REKLAMA

Komiks „Negan Lives” od twórcy „The Walking Dead” to nietypowe zakończenie serii i historii Negana

„The Walking Dead” doczekało się nietypowego epilogu, który pozwolił nam pożegnać Negana. Ostatnia poświęcona mu opowieść jest wyjątkowa i to z kilku powodów.

negan lives komiks the walking dead recenzja robert kirkman
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga na spoilery z komiksów „The Walking Dead” oraz „Negan Lives”.

Robert Kirkman zaskoczył chyba wszystkich, gdy chwilę po uśmierceniu głównego bohatera swojego wydawanego od dekady komiksu zakończył kultową już serię „The Walking Dead” skokiem w czasie wprzód. Sceny pokazujące dalsze losy Carla Grimesa w świecie „Żywych trupów” zostawiły jednak spory niedosyt.

negan lives komiks the walking dead recenzja robert kirkman class="wp-image-423805"

Fani komiksu „The Walking Dead” zachodzili po jego zakończeniu w głowę: co z Neganem?

Zakończenie poświęcone Carlowi nie powiedziało nam za wiele o losach łotra, którego kochaliśmy nienawidzić, ale Kirkman wysłał już wcześniej fanom krótki komunikat: „Negan żyje”. Autor rozbudził ich apetyt, a teraz nakarmił nowym komiksem o prostym tytule nawiązującym do tamtej wiadomości.

Na kartach „Negan Lives” autor wyjaśnia zaś, że… tak naprawdę planował uśmiercić tego łotra w 174. numerze „The Walking Dead”. Do zmiany zdania przekonał go Charlie Adlard, współautor komiksu odpowiadający za kreskę oraz okładkę, w swoim liście. Robert Kirkman w posłowiu tę wiadomość zresztą w całości cytuje.

negan lives komiks the walking dead recenzja robert kirkman class="wp-image-423811"

Twórcy uznali wspólnie, że zbyt często w kulturze złoczyńcy giną, by zaspokoić pragnienie zemsty wśród odbiorców.

Ludzie, którzy w tym prawdziwym świecie nie mogą się nacieszyć satysfakcją z wymierzenia zbrodniarzom i zwyrodnialcom kary śmierci, zwracają się w stronę fikcji. To tam to podskórne pragnienie zemsty, które bierze się z bezsilności wobec krzywd, może zostać wreszcie zaspokojone. Instynkt często bierze górę.

Kirkman uznał, że rehabilitacja Negana w takim kontekście będzie znacznie lepszym pomysłem niż uśmiercanie tej postaci ku uciesze gawiedzi. To właśnie dlatego w finale „The Walking Dead” zobaczyliśmy jego dom i to właśnie dlatego mógł powstać one-shot pokazujący nam tego bohatera z nieco innej strony.

negan lives komiks the walking dead recenzja robert kirkman class="wp-image-423799"

Negan Lives” to nie jest skok na kasę

Z początku mogło się wydawać, że zrobienie z dalszego ciągu historii Negana osobnego zeszytu, to typowy cashgrab, ale biorąc pod uwagę kontekst powstania tego komiksu, nie ma to żadnego sensu, bo Robert Kirkman na nim… nie zarabia. Ba, autor do tego interesu dopłacił. I miał ku temu dobry powód.

„Negan Lives” jest komiksem sprzedawanym wyłącznie w wersji papierowej. Trafił tylko do salonów sprzedaży — a pamiętajmy, że sklepy z komiksami teraz cienko przędą z powodu pandemii koronawirusa i lockdownu. Autor uznał, że wspomoże handlarzy, przekazując im cały dochód ze sprzedaży nowego zeszytu.

negan lives komiks the walking dead recenzja robert kirkman class="wp-image-423805"

Już tylko za ten ruch należą się Kirkmanowi brawa, ale „Negan Lives” sam w sobie jest przy okazji cholernie dobrym komiksem.

Ta nowa opowieść osadzona jest fabularnie pomiędzy ostatnim pojawieniem się Negana w 174. zeszycie „The Walking Dead”, a zakończeniem komiksu pokazującym świat i dom tej postaci wiele, wiele lat później. Antybohatera spotykamy teraz w okolicy jego domu, ale przed nim nie ma jeszcze nagrobka jego żony.

Zamiast pomnika znajduje się w jego miejscu zbity z dwóch desek krzyż. Negan niesie na ten symboliczny nagrobek bukiet kwiatów — do których swoją drogą mówi, krusząc nieco czwartą ścianę i wyśmiewając motyw haremu. Nie jest to jednak miejsce pochówku jego żony Lucille, a… nazwanego na jej cześć kija do baseballa.

negan lives komiks the walking dead recenzja robert kirkman class="wp-image-423814"

Negan popada w odmęty szaleństwa i gada sam ze sobą, aż trafia na pewną młodą dziewczynę…

Wie jednak, że jeśli coś wydaje się zbyt piękne, by było prawdziwe, to zwykle takie właśnie jest. Przejrzał fortel, aczkolwiek nieco zbyt późno — nie przejął się jednak tym, że został przechytrzony, bo myśli o samobójstwie, ale nie ma odwagi skończyć ze sobą. Po części liczy na to, że ktoś go wyręczy.

Pomimo romansowania z myślą o odejściu z tego łez padołu, Negan nie jest jednak na to gotów. Brutalnie zabija niedoszłego oprawcę i zyskuje dzięki temu towarzyszkę o imieniu Lucy. Na koniec rusza w podróż w poszukiwaniu doczesnych szczątków tej prawdziwej Lucille, którą lata wcześniej zostawił w szpitalu…

negan lives komiks the walking dead recenzja robert kirkman class="wp-image-423808"

Czy możemy w takim razie liczyć na powrót do świata „The Walking Dead” na kartach komiksu?

Szczerze? Na dwoje babka wróżyła. Spodziewałem się, że „Negan Lives” będzie takim swoistym pilotem nowej serii, a niewykluczone, że faktycznie pozostanie typowym one-shotem. Kirkman kolejnego projektu na razie nie zapowiada. Ba, autor wręcz przekonuje, że o podróży Negana nie ma co opowiadać.

Ja to wyjaśnienie, że skoro w zakończeniu „The Walking Dead” był pokazany nagrobek Lucille, to wiemy, dokąd ta opowieść zmierza, kupuję. Nie zdziwię się jednak, jeśli Robert Kirkman i spółka, skoro precedens został ustanowiony, wrócą do świata „The Walking Dead”. Komiks kończy się w końcu słowami „Clementine Lives”…

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA