HBO Max wreszcie zadebiutowało w Polsce. Pierwsze zabawy nową aplikacją (włącznie z odpalaniem niedostępnych w HBO GO tytułów) trwają - nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia ze zmianą na lepsze. Poniżej znajdziecie garść pierwszych konsumenckich wrażeń.
HBO Max jest już z nami - by uzyskać dostęp do nowej biblioteki filmów i seriali, wystarczy tylko zalogować się w nowym serwisie i nowej aplikacji (dotychczasowi użytkownicy HBO GO) lub zarejestrować się tutaj (warto to zrobić do 31 marca, a wówczas będziecie mogli cieszyć się stałą promocją).
Pierwsze godziny zabawy serwisem ujawniają zmiany na lepsze i kilka drobnych problemów, którymi zapewne lada moment nie będziemy się musieli przejmować.
HBO Max w Polsce: pierwsze wrażenia szeregowego konsumenta
Zgodnie z zapowiedzią, przejście z HBO GO na HBO Max nie było najmniejszym problemem. Jako wieloletni użytkownik poprzedniego serwisu po prostu pobrałem nową aplikację na mój smart TV i zalogowałem się, przepisując kod do przeglądarki. Z kolei w przeglądarce na tej stronie wpisałem stary login i hasło - voila, HBO Max stanęło przede mną otworem.
Już pierwsze sekundy obcowania z nową apką - zarówno na pececie, jak telewizorze - wystarczyły, bym uświadomił sobie kolosalną różnicę pomiędzy GO a Max. I nie chodzi mi o ciekawszą, żywszą kolorystykę czy bardziej czytelny i intuicyjny interfejs - a o to, że już samo poruszanie się po platformie przebiega znacznie płynniej sprawniej i płynniej. Nareszcie!
Głównym powodem rozczarowania, którego nie kryją niektórzy użytkownicy w swoich komentarzach w sieci, jest "uboga" biblioteka - w ofercie nie znajdziemy bowiem wszystkich dostępnych w USA tytułów. Myślę, że nie ma powodów do obaw, bo zostaliśmy przecież lojalnie uprzedzeni przez włodarzy, że katalog będzie stopniowo uzupełniany.
Jeśli zatem liczyliście na przegląd odcinków "Samuraja Jacka", a ku waszemu rozczarowaniu nigdzie ich nie znaleźliście, myślę, że możecie być spokojni - to kwestia czasu, zanim wpadną tam ten i inne brakujące tytuły należące do Warner Bros.
Również dziś HBO informuje, że choć obecnie nie ujawnia szczegółowych informacji na temat dokładnych planów programowych HBO MAX w Polsce, to możemy być pewni "doładowania" produkcji, za które odpowiadają ulubione marki należące do WarnerMedia. A zatem: Warner Bros., HBO, Max Original (zarówno amerykańskie, jak i pochodzące z innych krajów), DC czy Cartoon Network, a także produkcje z innych studiów, które dostępne będą na wybranych rynkach.
By być na bieżąco z premierami, warto zapisać się do newslettera.
HBO Max: jakość
Zgadza się - część produkcji na HBO Max możemy obejrzeć w 4K z Dolby Vision i Dolby Atmos. Warto jednak pamiętać, że dotyczy to tylko tych najnowszych produkcji, które wpadały na HBO Max, gdy ten działał w USA (to nie tak, że Amerykanie mogą cieszyć się lepszą jakością obrazu całego katalogi).
Nie oznacza to jednak, że cała reszta filmów i seriali będzie nas "straszyć" obrazem rodem z HBO GO - zmiana jest ogromna, a produkcje dostępne w jakości HD (oglądając np. "Prawo ulicy" zauważymy znaczącą poprawę oprawy względem tego, co oferował poprzednik). Większość produkcji ma też dostępną ścieżkę audio 5.1.
Fajnie, że serwis skutecznie zapamiętuje poprzednie ustawienia języka i z powodzeniem stosuje je przy okazji odpalenia kolejnych tytułów.
Do mniejszych czy większych bubli można zaliczyć wyłącznie poziomy układ apki na iPadach, braki tłumaczeniowe (błędy w tekście, brak polskich znaków, brak tłumaczenia wybranych opisów), brak przewijania z podglądem na poziomie telewizora (skarżą się na to niektórzy internauci, ale u mnie akurat podgląd jest widoczny i działa bez zarzutu). Poza tym nie wszystkie tytuły znajdują się w odpowiednich katalogach, a niektóre w ogóle nie są nigdzie przypisane (przykład: brak "Człowieka ze stali" w katalogu DC).
Wyżej wymienione drobiazgi wymagają kosmetycznych poprawek - myślę, że "łatki" pojawią się lada moment. A póki co - czekamy na kolejne fale nowości Warnera.