REKLAMA

Facepalm dnia: wypłynął temat problemów z płodnością, a Filip Chajzer ciśnie bekę, że dzieci łatwo się robi

Internet zalała kolejna fala oburzenia dotycząca zachowania Filipa Chajzera. Prezenterowi zdarzało się już parodiować na antenie atak paniki i łapać za piersi nieznajome kobiety. Czym podpał widzom tym razem?

filip chajzer dzien dobry tvn dzieci rodzicielstwo kontrowersje opinia
REKLAMA
REKLAMA

Od paru lat obserwujemy w Polsce (i nie tylko) niż demograficzny. Podczas gdy socjolodzy, ekonomiści i specjaliści od polityki społecznej głowią się nad przyczynami starzenia się społeczeństwa, psychologowie alarmują: problem niepłodności dotyka coraz więcej par i jest niezwykle delikatną kwestią, która kładzie się cieniem nawet na najbardziej udane związki.

To niezwykle delikatna (i dość intymna — w końcu chodzi o seks, a nie uprawę ogródka, come on!) kwestia. I o ile starszemu pokoleniu cioć i wujków rzucających przy wigilijnym stole w kierunku bezdzietnej pary teksty pt. „Jak to? Pięć lat po ślubie i nadal nie macie dzieci? Na co czekacie?” można jeszcze jakoś wybaczyć (choć i w tym wypadku należałoby asertywnie postawić granicę), o tyle gdy takie hasła padają na antenie z ust dziennikarza, i to w stacji TVN pretendującej do miana „otwartej” i tolerancyjnej, pojawia się problem. 

Nic dziwnego, że widzowie TVN są oburzeni zachowaniem Filipa Chajzera (który to już raz?), który w programie śniadaniowym pozwolił sobie na wtrącenie własnych trzech groszy w temacie planowania rodziny. Dodajmy — cudzej rodziny.

Rodzicielstwo to dziś luksus?

Problemy z płodnością to prawdziwa plaga, a naukowcy coraz częściej wskazują, że jej przyczyny mogą leżeć w bardzo różnych czynnikach — od uwarunkowań genetycznych, przez nieprawidłową dietę aż po kwestie zdrowia psychicznego i kondycji emocjonalnej (np. przewlekły stres potrafi zabić nie tylko ochotę na seks, ale również prowadzić do obniżenia zdolności reprodukcyjnych).

To dlatego coraz więcej mówi się o empatii i delikatności w kontekście rodzicielstwa. Są przecież pary, które nie mają dzieci, bo po prostu nie chcą ich mieć (do czego mają pełne prawo i nikomu nie powinny musieć się z tego tłumaczyć). Wreszcie jest i druga grupa — tych, którzy bardzo by tego chcieli, ale z różnych przyczyn nie mogą. 

Tym bardziej dziwi i oburza fakt, że w studiu „Dzień Dobry TVN” doszło do shamingu młodego małżeństwa, tylko dlatego, że para nie doczekała się jeszcze dziecka. Nie dziwi natomiast, że negatywnym bohaterem tej sytuacji jest Filip Chajzer — który po raz kolejny zaliczył paskudne faux pas.

Dr Jekyll i Mr Hyde

Mam z Filipem Chajzerem pewien problem — z jednej strony uważam go za jedną z najbarwniejszych postaci w polskim mediach i darzę go szacunkiem za zaangażowanie w liczne akcje charytatywne. Z drugiej, prezenter TVN cyklicznie zalicza tak dramatyczne wpadki, że trudno uwierzyć, że to ta sama osoba. Pozwólcie, że przywołam tu najgłośniejsze z nich.

Część z nas pamięta pewnie głośny incydent w programie „Ameryka Express”. Jednym z jego uczestników był Filip Chajzer, który wspólnie z Tomaszem Karolakiem i Jakubem Urbańskim zbyt dosłownie potraktowali jedno z zadań. Dostali oni „misję” pocałowania w usta (sic!) trzech przypadkowo napotkanych na ulicach Limy kobiet. Choć stacja później tłumaczyła się, że to był „żart” (i tak zadanie zostało potraktowane przez resztę zawodników), trio Karolak-Urbański-Chajzer postanowiło wziąć je na poważnie.

