Kler widziało w Polsce już więcej osób niż Avatara Jamesa Camerona. Film Smarzowskiego z nowym rekordem
Od początku było wiadomo, że Kler poradzi sobie bardzo dobrze w polskich kinach, ale wyniki oglądalności przechodzą najśmielsze oczekiwania. Film Smarzowskiego pobił nowy rekord.
Przez 10 dni obecności w kinach Kler obejrzało 2 504 616 widzów, ale ta liczba dalej rośnie! Jest to rekord polskiej kinematografii po 1989 roku. Obecnie na obraz Smarzowskiego wybrało się łącznie… uwaga… 4 144 061 widzów, a to wszystko po czwartym weekendzie emisji. Film z pewnością jeszcze długo nie zniknie z kinowych ekranów, zatem możemy spodziewać się tego, że będzie to najchętniej oglądana produkcja w Polsce w XXI wieku.
Kler przebił już Avatara Jamesa Camerona, czyli najpopularniejszy do tej pory zagraniczny film w polskim box office. Obraz z 2009 roku od dziewięciu lat niezachwianie zajmował czwarte miejsce w zestawieniu największych hitów frekwencyjnych nad Wisłą, ustępując tylko ekranizacjom szkolnych lektur. Teraz spadł o oczko niżej.
Quo vadis, Wojtku Smarzowski?
Aktualnie rekordzistą wśród rodzimych produkcji jest Quo vadis Jerzego Kawalerowicza. Od czasu premiery przez kolejne 17 lat obraz pozostaje najchętniej oglądanym filmem w naszych kinach. Łącznie wybrało się na niego 4 300 351 osób. Jak więc widać Kler depcze ekranizacji powieści Henryka Sienkiewicza po piętach i najpewniej ją zdetronizuje. Niewykluczone, że nastąpi to już po najbliższym weekendzie.
Warto zauważyć, że ogromny wpływ na wynik Quo vadis miało to, że była to adaptacja lektury, zatem do rekordu filmu dołożyły się obligatoryjne szkolne wycieczki. Smarzowski do osiągnięcia tak spektakularnej liczby nie potrzebował tego czynnika. Wystarczyło jego nazwisko, styl i poruszana tematyka, choć oczywiście nie można zapomnieć o szeregu kontrowersji i doniesieniach medialnych.
Kler bije rekordy na Wyspach.
W Wielkiej Brytanii i Irlandii film Smarzowskiego może się pochwalić zyskiem w wysokości 1,32 mln dol. Na jego popularność w tych krajach z pewnością miał wpływ fakt, że rezyduje w nich wielu polskich imigrantów. To jednak nie ujmuje niczego z sukcesu Kleru, który zaliczył najlepsze otwarcie w historii polskiego kina wyświetlanego za granicą. Przed Klerem ten rekord należał do Botoksu Patryka Vegi - zarobił on ponad 1,05 mln dol.
Nowe dokonanie twórcy Wesela przyczyniło się również do frekwencyjnego rekordu w polskich kinach. Do tej pory sprzedano już 14 mln biletów do kin na polskie filmy, przy czym cały zeszły rok przyniósł wynik 13,91 mln.