To jedno z najpopularniejszych i najczęściej wyśmiewanych haseł na Netfliksie. Czym jest „Kropla drąży skałę”?
Erotyczne thrillery, mroczne kryminały, niepokojące dramaty psychologiczne i zagadkowe horrory. Wszystkie te produkcje łączy jedna wspólna kategoria na platformie Netflix – „Kropla drąży skałę”. Dla części Polaków stanowi ona przyczynek do kpiarskich żartów, ale inni nałogowo pochłaniają tytuły zgrupowane pod tym hasłem. Z czego wynika jej fenomen?
Netflix to olbrzymia platforma streamingowa, której biblioteka liczy sobie tysiące najróżniejszych tytułów wideo. Skuteczne przeglądanie takiej masy produkcji za pomocą najbardziej standardowych haseł (np. ze względu na gatunek) nie byłoby więc realnie możliwe. Nie wspominając o tym, że nasze wybory rzadko kiedy bywają tak racjonalne i uporządkowane, żeby zawsze wpasowywać się w sztywne ramy standardowego podziału.
Właśnie z tego powodu Netflix zaprzęgnął do roboty nad swoimi kategoriami algorytm, a ten w pogoni za zawiłościami ludzkiego umysłu stworzył szereg przedziwnych haseł. W taki sposób ofertę największego serwisu VOD możemy swobodnie przeglądać za pomocą takich haseł jak „filmy z motywem zamachu”, „historie satanistyczne” czy „seriale z mówiącymi zwierzętami” (listę najdziwniejszych kategorii z opisem wybranych dzieł znajdziecie TUTAJ). Netflix nie tylko przyjmie podobne wyszukanie, ale też zaproponuje kilka, kilkunaście produkcji odpowiadających wpisowi użytkownika.
Jedną z takich kategorii na Netflix Polska jest „Kropla drąży skałę”.
To dosyć niefortunne tłumaczenie angielskiego „Slow Burn” od kilku lat funkcjonuje wśród polskich użytkowników Netfliksa jako swego rodzaju wewnętrzny żart. Jeżeli chcemy wykpić jakość danej produkcji serwisu lub skomentować dziwaczne niekiedy decyzje algorytmu, to prawdopodobnie przywołamy właśnie „Kropla drąży skałę”. Bo co to w ogóle oznacza? I w jaki sposób wiąże się z fabułą poszczególnych tytułów prezentowanych przez Netfliksa?
Słownikowa definicja tego frazeologizmu określa go jako niewielkie działania, które przynoszą spektakularne efekty dzięki regularnemu powtarzaniu. Czy ma to cokolwiek wspólnego z fabularnymi meandrami takich tytułów jak „Ratownik”, „Mindhunter” czy „Diabeł wcielony”? Oczywiście nie. Nie tyle chodzi tu bowiem o treść poszczególnych scenariuszy, co szersze nastawienie do streamingu wideo jako takiego i produkcji z elementem kryminału w szczególności. Dlatego właśnie amerykański odpowiednik „Slow Burn” jest lepszy, bo sprawnie chwyta to podwójne znaczenie.
Kategoria „Kropla drąży skałę” mieści w sobie produkcje mroczne, niepokojące, wymagające myślenia oraz... powolne i hiszpańskojęzyczne.
Znajdziemy w niej przede wszystkim produkcje z mocnym akcentem psychologicznym, trzymające w napięciu (notabene tak brzmi inna kategoria na Netfliksie), ale zarazem mające coś do powiedzenia. Nie muszą to być zawsze thrillery, nieźle sprawdzają się też horrory, kryminały i dramaty, lecz siłą rzeczy najczęściej tak właśnie jest. Głównie dlatego, że to właśnie fabularne intrygi tego typu najlepiej odzwierciedlają strategię Netfliksa, by długo budować atmosferę, wszelkie zwroty akcji dawkować, a samą opowieść przeciągnąć do granic możliwości. A czasem nawet bardziej.
Serwis bywał w ostatnich latach krytykowany za przesadnie długie odcinki i sezony, które spokojnie mogłoby się zamknąć w mniejszej liczbie minut. Biblioteki VOD na gwałt potrzebują jednak stałego dopływu treści, więc każdy tytuł trzeba „napompować” ponad miarę. Nie pozostaje to jednak bez znaczenia na opinię użytkowników o całym Netfliksie i poszczególnych kategoriach. „Kropla drąży skałę” z czasem zaczęła być kojarzona przede wszystkim z hiszpańskojęzycznymi tasiemcami erotycznymi pokroju seriali „Toy Boy” czy „Mroczne pożądanie”.
Produkcje tego typu notorycznie zajmowały w ostatnich tygodniach miejsca w rankingu Netflix TOP 10, bo ze względu na dużą liczbę odcinków, mających właśnie maksymalnie rozciągać fabularne napięcie, miały zapewnioną widownię w długim okresie. A ponieważ często wyróżniają się kiczowatą i sztuczną atmosferą, to stały się też przyczynkiem do kpin z gustu użytkowników platformy.
W rzeczywistości produkcje umieszczone w tej kategorii dostawały się do Netflix TOP 10 jeszcze częściej niż się wydaje.
Od kiedy Netflix zaczął codziennie prezentować najpopularniejsze wybory Polaków do czołowej dziesiątki dostały się takie tytuły z oznaczeniem „Kropla drąży skałę” jak: „Szkoła dla elity”, „The Valhalla Murders”, „Zaginione dziewczyny”, „Platforma”, „Ozark”, „Bagienna cisza”, „Znaki”, „W głębi lasu”, „Totem” czy wymienione już „Toy Boy”, „Mroczne pożądanie”, „Diabeł wcielony” i „Ratownik”.
A gdyby dodać do nich podobne produkcje ze wspomnianej wcześniej kategorii „Trzymający w napięciu” to lista hitowych tytułów byłaby jeszcze dwa razy dłuższa. Prawda jest jednak taka, że wyszczególnione powyżej tytuły prezentują najróżniejsze historie i stoją często na zupełnie odmiennym poziomie, a łączy ich przede wszystkim szeroko pojęta atmosfera niepokoju.
Fenomen omawianej kategorii można więc interpretować na dwa sposoby.
Netflix zrozumiał, że wybory widzów nie zawsze odpowiadają standardowym pogrupowaniom i warto dostosować w ten sposób działanie wyszukiwarki. To niepodważalny fakt, że dzieła z serii „Kropla drąży skałę” są masowo oglądane przez widzów w Polsce i nie tylko. Ale jednocześnie warto mieć na uwadze z jak szeroką grupą tytułów mamy tu do czynienia.
Skoro tak różne produkcje jak „Szkoła dla elity” i „Diabeł wcielony” zostają razem wrzucone do jednej sortu, to tak naprawdę według podobnego schematu można by połączyć niemal wszystko. Otwarte pozostaje pytanie, czy kategoria „Kropla drąży skałę” jest tak popularna, bo jest tak wielka, czy może na odwrót – stała się tak wielka, bo od początku była tak popularna.
- Czytaj także: Co jeszcze o gustach Polaków mówi nam ranking Netflix TOP 10? Analizujemy najpopularniejsze produkcje serwisu w zestawieniu z dziełami oglądanymi na HBO GO.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.