Celebryci nagabywali więc obce im kobiety i mimo ich oporu, wymuszali na nich pocałunki. Widzowie dostrzegli też, że w pewnym momencie Filip Chajzer złapał jedną z nich za biust.

Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęły skargi od widzów, a sprawą zainteresowały się organizacje pozarządowe strzegące praw kobiet:

Uważamy, że mężczyźni występujący w programie „Ameryka Express” działając przemocą, polegającą na wykorzystaniu swojej przewagi fizycznej, płciowej i rasowej nad pokrzywdzonymi oraz podstępem, polegającym na wykorzystaniu zaskoczenia i dezorientacji pokrzywdzonych, dopuścili się napaści na tle seksualnym

– pisała w komunikacie Fundacja Feminoteka.

Sprawa trafiła nawet do prokuratury, ale ostatecznie nie wszczęto śledztwa.

Przed kilkoma miesiącami Filip Chajzer ponownie wywołał kontrowersje, tym razem udając na antenie osobę doznającą ataku paniki. Prezenter wił się w fotelu, stękał i rozpinał koszulę, ewidentnie robiąc sobie z tego tematu żarty. Nie dość, że Chajzer wprowadził widzów w błąd (atak paniki nie musi i przeważnie nie wygląda tak, jak to przedstawił dziennikarz), to jeszcze przyłożył rękę do stygmatyzacji osób zmagających się z zaburzeniami psychicznymi — najwidoczniej zdaniem Chajzera, jeśli ktoś korzysta z pomocy psychiatry czy psychoterapeuty, to musi wyglądać i zachowywać się jak „czubek”: innej opcji nie ma.

Płodzenie dzieci? Łatwizna.

Dziś znowu Filip Chajzer i jego stacja-matka przeżywają kryzys wizerunkowy. Wszystko przez incydent, do jakiego doszło w czwartkowym odcinku „DDTVN”. W programie gościło młode małżeństwo. W pewnym momencie prowadzący — Filip Chajzer i Małgorzata Ohme (nota bene — psycholożka) zapytali rozmówców o potomstwo. Para, wyraźnie zbita z tropu tak bezpośrednim pytaniem, odparła nieśmiało, że „nie zawsze jest to takie łatwe”. Na co Filip, niewiele myśląc (i tu chyba leży clou jego wszystkich wizerunkowych problemów), wypalił, że „nie jest to też takie trudne”.

Non-apology i stawianie siebie w roli ofiary to stała zagrywka Chajzera. A przecież to właśnie po nim spodziewać by się można więcej empatii.

Na dotychczasową krytykę Chajzer reagował zawsze w ten sam sposób: nie chciał przeprosić ani przyznać się do błędu, atakując dziennikarzy i publicystów, którzy ośmielali się wytknąć prezenterowi nieprofesjonalne zachowania. Co więcej, dziennikarz sam siebie wielokrotnie stawiał w roli ofiary, zupełnie nie przyjmując do wiadomości, że jego słowa czy zachowania mogły być dla części widzów po prostu krzywdzące. 

I dlatego jest mi cholernie smutno — tak po ludzku — gdy obserwuję kolejną medialną burzę wokół Filipa Chajzera. Człowieka, który doświadczył traumy utraty dziecka i fali hejtu, o których to wydarzeniach sam pisał, że „to skala podłości wykraczająca poza normy człowieczeństwa”.

Gdzieś przeczytałam, że tak jak temperaturę mierzymy w stopniach Celsjusza, tak poziom żenady powinien powinien być mierzony w „Chajzerach”. Szczerze? Dziennikarz TVN uczciwie sobie na to pracuje.

REKLAMA

*Zdjęcie główne: Facebook.com/ChajzerFilip

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA