Mata walczy o depenalizację, a sam stracił kontrolę nad jaraniem. Mówi, że ma problem - i robi coś dobrego
Mata przyznał otwarcie: "straciłem kontrolę". O co chodzi? O trawę, czyli zielony susz konopi indyjskich, którego depenalizację w naszym kraju młody raper chce wywalczyć. Rzecz w tym, że ponad godzinna rozmowa o uzależnieniu, która 20 kwietnia ukazała się w sieci, to potężna antyreklama dla stanowiska Matczaka. Zanim jednak zaczniemy szydzić, warto przypomnieć sobie szerszy kontekst jego wypowiedzi.
20 kwietnia, czyli w dniu nieformalnego święta marihuany, do sieci trafił "MIXTAPE 420" Maty - nie jest to jednak niespodziewana paczka nowych numerów, a trwająca blisko godzinę i dwadzieścia minut rozmowa Michała Matczaka ze specjalistką terapii uzależnień, psychoterapeutką Marią Banaszak.
Raper zaczyna od mocnego oświadczenia: "Za dużo jaram, trochę się gubię w tym wszystkim, zaczyna mi to sprawiać problemy w codziennym życiu. Myślałem, że mam nad tym kontrolę". Zaskakujące słowa ze strony gościa, który od dawna trąbi o legalizacji, przemawia w tej sprawie na posiedzeniu komisji ONZ, nagrywa promujące jaranie numery i narzeka na policję oraz (słusznie) obecne przepisy.
Rzecz w tym, że zapis rozmowy ze wspomnianą Banaszak to zbiór ponurych wyznań chłopaka, który wcześnie zaczął, a teraz nie wyobraża sobie rozpoczęcia dnia bez walnięcia wiadra. Matczak szczegółowo opisuje swoją drogę palacza, opowiada o utracie kontroli, gorszym samopoczuciu i wzroście tolerancji, przez który coraz częściej myśli o "twardych" narkotykach. To wszystko ważne sprawy, co nie zmienia faktu, że wydźwięk rozmowy można z łatwością obrócić przeciw apelom Maty i dołączyć do argumentacji przeciwników depenalizacji czy legalizacji.
Mimo to jestem zdania, że "MIXTAPE 420" to najlepsza rzecz, jaką Mata zrobił w związku ze swoim marihuanowym aktywizmem.
Czytaj także:
Mata i MIXTAPE 420. Antyreklama depenalizacji?
Podsumujmy. Po tym, jak policja zgarnęła Matczaka i jego kolegę na dołek za posiadanie niewielkich ilości suszu, chłopak ruszył do boju. Od tamtej pory konsekwentnie - jak na prawdziwego wojownika zielonej Marii przystało - wspominał o zatrzymaniu i gnębiących go rządach PiS-u w każdym numerze. Ba, kilka kawałków specjalnie poświęcił właśnie temu tematowi - zarówno tych ciekawszych ("Patoprohibicja") jak i, delikatnie pisząc, słabszych (Jamajkowe featy z Young Leosią). Ponadto założył fundację 420, mającą rozpocząć publiczną debatę na temat depenalizacji konopi indyjskich w Polsce. Przeznaczył na nią 420 tys. zł, a drugie tyle obiecał przekazać na MONAR (obietnicy - trzeba zaznaczyć - dotrzymał). O zapowiedzi startu w wyborach prezydenckich, którą też udało mu się połączyć z tematem jarania, nie wspominając.
Mogłoby się wydawać, że "MIXTAPE" bardzo się z tym gryzie - tyle, że wcale nie. Warto bowiem podkreślić, iż Matczak w swych prodepenalizacyjnych wypowiedziach nigdy nie twierdził, że trawa nie ma prawa nikomu zaszkodzić. Przypomnijmy fragment jednej z wypowiedzi rapera oraz fragment deklaracji stowarzyszenia:
Zrozumiałem, że jedyną drogą do zmiany w niesprawiedliwym prawie nie jest idealizacja hehe ziółka, tylko długofalowe uświadamianie społeczeństwa. Dlatego będę działał dalej z fundacją 420 i dlatego przeznaczam drugie 420 tys. zł na organizację MONAR, która jako jedna z niewielu organizacji w Polsce zajmuje się profilaktyką i leczeniem uzależnień. (...)
Wiemy, że użytkownicy konopi znajdują się w każdej grupie wiekowej i zawodowej. Konopie łączą ludzi z całej Polski, z dużych miast i małych miasteczek. Chcemy mówić głosem tych wszystkich, którzy są ofiarami obecnego prawa. Wiemy, jak ważna jest rzetelna wiedza, dlatego Fundacja będzie edukować użytkowników. Chcemy zwiększać świadomość społeczną na temat konopi oraz planujemy badania opinii społecznej. W planach zapowiadany jest także mixtape Maty na kwiecień 2023 roku, który ma przysłużyć się do uświadamiania społeczeństwa w kwestii depenalizacji konopi
- czytamy na stronie Otwieramy oczy.
Warto tu zwrócić szczególną uwagę na fragmenty: "drogą do zmiany nie jest idealizacja ziółka, tylko długofalowe uświadamianie" oraz "wiemy, jak ważna jest rzetelna wiedza". Wydaje mi się, że "MIXTAPE 420" to dowód na to, iż Mata faktycznie nie zamierza idealizować jarania - chce natomiast połączyć walkę o depenalizację ze szczerą dyskusją. Choć tego typu wyznania były ryzykowne - właśnie dlatego, że w oczach niektórych mogą przesądzać o konieczności utrzymania trawy w nielegalnej sferze - chłopak zdobył się na nie, przyznając się do swoich problemów, odsłaniając. A to z pewnością nie było łatwe.
Sprawa jest prosta: fakt, marihuana jest mniej szkodliwa dla organizmu i społecznie niż porównywany z nią najczęściej alkohol. Nie możemy jednak udawać, że nader częste jej spożywanie nie wywiera żadnego wpływu na nasze mózgi, tym bardziej, jeśli zaczęliśmy popalać w bardzo młodym wieku (jak Mata, do czego otwarcie się przyznał). I owszem, zdarza się również, że trawa prowadzi do nadużywania znacznie mocniejszych substancji, czego przykładów znamy wiele - mówi o tym sam Matczak, trąbił o tym Koterski, paplali o tym na pogadankach w szkołach. Jak widać, nie jest to wątek wyssany z palca.
Rzecz w tym, że wolimy zabraniać i karać. Zamiast straszyć, zdecydowanie lepiej edukować i uświadamiać - promować odpowiedzialną konsumpcję, przestrzegać przed ryzykiem, minimalizować szkody, wyplenić nielegalny obieg substancji często nieczystych. Korzyści społecznych z depenalizacji wypłynęłoby wiele.
Dlatego uważam, że szczere wyznania Maty to duży i ważny krok. Przypomnienie, że ziółko to nie tylko zabawka, że niesie za sobą pewne ryzyko. Przy okazji artysta normalizuje terapię, promuje otwartą rozmowę ze specjalistką i pokazuje, że warto prosić o pomoc. Sądzę, że właśnie takie działanie możemy z czystym sercem nazwać słusznym sposobem walki o depenalizację.