REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy /
  3. Seriale
  4. VOD
  5. Netflix /

Polacy oglądający Netfliksa i HBO GO mają zupełnie inne gusta. Potwierdzają to listy najpopularniejszych produkcji

Serwisy VOD cieszą się rosnącą popularnością w Polsce i zażarcie rywalizują o potencjalnych użytkowników. Nie jest jednak tak, że dokładnie ci sami widzowie są kuszeni ofertą Netfliksa czy HBO GO. Najpopularniejsze produkcje 1. połowy 2020 roku pokazują, iż grono odbiorców obu platform może być bardziej zróżnicowane niż myśleliśmy.

20.07.2020
18:32
netflix hbo go
REKLAMA
REKLAMA

Ile osób w Polsce posiada konto zarówno na platformie Netflix, jak i HBO GO? Dokładnych danych o współdzieleniu  użytkowników nie ma, ale dane dotyczące liczby odbiorców obu serwisów w Polsce stanowią swego rodzaju wskazówkę. Na koniec maja Netflix mógł się pochwalić ponad 5,5 mln klientów w naszym kraju, a HBO GO w tym samym czasie zanotował liczbę 1,7 mln użytkowników. Siłą rzeczy mamy tu więc do czynienia z olbrzymią liczbą odbiorców, którzy posiadają subskrypcję tylko pierwszego z serwisów.

I ma to bardzo wyraźne przełożenie na wybór produkcji, którymi są zainteresowani. Na szczęście od kilku miesięcy nie musimy już ograniczać się do rzadkich informacji otrzymywanych na ten temat od Netfliksa, bo firma od kilku miesięcy udostępnia codziennie listę dziesięciu najchętniej wyświetlanych produkcji z każdego dnia. A my je od dłuższego czasu przedstawiamy wam w formie cotygodniowego zestawienia Netflix TOP 10.

W okresie od marca do czerwca największą zdobycz punktową zdobyły „Dom z papieru”, „Ostatni taniec”, „365 dni”, „W głębi lasu” oraz „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa”.

Mamy tu więc do czynienia z przewagą polskich produkcji, a wśród innych najchętniej oglądanych filmów i seriali tytuły tworzone w naszym kraju wręcz dominują. Co więcej, takie „365 dni” i „W głębi lasu” mogły się nawet pochwalić niezłymi wynikami oglądalności a innych rynkach, gdzie Netflix jest dystrybuowany. Pytanie, co dokładnie z tego wynika.

Przy okazji wcześniejszego tekstu poświęconego stricte topce największego serwisu VOD zaznaczałem, że pod wieloma względami upodobnił się on do telewizji. Tam również od wielu lat dominują premiery niedawnych kinowych hitów wymieszane z serialowymi nowościami należącymi do szeroko rozumianego kryminału. Oczywiście, da się zauważyć też kilka różnic (moda na erotykę to jeden z trendów Netfliksa w 2020 roku, a w telewizji tego typu produkcji nie uświadczymy), ale w ogólnym rozrachunku nie mają one kluczowego znaczenia.

Tego typu zmiana była jednak prawdopodobnie nie do uniknięcia. Wzrost popularności Netflix Polska sprawił, że firma zaczęła coraz mocniej inwestować w produkcje przeznaczone dla mainstreamowego odbiorcy. A ponieważ ta definicja powiększyła się od czasu „Gwiezdnych wojen” o kino gatunkowe w postaci fantasy, science fiction i horroru, to również tego typu tytuły cieszą się sporym powodzeniem.

HBO GO też ma w swojej bibliotece tytuły nastawione na główny nurt widzów. Ale choć „Wataha” i „W głębi lasu” wyrastają z tego samego gatunku, to opowiadają swoje historie inaczej.

Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że to właśnie polski serial był najchętniej oglądany przez widzów HBO w 1. połowie 2020 roku, a tuż za nim uplasował się również kryminalny „Outsider”. Można mieć jednak bardzo poważne wątpliwości, czy w serwisie Netflix tak wielkim powodzeniem cieszyłyby się inne tytuły z czołowej dziesiątki platformy, czyli „Czarnobyl”, „Młody papież”, „Nowy papież” czy „Wielka”. To zupełnie inne kino, skierowane do odbiorców mających wyrobiony gust wizualny i pragnących nieco bardziej wymagającej rozrywki.

Z pewnością udałoby się nam znaleźć osoby, które jednego dnia oglądają „Tyler Rake: Ocalenie” (najpopularniejszy film w historii Netfliksa), a potem siada do seriali Paolo Sorrentino. Pierwszy z tytułów przyciągnie jednak zdecydowanie większą widownię niż produkcje o politycznych relacjach w Watykanie i źródłach prawdziwej wiary. I nie twierdzę tutaj, że dzieła HBO GO za każdym razem stoją na wyższym poziomie niż te produkowane przez Netfliksa. Jedynie, że przeważnie opierają się na innych założeniach.

REKLAMA

Netflix w 2018 i 2019 roku próbował bardzo mocno wkupić się w hollywoodzkie łaski i przygotował mocne treści premium.

Ale wyznaczona na tamten okres strategia skończyła się co najwyżej połowicznym sukcesem. Netflix stał się produkcyjną potęgą i zainwestował setki milionów, ale nie może się pochwalić dziesiątkami najważniejszych nagród. Dlatego postanowił grać dalej na swoich własnych zasadach. Nadal współpracuje z największymi gwiazdami, ale wśród tegorocznych nowości znajdziemy nieporównywalnie więcej głupiutkich komedii i filmów akcji ze znanymi twarzami niż rodzinnych dramatów. Widzowie nie są ślepi na te różnicę w nastawieniach i dokonują w zgodzie ze swoimi obserwacjami decyzje o subskrypcji VOD.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA