Jason Momoa, odgrywający rolę Khala Drogo, odwiedził plan nowego sezonu Gry o tron. Nie potwierdził niestety, że jego postać zobaczymy w finałowych sześciu odcinkach.

Jason Momoa wybrał się do Belfastu, aby porozmawiać z producentami serialu, Davidem Benioffem i Danem Weissem, a później opowiedział o swoich wrażeniach magazynowi Entertainment Weekly. Jak spodobał mu się finał historii, w której początku brał udział?
Dość odważna teza, choć z pewną dozą ostrożności można przyznać, że Gra o tron stała się najbardziej rozpoznawalnym produktem i historią, jeśli chodzi o seriale telewizyjne. Mamy oczywiście innych mocnych graczy jak Lost, Prison Break, Breaking Bad czy Westworld, ale to świat Westeros wzbudza największe zainteresowanie.
Przykładem jest choćby zainteresowanie piratów. Siódmy sezon pięć razy więcej osób obejrzało nielegalnie niż legalnie. Poprzednie edycje również meldowały się na czele rankingu najchętniej piraconych.
Co Jason Momoa robił na planie Gry o tron?
Ekipa własnie teraz zajmuje się kręceniem ostatnich sześciu epizodów, które na HBO pokazane będą najprawdopodobniej dopiero w 2019 roku. Momoa powiedział jednak, że do stolicy Irlandii Północnej wybrał się w celach towarzyskich - zobaczyć się z kolegami i strzelić kilka zdjęć.
Tłumaczenie wydaje mi się mocno naciągane, bo jeśli nie chcesz siać plotek, nie wybierasz się na plan i nie rozmawiasz o tym z dziennikarzami. Drogo może nie wrócić w teraźniejszości Gry o tron, ale przecież byłoby to możliwe we wspomnieniach Dany lub jakimś alternatywnym świecie pomiędzy wymiarami. Sam bardzo chętnie zobaczyłbym jego powrót i zdziwienie na widok żony i Jona, mających się ku sobie.
Szansą na powrót Drogo na mały ekran są spin-offy.
HBO zapowiedziało już ich produkcję. Jednak do mediów trafiły też informacje, że w najbliższym spin-offie nie pojawią się w ogóle bohaterowie znani z Gry o tron.