REKLAMA

"Myśliwi z ruin" to nowy film w scenerii postapo. Zero przynudzania - czysta akcja i hektolitry krwi

„Myśliwi z ruin” to nowy południowokoreański film Netfliksa, który skrupulatnie realizuje kluczowe zadanie: zapewnienie widzom pełnej akcji, soczystej rozrywki. O ile tylko nie jesteście zdania, że postapokaliptyczny i dystopijny setting musi wiązać się z filozoficznymi rozważaniami nad ludzką naturą i czerpać garściami z kina społecznego, za to cenicie sobie reżyserów, którzy chętnie zdejmują nogę z hamulca, najpewniej będziecie się bawić przednio podczas tego seansu.

myśliwi z ruin 2024 film recenzja opinie netflix postapo akcja
REKLAMA

„Myśliwi z ruin” - ze znanym m.in. z „Eternals” Donem Lee w roli głównej - cieszą się obecnie wielką popularnością wsród subskrybentów Netfliksa. Obraz w reżyserii Heo Myung-haenga zabiera nas do rzeczywistości znanej z filmu „Betonowa utopia” Uma Tae-hwy, adaptującej ceniony webtoon. Produkcji nie łączą jednak ani postacie, ani dokładny czas akcji, ani nawet ton opowieści. Nic z tych rzeczy - tym razem mamy do czynienia z akcyjniakową jazdą bez trzymanki, brutalną rozwałką i wartkim tempem. 

Fabularny debiut reżyserski podejmuje historię przemiany Seulu po wielkim trzęsieniu ziemi w apokaliptyczne pustkowie, co doprowadziło do upadku nie tylko prawa i porządku, ale i znanej nam cywilizacji. Opowieść skupia się na grupie łowców - ostatniej linii obrony przed bezwzględnymi bandytami i zmutowanymi stworzeniami. Pod wodzą duetu Nam San i Choi Ji-wan, myśliwi przemierzają pustkowia, szukając zasobów umożliwiających utrzymanie borykającej się z problemami wioski. Pewnego dnia wyruszają w drogę do apartamentowca, w którym ktoś przetrzymuje nastolatkę - członkinię wspomnianej społeczności. Ten ktoś to nikt inny jak szalony i zbuntowany naukowiec, który poszukuje nieśmiertelności i próbuje stworzyć nowe społeczeństwo, w związku z czym przeprowadza niebezpieczne eksperymenty i zmienia schwytane osoby w mutanty. Grubo, prawda?

Czytaj więcej o nowościach w Spider's Web:

REKLAMA

Myśliwi z ruin - recenzja filmu Netfliksa

Pewnie - „Myśliwi z ruin” to opowieść pod wieloma względami przetworzona; fani postapo z pewnością nie znajdą w niej nic, co można byłoby z czystym sercem nazwać świeżym lub unikalnym. A jednak całość doskonale sprawdza się jako jakościowy film akcji, b-klasowiec z górnej półki. Fabuła jest zwięzła, ale pozwala przejąć się losami postaci i świata przedstawionego. Rytm narracji pochłania, choreografie walk nie pozwalają oderwać oczu od ekranu, a tryskająca posoka urozmaici seans zagorzałym fanom brutalniejszych starć. Potyczki są tu naprawdę bardzo drobiazgowo dopracowane - walka w piwnicy apartamentowca to jedna z najbardziej ekscytujących scen akcji, jakie widziałem w streamingu w ostatnich latach.

REKLAMA
Myśliwi z ruin

Napięcie nie odpuszcza, aktorzy przykładają się do roboty, a fatalne miejscami CGI nie rujnuje wrażeń - zresztą z czasem film wygląda coraz lepiej, momentami potrafi nawet zaimponować przemyślaną scenografią. Nie brakuje tu też bardziej kreatywnych konceptów, jak choćby forma tutejszych zombiaków. 

Co więcej, „Myśliwi z ruin” - mimo sporej dawki naprawdę fajnego humoru, który pozwala wytchnąć - potrafią nieoczekiwanie zaprezentować bardziej niejednoznaczne postacie, a nawet nieco głębsze wątki. W gruncie rzeczy jest to jednak przede wszystkim pełna bzdurek (nie mylić z niedociągnięciami!), bezpretensjonalna rozwałka, która może poszczycić się świetną realizacją. Takiemu kinu zawsze przyklasnę. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA