Daniel Craig szybko rozgościł się w zbiorowej świadomości jako James Bond. Ten casting to był strzał w dziesiątkę. Ostatnie filmy o przygodach agenta 007 mogły wyglądać jednak zupełnie inaczej. Bo aktor nie był pierwszym wyborem twórców.
Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.
Znowu jesteśmy na etapie wyboru nowego Jamesa Bonda. Daniel Craig skończył już swoją przygodę z agentem 007 i teraz wszyscy zastanawiamy się, kto zajmie jego miejsce. Ktokolwiek to będzie, stanie przed wielkim wyzwaniem, bo dotychczasowy aktor rozgościł się w zbiorowej świadomości jako najsłynniejszy szpieg świata.
Chociaż casting Daniela Craiga był doskonałym wyborem, ostatnie filmy z Jamesem Bondem mogły wyglądać zupełnie inaczej. Twórcy serii brali bowiem pod uwagę aktora znanego z innej, ikonicznej roli. Takiego, którego nazwisko w fanowskich castingach pojawiało się wielokrotnie.
Hugh Jackman mógł być Jamesem Bondem
W tym samym roku, kiedy świat zobaczył Daniela Craiga jako Jamesa Bonda w "Casino Royale", na ekrany kin wszedł również "X-Men: Ostatni bastion", w którym po raz trzeci mogliśmy zobaczyć Wolverine'a w wykonaniu Hugh Jackmana. Jak pochodzący z Australii aktor przyznał w niedawnym wywiadzie dla IndieWire, właśnie przez rolę mutanta, odrzucił ofertę zagrania agenta 007:
Hugh Jackman odrzucił rolę Jamesa Bonda, bo nie chciał, aby przylgnęła do niego łatka gwiazdora kina akcji. A takich ofert na początku lat dwutysięcznych dostawał mnóstwo i go to irytowało. Jak sam mówi, woli grywać bardziej skomplikowanych bohaterów.
O ile Hugh Jackmana w roli Jamesa Bonda całkiem łatwo jest sobie wyobrazić, o tyle na dzień dzisiejszy nie sposób wskazać aktora, który mógłby przejąć po nim kreację Wolverine'a. Na szczęście na razie nie musimy tego robić, bo jak wiemy, Australijczyk wcieli się jeszcze w mutanta w nadchodzącym "Deadpoolu 3".