REKLAMA

„Gra o tron” chwyta się sentymentu widzów. Nie takiego początku oczekiwałem

Niemal dwa lata spędzone na wypatrywaniu nowego sezonu, więc i oczekiwania były duże. Może za duże, bo „Gra o tron” robi to, co w poprzedniej serii. Zaczyna rozczarowywać.

gra o tron 8 sezon 1 odcinek recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga na spoilery!

Postawmy sprawę jasno. To wciąż kawał dobrej telewizji, ale jednocześnie przykład tego, jak znakomity pomysł zaczął się wypalać. W tym świetle pozostaje chyba tylko cieszyć się z tego, że dobijamy do finału, dzięki czemu powinno udać się uniknąć zniszczenia serialu.

Przeskoki fabularne i scenariuszowe uproszczenia dało się zauważyć w 7. sezonie. Nowa seria kontynuuje ten trend. Nic w tym dziwnego, bo przecież twórcom zostało już naprawdę niewiele czasu, aby domknąć historię i zakończyć tytułową grę. Mamy jednak całe mnóstwo pozaczynanych wątków, które być może już nigdy nie doczekają się należytego rozwinięcia i zostaną potraktowane po macoszemu lub całkowicie pominięte po to, by główna nić fabularna dotarła ostatecznie do kłębka.

Przykłady takiej taktyki są widoczne w otwierającym finałowy sezon odcinku.

Już tu zaczął się wyścig z czasem. Ponowne spotkania po latach wypadły w sposób naturalny. Jednak mam wrażenie, że poznanie przez Jona tajemnicy, która była znana widzom już od pewnego czasu jest przykładem tego, że scenarzyści zostali zmuszeni do podkręcenia tempa. Pojawiają się też pewne skróty. Nie wiemy, jak Tormund przetrwał atak na Mur. Po prostu jest cały i zdrowy. Mamy to zaakceptować bez dodatkowych wyjaśnień. Obawiam się, że na przestrzeni kolejnych 5 epizodów możemy mieć coraz częściej do czynienia z takimi zabiegami, które ujmują coś z uroku „Gry o tron”.

gra o tron sezon 8

Jednocześnie premierowy odcinek pokazuje, że o ile w niektórych kwestiach fabuła pędzi na łeb na szyję, o tyle z innymi nie jest jej już tak śpieszno. Jest tu kilka zwrotów akcji, przygotowywane jest podłoże dla kolejnych części tego sezonu, ale z drugiej strony odcinek trochę się ślamazarzy. Był zapowiadany rozlew krwi, bohaterowie mieli padać jak muchy. Póki co jednak widzimy raczej wzajemne obwąchiwanie się. Na pewnym poziomie jest to interesujące, bo każe zastanowić się nad tym, jak te wątki zostaną pociągnięte, ale jednocześnie trochę nuży. Być może oczekiwałem zbyt wiele, ale przecież „Gra o tron” zawsze była w stanie podnieść tętno, zatem wiemy na co stać ten serial. A tak jesteśmy przede wszystkim świadkami kolejnych dialogów, często sprowadzających się jedynie do sentymentalnych wspominek. Jak na dzieło, które zostanie zapamiętane jako epicki dramat fantasy, to trochę zbyt mało.

„Gra o tron” w tym odcinku zaskakuje humorem.

Tak. Świat Westeros stoi w obliczu zagłady, ale jak na tak mroczny czas, gdy apokalipsa jest tuż za rogiem, sporo tu miejsca na dowcip. Niekiedy mniej udany, jak scena z Tyrionem i Varysem, innym razem zakrawający o czarny humor (Bran sprowadzający Daenerys na ziemię), a jeszcze w innym wypadku rodem z kina familijnego - spojrzenie Drogona na Jona.

gra o tron 8 sezon 1 odcinek

Może to jednak dobrze? Dzięki takiemu zagraniu widz jest przekonywany o tym, że może nie jest to wcale tak plugawy świat, jakby się wydawało. Jest tu miejsce na miłość i przyjaźń, a wszystko może być niedługo obrócone w perzynę. Tak twórcy starają się jeszcze bardziej utożsamić nas z bohaterami, choć po tylu spędzonych z nimi latach nie powinniśmy mieć z tym problemu.

Premierowy odcinek 8. serii wyrasta zatem na zapowiedź nadchodzącej zamieci śnieżnej.

Pionki są rozstawiane na szachownicy i gotują się do tego, aby uderzyć. Od czegoś trzeba przecież zacząć, aby móc przejść do właściwego dania. Boli jednak to jak zostaje potraktowany widz. Cały epizod opiera się tak naprawdę na graniu na naszym sentymencie. Został niemal całkowicie wyprany z akcji, a emocje ma zapewnić sam fakt spotkania się z dawno niewidzianymi bohaterami oraz ich ekranowe pojednania. Na pierwszy plan wysuwa się bajkowość.

gra o tron gendry 8 sezon

Najbardziej zagorzali fani, którzy uwielbiają wyłapywać różne smaczki, będą mieli jednak z czego czerpać frajdę. Znalazło się tu sporo odwołań do pierwszego w historii odcinka serialu. Historia zatoczyła koło w niespodziewany sposób. Aż łezka kręci się w oku. Potwierdza to jednak wcześniejsze spostrzeżenie o graniu na naszym sentymencie, a to już nic innego jak manipulowanie emocjami i to przy użyciu niezbyt wyszukanych środków.

Mogło być lepiej, ale czy twórcy byli w stanie zaspokoić oczekiwania i potrzeby wszystkich?

REKLAMA

Chyba nie. I tak jak zaznaczyłem na początku, nic nie jest w stanie zburzyć pozycji „Gry o tron”. Można narzekać na poszczególne rozwiązania, ale całościowo to wciąż jedna z najlepszych rzeczy jaka spotkała telewizję. Historia tworzyła się na naszych oczach i teraz zobaczymy jak dobiega końca. Tego nie da się zepsuć i nawet jeśli premiera mogła zaoferować więcej, to głęboko wierzę, że przed nami są jeszcze sceny, po których przyjdzie zbierać szczękę z podłogi. Gwiazdka w tym roku przyszła wcześniej, a wraz z nią najpotężniejsza zima w dziejach telewizji.

Nowy sezon „Gry o tron” można oglądać na HBO GO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA