REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

"Pam & Tommy" to świetny serial, który obejrzysz w Disney+. Stoi za nim niesamowita historia

Disney+ wylądował już w Polsce i jest tam tak dużo dobra, że nie jest trudno zgubić się gąszczu nowych nowych (i starych) tytułów. Jedną z najlepszych propozycji jest "Pam & Tommy", czyli produkcja inspirowana słynnym skandalem i sekstaśmą Pameli Anderson i Tommy'ego Lee.

20.06.2022
12:57
pam and tommy serial recenzja opinie pamela anderson seks taśma
REKLAMA

Załóż konto Disney Plus z tego linku, skorzystaj z promocyjnej ceny (2 miesiące gratis).

REKLAMA

Sekstaśma Pameli Anderson i Tommy'ego Lee w pewnym sensie zmieniła świat. Serial Hulu, czyli "Pam & Tommy", (który możemy już oglądać w Disney+) opowiada o tym legendarnym skandalu obyczajowym lat 90., którego bohaterami była kanadyjska gwiazda "Słonecznego patrolu" oraz perkusista zespołu Mötley Crüe. W drugiej połowie lat 90. pracujący wcześniej przy remoncie ich domu elektryk ukradł i upublicznił nagranie z ich nocy poślubnej pary.

Elektryk nazywał się Rand Gauthier (w serialu portretuje go współprodukujący całość Seth Rogen) - Lee miał odmówić mu zapłaty za wykonaną pracę (stwierdził, że nie wywiązał się ze swoich obowiązków), a nawet wymachiwać mu bronią przed nosem, gdy ten spróbował odebrać pozostawioną w posiadłości skrzynkę z narzędziami. Rand, któremu brakowało na opłacenie rachunków, postanowił się odegrać - uważnie śledził rozkład dnia gwiazd przez kilka tygodni, by 4 listopada 1995 roku o 3 nad ranem włamać się do ich posiadłości. By oszukać ochronę i kamery przed domem, upodobnił się do… ogromnego psa pary.

Przedostał się do garażu i samodzielnie wytargał z niego ogromy sejf, który udało mu się załadować na dostawczaka. W ustronnym miejscu otworzył sejf za pomocą specjalnego narzędzia - w środku znalazł biżuterię, pieniądze, broń palną i… taśmę Hi8, na którą Pamela Anderson i Tommy Lee nagrali 54 minuty z dnia swojego miesiąca miodowego. Osiem minut z całości to rejestracja ich intymnego zbliżenia. Wraz z mającym kontakty w branży porno Miltonem Ingleyem próbowali sprzedać materiał - rzecz jasna, nikt nie chciał zapłacić za coś, co zostało skradzione: prawnicy by ich rozszarpali. A przecież taśma miała ogromną wartość.

Seksbomba Anderson była wówczas prawdziwą gwiazdą - lada moment czekał ją występ w pierwszym pełnometrażowym filmie, "Żylecie", "Słoneczny patrol" był znanym na całym świecie hitem, a "Playboy" uwielbiał drukować aktorkę na swoich okładkach. Tommy Lee był członkiem zespołu, który lata największej popularności miał już może za sobą, ale wciąż pozostawał rozpoznawalną gwiazdą rocka. Wciąż było o nich głośno - paparazzi uwielbiali tę parę. Stanowili przecież doskonałą pożywkę dla tabloidów (przypomnę, że pobrali się zaledwie po czterech dniach znajomości; zaślubiny odbyły się na plaży - Anderson miała na sobie bikini - a zamiast obrączek zdecydowali się na tatuaże z imieniem tej drugiej osoby).

Gauthier nie dał za wygraną - postanowił skorzystać z możliwości Internetu.

Co ciekawe, Pam i Tommy zorientowali się, że sejf zniknął… dopiero dwa miesiące po kradzieży.

