Reunion "Harry'ego Pottera" to masa wzruszeń i ciekawostek. O części nie wiedzieli najwięksi potteromaniacy
"Harry Potter - 20. rocznica: Powrót do Hogwartu" to specjalny program HBO Max poświęcony serii filmów z nastoletnim czarodziejem. W szkole magii ponownie zebrała się ich główna obsada i twórcy, by powspominać kultowe produkcje i pracę na planie. Wśród zakulisowych anegdot, sekretów i ciekawostek znalazło się kilka takich, które zaskoczą nawet najbardziej hardcore'owych potteromaniaków.
"Harry Potter - 20. rocznica: Powrót do Hogwartu" to kolejny reunion kultowej produkcji - format ostatnio staje się coraz popularniejszy. Najsłynniejszy powrót zaliczyli "Przyjaciele" (również nakręcony przez HBO), a ja nie mogę się doczekać podobnego odcinka specjalnego z ekipą "Władcy Pierścieni".
Program z "Harrym Potterem" przypadnie do gustu nawet umiarkowanym, takim jak ja, fanom świata stworzonego przez J. K. Rowling. Ma przemyślaną, chronologiczną formułę, wywiady z obsadą i reżyserami, a gospodarzami są sami uwielbiani przez widzów aktorzy. Całość ukazuje kawał historii kina wraz z uroczymi lub dołującymi smaczkami, które ujrzały światło dzienne po latach.
Emma Watson ujawniła, że mniej więcej w połowie serii "Harry Potter" chciała zrezygnować z roli Hermiony. Podobne myśli miał też Rupert Grint, czyli filmowy Ron. Odtwórca tytułowej roli Daniel Radcliffe zadurzył się z kolei w o 23 lata starszej Helenie Bonham Carter (Bellatrix). Chris Columbus opowiedział też, jak odkrył młodego aktora, a także kto w końcu namówił go do wzięcia się za ekranizację powieści Rowling. Poniżej znajdziecie szczegóły wspomnianych ciekawostek.
5 ciekawostek (a nawet więcej), które poznaliśmy w specjalnym programie o "Harrym Potterze".
1. Reżyser Chris Columbus odkrył 10-letniego Daniela Radcliffe'a w filmie "David Copperfield" i musiał o niego walczyć.
Seria "Harry Potter" to jedna z niewielu książkowych ekranizacji, której casting zaakceptowali (chyba) wszyscy fani i wręcz nie potrafią sobie wyobrazić kogokolwiek innego w tych rolach. Daniela Radcliffe, czyli tytułowy bohater, był absolutnym strzałem w dziesiątkę. Chris Columbus (reżyser dwóch pierwszych części) trafił na niego przypadkiem, gdy oglądał w hotelowym pokoju film BBC "David Copperfield" z 1999 roku, w którym debiutujący 10-latek grał młodego Copperfielda (ale nie tego iluzjonistę, co by było jeszcze ciekawsze). "Zaświeciła mi się lampka i pomyślałem, że to jest Harry Potter. To chłopiec, którego szukamy" – powiedział reżyser.
I nie mylił się. Poprosił dyrektorkę castingu, by go zaprosiła na przesłuchanie. Przyznała, że tak się nie stanie, bo jego rodzice nie chcieli, żeby dostał tę rolę. Dlaczego? Umowa zakładała 7 filmów kręconych w Los Angeles. Tymczasem Radcliffe'owie mieszkali w Anglii. Producent David Heyman był jednak nieugięty i przyszedł na przestawienie teatralne, w którym grał młody aktor. Udało mu się wtedy przekonać ojca, ale szczegóły tej rozmowy pozostaną ich słodką tajemnicą.
2. Emma Watson chciała zrezygnować z roli Hermiony po "Czarze Ognia". Rupert Grint też miał podobne wątpliwości.
Tak jak nie potrafimy sobie wyobrazić kogoś innego w roli Harry'ego Pottera, tak Emma Watson to idealna Hermiona Granger. Po "Czarze Ognia" (czwartym filmie z ośmiu) z 2005 roku aktorka chciała zrezygnować z tej niesamowitej przygody, ale ostatecznie znalazła w sobie siłę, by dokończyć serię. Była najmłodsza z całej gromadki i nie kumplowała się z innymi jak np. Daniel Radcliffe z Rupertem Grintem (Ron Weasley). - Czasami czułam się samotna - wspominała. W dniu premiery tego filmu miała 15 lat.
Tak, chyba się bałam. Nie wiem, czy kiedykolwiek czułeś (rozmawiała o tym pierwszy raz z Rupertem Grintem, który też miał podobne rozterki - red.), że tak już będzie zawsze. Sława dość mocno mnie przygniotła. Nikt mnie nie przekonywał, bym skończyła filmy. Fani szczerze życzyli nam sukcesu, a my szczerze ich wspieraliśmy. Czy to nie wspaniałe?
- wspominała Emma Watson
3. Córka namówiła Chrisa Columbusa, a siostra - Ralpha Fiennesa, do zainteresowania się "Harrym Potterem".
Z perspektywy czasu wydaje nam się, że tylko głupiec nie chciałby wziąć udziału w tym głośnym projekcie. Teraz już wiemy, że zmienił on życie zarówno obsady, jak i samych widzów, a także miał ogromny wpływ na popkulturę. Zanim padł pierwszy klaps, książki J.K. Rowling cieszyły się już ogromną popularnością, ale prawdziwy boom na nie narodził się po premierze filmów.
