Netflix wrzucił serial jednego z najlepszych reżyserów i nawet się na ten temat nie zająknął
Zdobył Złotą Palmę w Cannes i był nominowany do Oscara, a dla Netfliksa to wciąż za mało, żeby zareklamować jego nowy serial. "Asura" pojawiła się na platformie dosłownie przed chwilą - bez żadnych fanfar, ani nawet informacji w oficjalnej rozpisce premier usługi.
Hirokazu Koreeda zaczął filmową karierę jeszcze na początku lat 90. Najpierw zajmował się kinem dokumentalnym, a w 1995 roku zrealizował swój pierwszy fabularny pełny metraż. "Maboroshi no Hikari" zyskało uznanie krytyków, a na festiwalu w Wenecji zostało nawet nagrodzone za reżyserię. Od tamtej pory japoński twórca konsekwentnie rozwija swój autorski styl, skupiając się na introspektywnych, emocjonalnych opowieściach w stylu "Po życiu" czy "Dziecięcy świat". Największy rozgłos przyniosły mu "Złodziejaszki" z 2018 roku, które otrzymały Złotą Palmę w Cannes i były nominowane do Oscara dla najlepszego filmu międzynarodowego. Od tego czasu kinomani z całego świata z niecierpliwością wyczekują jego kolejnych projektów.
Choć Hirokazu Koreeda najlepiej znany jest z filmów pełnometrażowych, zdarzało mu się też realizować seriale. Ba! Współpracował nawet z Netfliksem przy okazji "Makanai: W kuchni domu maiko". Teraz ponownie połączył siły z platformą, stając za kamerą "Asury", będącej remake'iem "Ashura no gotoku", dramatu familijnego z lat 70., i hołdem dla jego scenarzystki Kuniko Mukody.
Asura - co obejrzeć na platformie Netflix?
Akcja "Asury" rozgrywa się w 1979 roku w Tokio. Serial opowiada historię czterech całkiem różnych sióstr, które odkrywają, że ich ojciec ma romans. Zmusza je to do zrzucenia masek i poddania się skrywanym dotąd emocjom. Hirokazu Koreeda napisał do produkcji scenariusz i ją wyreżyserował. Od niedawna możemy się przekonać, jak tytuł ten wypada, bo dosłownie przed chwilą pojawił się w ofercie Netfliksa. Jeśli algorytm wam go nie podpowiedział, mogliście jednak o tym nie wiedzieć.
"Asura" weszła na Netfliksa bez żadnych fajerwerków. Co prawda w połowie grudnia pojawił się w sieci zwiastun serialu z informacją, że pojawi się na platformie 9 stycznia 2025 roku, ale już w oficjalnej rozpisce serwisu na ten miesiąc próżno było go szukać. Usługa nawet się nie zająknęła na jego temat, przez co ogólnie jest o niej bardzo cicho.
"Asura" ma na ten moment zbyt mało recenzji, żeby Rotten Tomatoes mogło wyciągnąć z nich średnią. We wszystkich czterech zindeksowanych przez portal tekstach, krytycy wypowiadają się o niej nad wyraz pozytywnie. Nick Schager z Daily Beast nazywa ją nawet "pierwszym świetnym serialem tego roku". Czy słusznie?
Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:
- Netflix wraca do akcji. Tym pewnym hitem rozbawi użytkowników i dostarczy im adrenaliny
- "Przełom" to serial na faktach? Podwójne morderstwo z produkcji Netfliksa wydarzyło się naprawdę
- Dlaczego dźwięk w polskich filmach i serialach jest taki zły? Wyjaśnia to Jakub Żulczyk
- Uwielbiany przez użytkowników Netfliksa serial powrócił z 2. sezonem. Fani nie śpią, żeby go oglądać
- Nowy Coben was zawiódł? Netflix wynagrodził rozczarowanie świetnym serialem