Po śmierci Richard Harrisa, propozycję wcielenia się w Albusa Dumbledore’a w serii filmów o Harrym Potterze otrzymał sam Ian McKellen. Ikoniczny aktor odmówił jednak przyjęcia roli, a wszystko za sprawą pewnego krytycznego komentarza.
Niewiele brakowało, a sir Ian McKellen, jeden z najbadziej rozpoznawalnych i wpływowych aktorów naszych czasów, mógł wcielać się jednocześnie w dwóch kultowych magów z uwielbianych książkowych serii - Gandalfa z „Władcy Pierścieni” oraz Albusa Dumbledore’a z „Harry’ego Pottera”. Brytyjczyk odrzucił jednak propozycję twórców filmowych adaptacji cyklu o czarodzieju z błyskawicą na czole. Powód? Krytyczne uwagi poprzedniego odtwórcy roli dyrektora Hogwartu.
Harry Potter: Ian McKellen mógł zagrać Dumbledore’a. Odmówił
Gandalf to niewątpliwie jedna z powszechnie rozpoznawalnych ról McKellena - czarodziej był przecież jedną z najważniejszych postaci w obsypanej Oscarami trylogii Petera Jacksona, a przy okazji to właśnie jego najczęściej cytowano. Gdyby w podobnym czasie sportretował innego z najpopularniejszych magów popkultury, byłoby w tym coś znamiennego i pięknego. Niestety, nieproszone krytyczne komentarze na temat jego gry aktorskiej wpłynęły na decyzję artysty.
Pierwotnie, czyli w dwóch pierwszych odsłonach cyklu, Dumbledore’a grał wspomniany Richard Harris, kolejny legendarny brytyjski gwiazdor. Niestety, w sierpniu 2002 r. zdiagnozowano u niego chorobę Hodgkina. Zmarł dwa miesiące później.
Producenci „Pottera” musieli zatem odnaleźć godnego zastępcę, który wyczuje postać, da jej coś od siebie, a jednocześnie udźwignie ciężar dziedzictwa po cenionym poprzedniku. Studio zaproponowało udział w „Więźniu Azkabanu” wieloletniemu bliskiemu drugowi Harrisa, Peterowi O’Toole’owi, który odpuścił - uznał, że zajmowanie miejsca swojego najlepszego przyjaciela nie byłoby właściwe.
W międzyczasie rozważano też inne ikony: Christophera Lee, Patricka McGoohana, Seana Connery’ego czy Harry’ego Robinsona.
W pewnym momencie przedstawiciele wytwórni zadzwonili w tej sprawie właśnie do McKellena. Ten wspomniał jednak rozmówcy, że Harris pozwolił sobie swego czasu kilka pogardliwych komentarzy na jego temat oraz jego kolegów-aktorów - Dereka Jacobiego i Kennetha Branagha (który zagrał zresztą w 2. filmie o Potterze). Powiedział między innymi że są oni technicznie świetni, ale całkowicie pozbawieni pasji. McKellen nazwał ten komentarz nonsensem i nie zgodził się z oceną Harrisa. Dlatego też propozycję przejęcia po nim roli zbył słowami:
Nie mogłem przejąć tej roli od aktora, o którym wiedziałem, że mnie nie aprobuje.
Powód błahy i małostkowy? Być może, ale jest to raczej sztandarowy przykład artystycznej dumy oldschoolowych brytyjskich aktorów. Tak czy inaczej, McKellen z pewnością wykonałby świetną robotę. Na szczęście rolę przyjął inny aktor, który koniec końców doskonale się w niej sprawdził, proponując interpretację znacznie bliższą książkowej, bardziej żywotnej wersji Dumbledore’a. Michael Gambon był wspaniałym dyrektorem szkoły magii i czarodziejstwa. Niestety, zmarł we wrześniu 2023 r.
Czytaj więcej o gwiazdach kina w Spider's Web: