenzurować ich dzieciństwo. A przecież nie tędy droga. W formułę kreskówek wpisane są stereotypy, skróty, a nawet seksualizacja kobiecych postaci. Zgodnie z życzeniem Blowa, to się powoli zmienia, bo jesteśmy świadomi problemu i obecności krzywdzących wzorców. Jednakże jest to też wyraz danych czasów. Nie możemy więc z dzisiejszej perspektywy oceniać negatywnie danego dzieła bez znajomości odpowiedniego kontekstu historycznego. Najgorszym jednak jest, kiedy ktoś zamiast wytłumaczyć co było nie tak, postanawia to po prostu skreślić albo ocenzurować. Nie musimy być dumni z przeszłości, której dowodzą filmy, seriale i animacje, ale nie możemy też jej wymazać.
Dlatego na pochwałę zasługuje Warner Bros.
Korporacja usunęła „Przeminęło z wiatrem” z HBO Max ze względu na kontrowersje na tle rasowym, aby po jakimś czasie film wrócił na platformę w niezmienionej formie, ale poprzedzony dyskusją ekspertów. W podobnym stylu zachował się niedawno Disney, który w swoim serwisie zablokował dostęp do kilku problematycznych animacji z poziomu kont dziecięcych (tylko dziecięcych). Tak właśnie powinno to dzisiaj wyglądać. Z tego też względu przyklasnąłem pomysłowi stacji TCM, żeby w nowym cyklu omówić klasyczne produkcje z dzisiejszej perspektywy i w odpowiednim kontekście umieścić wątki mogące uchodzić za transfobiczne, homofobiczne czy rasistowskie.
Usuwanie lub cenzura nigdy nie są właściwą ścieżką. Nie możemy wymazać przeszłości, ale możemy się uczyć na własnych błędach. Absurdalne jest jednak wrzeszczenie, że coś było złe i musi zniknąć z przestrzeni publicznej. Podobnie zresztą jak oburzanie się na wzbudzającą tyle emocji „polityczną poprawność” i atakowanie twórców oraz firm ją forsujących. To też jest symbol naszych czasów, a jak nam to wyszło, ocenią już przyszłe pokolenia.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.