Na samym początku dokumentu Daniela Radcliffe zapytał po raz pierwszy Chrisa Columbusa, dlaczego w ogóle zainteresował się "Harrym Potterem". Reżyser, który dał Polakom świecką tradycję w postaci "Kevina samego w domu" oglądanego w Wigilię, powiedział, że namówiła go do tego córka Eleanor (możecie jej podziękować potteromaniacy).
Próbowała go trzy razy przekonać do przeczytania książki i w końcu się złamał za czwartym. Kiedy wyszedł "Więzień Azkabanu" stwierdził, że się w końcu za to weźmie. "Filmy od razu pojawiły się w mojej głowie. Nigdy potem tego nie doświadczyłem" – wspominał Columbus. Następnie poleciał na spotkanie z Rowling i przedstawił jej swoją wizję, która okazała się bardzo podobna do tej autorki. Resztę historii znacie.
Rolę Tego, którego imienia nie wolno wymawiać, zaproponowano Ralphowi Fienessowi. Aktor, który już wtedy był uznawany za jeden z największych talentów swojego pokolenia, nie od razu się zgodził. Zapytał siostrę, która miała dzieci w wieku bohaterów, kto to jest ten cały Vodermort. - Była w szoku, że zaproponowano mi tę rolę - "Musisz to wziąć!" - powiedziała. I tak oto do obsady dołączył aktor, który później zagrał jednego z najbardziej ikonicznych szwarccharakterów.
4. Daniel Radcliffe zabujał się w Helenie Bonham Carter, a Emma Watson w Tomie Feltonie
Niektórzy fani "HP" trzymali kciuki za związek Hermiony i Draco Malfoya (powstała z nimi zresztą niezliczona ilość romansowych fanfików). Emma Watson ujawniła w "Reunionie", że mieli niezłą intuicję. Aktorka zakochała się w Tomie Feltonie w chwili, gdy zobaczyła jego rysunek Boga (na zajęciach mieli narysować jak ich zdaniem wygląda, więc Felton narysował dziewczynkę z czapką z daszkiem i deskorolką). Potem przychodziła na plan i szukała na liście, kiedy wypadała z nim scena. Mówiła, że każdy taki dzień, był wtedy "ekscytujący".
"Był trzy lata starszy ode mnie i oczywiście traktował mnie jak młodszą siostrę!" - wspominała aktorka. Felton wspominał, że był wobec niej opiekuńczy. "Od zawsze miałem do niej słabość. Aż do dziś" - wyznał zupełnie na poważnie. Razem jednak dodali, że to nigdy nie była romantyczna więź, ale po prostu więź. - Po prostu się kochamy. Tyle mogę powiedzieć - podkreśliła Watson. Jest to zabawniejsze, gdy skontrastujemy ich relacje z filmowymi bohaterami. Wiadomo jednak, jak cienka granica jest między nienawiścią a miłością.
Platoniczna miłość, jeśli tak to można nazwać, łączyła Daniela Radcliffe'a i o wiele starszą Helenę Bonham Carter (wcieliła się w postać Bellatrix i w tamtym czasie była w związku z Timem Burtonem). Zupełnie go rozumiem, bo jest jednym z najjaśniejszych punktów odcinka specjalnego - wspaniała i mega pocieszna kobieta, która mogłaby poprowadzić całą serię takich reunionów.
Aktorka poprosiła go, by przeczytał autograf, który jej napisał, gdy razem grali (po raz pierwszy spotkali się przy okazji "Zakonu Feniksa" z 2007 roku). "Droga H. B. C. granie z tobą było przyjemnością i psychozą. Na koniec i tak zawsze przynosiłem ci kawę. Kocham cię bardzo. Smutek, że nie jestem starszy o 10 lat. Mógłbym mieć szansę. Buziaki, Dzięki, że byłaś tak fajna" - czytał Radcliffe i prawie spalił się ze wstydu.
5. Feniks był "prawdziwy". Podobnie jak i wiszące świece w Hogwarcie
Odcinek specjalny był pełen wzruszeń (pod koniec płaczą wszyscy - łącznie z widzami), ale i śmiesznych anegdot. Jedna z nich dotyczyła feniksa Fawkesa - fikcyjnego ptaka należącego do profesora Dumbledore'a. Nieżyjący aktor Richard Harris, który był odtwórcą dyrektora Hogwartu, myślał, że to prawdziwe zwierzę, a nie mechaniczna kukła. - Richard wszedł, spojrzał na tego ptaka i powiedział, że świetnie dziś potrafią wytrenować zwierzęta - powiedział rozbawiony Columbus. Radcliffe dodał, że kukła miała w oku kamerę, więc gdy Harris do niej podchodził, animator poruszał nim tak, jakby na niego reagował, "by mu tego nie zniszczyć".
Innym już zupełnie prawdziwym rekwizytem były setki świec w Wielkiej Sali Hogwartu. Nie zostały dodane w postprodukcji dzięki potędze komputera, ale zawieszone je na drutach tuż nad tłumem aktorów. - Bardzo mi się podobało, gdy pewnego dnia wszystkie te unoszące się świece przepaliły linki przyczepione do sufitu, a te zaczęły spadać - wspominał Radcliffe. Razem z Emmą Watson i Rupertem Grintem byli jednak zachwyceni, że w filmie użyto tak spektakularnego efektu zrobionego w tradycyjny sposób.
Program "Harry Potter - 20. rocznica: Powrót do Hogwartu" można obejrzeć online na HBO GO.
* zdjęcie główne: Kadr z Harry Potter - 20. rocznica: Powrót do Hogwartu / HBO