Zanim jednak zdążyli zareagować, było za późno - Gauthier i Ingley dogadali się z producentem porno, który w nich zainwestował. Kopie taśmy sprzedawano za pośrednictwem stron internetowych - dzięki temu wszyscy zaangażowani mieli zarobić i zachować anonimowość. "Pamela's Hardcore Sex Video" kosztowało prawie 60 dolarów. Pieniądze należało wysłać do kanadyjskiej, produkującej koszulki z siedzibą w Nowym Jorku, która wysyłała taśmy przez Amsterdam. Pam i Tommy zgłosili sprawę policji i zatrudnili prywatnego detektywa do pomocy. Wnieśli też pozew przeciw wszystkim mediom, które ich zdaniem mogły mieć dostęp do taśmy - sąd uznał, że istotnie, mają do niej prawa autorskie.

Gdy w 1997 sąd zakazał Miltonowi kopiowania i sprzedaży, było za późno - całe LA znało to nagranie. Był to moment przełomowy i historyczny: pierwszy raz, gdy podobne nagranie trafiło na czarny rynek i było rozpowszechniane na taką skalę. "Pam & Tommy Lee: Stolen Honeymoon" to pierwszy viral; materiał cieszył się ogromną popularnością i stał się bestsellerem w kategorii filmów dla dorosłych. Największy skandal dekady na zawsze zmienił świat celebrytów - to początek epoki całkowitego niszczenia granic prywatności.

Był to też początek końca kariery Anderson (która trafiła do "Księgi rekordów Guinessa" jako gwiazda najchętniej ściągana z sieci). Aktorce odmawiano na kolejnych castingach - w oczach wszystkich stała się "tą puszczalską", tymczasem Tommy Lee - "bogiem seksu" (również z uwagi na potwierdzenie pogłosek o jego imponującym przyrodzeniu).

Anderson nie wspomina dobrze tego okresu - być może właśnie dlatego odcięła się od produkcji. Zarówno twórcy, jak i wcielająca się w nią Lily James próbowali skontaktować się z bohaterką serialu - bezskutecznie. Ani ona, ani jej były mąż nie zamierzali uczestniczyć w powstawaniu serii. Bliskie Anderson źródła twierdzą, że nie zamierza jej nawet oglądać.

W ostatnim czasie aktorka zniknęła też z sieci, o czym poinformowała w swoich social mediach - co pokrywa się z czasem premiery
"Pam & Tommy".

REKLAMA

Tak czy owak, "Pam & Tommy" to znakomity serial.

Produkcja bazuje na opublikowanym w "Rolling Stone" w 2014 roku artykule ("Pam and Tommy: The Untold Story of the World’s Most Infamous Sex Tape"), a jego autorka, Amanda Chicago Lewis, była konsultantką. Całość jest, rzecz jasna, materiałem dramatyzowanym, ale wiernym zdecydowanej większości prawdziwych wydarzeń. Zgodnie z przewidywaniami, odtwórcy głównych ról są fenomenalni - każde z nich upodobniło się do "oryginałów" niemal do złudzenia. I nie chodzi tu wyłącznie o charakteryzację - Sebastian Stan i Lily James długo studiowali zachowania, sposób chodzenia i mówienia postaci pary, ale nie popadają w przesadę w jej odgrywaniu. Odsłaniają ludzkie oblicza dwóch ikon i są niezwykle przekonujący emocjonalnie, odtwarzając piękne i mroczne oblicza tej burzliwej relacji.

Wybitna okazuje się zwłaszcza Lily James, stając się seksbombą i kobietą świadomą siebie, świadomą tego, jak działa cała branża i pewną tego, czego chce. "Pam & Tommy" słusznie staje po stronie bohaterki, nie pozostawiając wątpliwości wobec tego, że stała się ona w gruncie rzeczą jedyną ofiarą całej sytuacji - zniszczenia kariery, zamachu na prywatność, o przemocowych zachowaniach męża nie wspominając. To błyskotliwie napisane, wnikliwe, a momentami również niezwykle zabawne spojrzenie na historię, o której słyszał cały świat, ale mało kto znał jej prawdziwą wersję.

Tekst opublikowano oryginalnie w lutym 2022 r.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA