REKLAMA

"Miłosna pułapka" to początek świątecznej ofensywy Netfliksa. Oczy nie krwawią!

"Miłosna pułapka" Netfliksa cieszy się w serwisie olbrzymią popularnością. Widzowie ewidentnie wyczekiwali pierwszych okołoświątecznych produkcji, które wprowadzą w ich w nastrój i uprzyjemnią oczekiwanie na ten wyjątkowy czas.

miłosna pułapka film netflix recenzja opinie
REKLAMA

Tak oto netfliksowa "Miłosna pułapka" Hernána Jiméneza doskonale wpasowuje się w kategorię niezobowiązujących poskramiaczy długich, chłodnych wieczorów. To ten rodzaj filmów, z którymi osobiście mam dość duży problem - nie są na tyle dobre, by zasłużyć na potok pochwał i ciepłych słów, ani na tyle kiepskie, by się nad nimi bezwzględnie znęcać przez kolejne akapity.

Szkoda; filmy, nad których wadami wypada pochylić się na dłużej, zazwyczaj i tak kradną odrobinę mojej sympatii - najczęściej są bowiem "jakieś": tak złe, że aż zabawne lub denne w stopniu gwarantującym długotrwałe zapisanie się w pamięci. Tymczasem "Miłosną pułapkę" pamiętam jak przez mgłę już w trakcie pisania niniejszego tekstu, choć obejrzałem ją zaledwie kilka dni wcześniej. Muszę jednak podkreślić raz jeszcze: to nie jest zły film.

REKLAMA
Miłosna pułapka

Miłosna pułapka: recenzja filmu Netfliksa

REKLAMA

"Miłosna pułapka" Jiméneza opowiada o miłosnych rozczarowaniach Natalie (Nina Dobrev). Bohaterka jest dziennikarką od lat próbującą szczęścia w randkach z facetami, których poznała za pośrednictwem randkowej aplikacji działającej na tych samych co Tinder zasadach. Wszystkie spektakularne randki-porażki Natalie opisuje w sieci, gdzie jako "Wieczna Druhna" prowadzi kronikę flirtów, które zakończyły się niepowodzeniem - rubryka (w ramach większego formatu - Natalie ma nad sobą naczelnego) cieszy się olbrzymim powodzeniem wśród internautów.

Pewnego razu bohaterka matchuje się z facetem, który nie dość, że świetnie prezentuje się na zdjęciach, to jeszcze poświęca długie godziny na zadziwiająco angażujące rozmowy telefoniczne z Natalie - wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to naprawdę fajny gość. Gdy pewnego dnia rzuca swojej coraz bardziej zachwyconej rozmówczyni, że powinni spędzić razem święta, ta decyduje się wyruszyć z Los Angeles, by go odwiedzić. Gdy Natalie wreszcie trafia do rodzinnego domu Josha, wnet okazuje się, że doszło do pewnego dużego przekłamania.

"Miłosna pułapka" bazuje na bliskim wielu poszukującym miłości w sieci problemie - internetowy rynek matrymonialny z założenia ma ułatwić ludziom poznawanie się i zaoszczędzić ich czas, ciągnie jednak za sobą ryzyko oszustw, manipulacji czy wyłudzeń. Nie sięgając poza granice banalnego, ale nienatrętnego moralizatorstwa, Jiménez opowiada historię o tym, że w miłości i bliskich międzyludzkich relacjach najważniejsza powinna być prawda. Między wierszami pojawia się też pytanie o wagę fizycznej atrakcyjności i bliskości emocjonalnej, ale na tej płaszczyźnie obraz się wykoleja. W pewnym momencie dochodzimy zresztą do punktu, w którym bohaterka wydaje się nie widzieć dla siebie innej opcji niż obowiązkowy wybór jednego z dwóch facetów i spędzenie z nim reszty życia.

Ten niegodny XXI wieku absurd zostaje jednak zrównoważony zmyślnie nakreślonymi interakcjami między postaciami - tu mam na myśli głównie Natalie i Josha. Bohaterki i bohaterowie w "Miłosnej pułapce", do których ról aktorzy ewidentnie się przykładali, w ogóle dają się lubić - są sympatyczni i wiarygodni, przynajmniej jak na standardy opartych o wyświechtane, ale sprawdzone schematy bardziej klasycznych rom-comów. Kilkakrotnie zaskakuje niespodziewana wrażliwość twórców, przede wszystkim na linii Josh-Bob. Sprawdza się też humor - całkiem sporo trafnych żartów nadaje filmowi wdzięku i pozwala mu wyrwać się z przegródki opisanej słowami "banalny i wtórny".

"Miłosnej pułapce" udaje się też uniknąć żenady, dzięki czemu seans może okazać się stosunkowo przyjemny. To uczciwy film, który nie obiecuje więcej, niż może dać. Opowieść dryfuje między nostalgią za dawnymi romantycznymi komediami, podjęciem tematu współczesnych niepokojów związanych z randkowaniem w erze cyfrowej i kilkoma koniecznymi do odhaczenia punktami, by stać się rozluźniającym, ale niezaskakującym produktem. Można.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA