Nie tylko "Piraci z Karaibów". Disney coraz chętniej ekranizuje atrakcje Disneylandu

Dołącz do Disney+ i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.

4,5 mld dolarów - tyle zarobili "Piraci z Karaibów", dzięki czemu wdarli się do TOP20 najbardziej dochodowych kinowych franczyz w historii. Ich historia zaczęła się jednak skromnie, od atrakcji w Disneylandzie. Disney już wcześniej próbował przenosić przejażdżki w swoim parku rozrywki na ekran, ale nigdy nie udało mu się osiągnąć aż takiego sukcesu. Rozochocona Myszka Miki coraz śmielej próbuje go powtórzyć.

Zapowiedzi produkcji na podstawie atrakcji w Disneylandzie jest całkiem sporo. Najbardziej czekamy oczywiście na szóstą część "Piratów z Karaibów". Ma się w końcu pojawić, ale na ten moment niewiele o niej wiadomo. Czekając na kolejne informacje na ten temat, warto się zastanowić, czy wśród nadchodzących premier znajdzie się tytuł, który da początek równie dochodowej franczyzie, co wspomniana seria. Zanim jednak do tego dojdziemy, przyjrzyjmy się filmom na podstawie przejażdżek z parku rozrywki Myszki Miki, jakie dostaliśmy do tej pory.

Czytaj także:

Zaczynamy od środka. To druga w historii ekranizacja atrakcji w Disneylandzie. W parku rozrywki zaczynała jako "Misja na Księżyc" i dopiero po dłuższym czasie zmieniono ją w "Misję na Marsa", mającą symulować kosmiczną podróż na Czerwoną Planetę. Chociaż zrezygnowano z niej jeszcze na początku lat 90., to właśnie ją Disney postanowił zaadaptować w 2000 roku. Chociaż za sterami filmu stanął uznany reżyser Brian de Palma, nie udało mu się podbić serc ani krytyków, ani widzów.

To - jak do tej pory - ostatnia próba przeniesienia atrakcji w Disneylandzie na wielki ekran. Mamy tutaj do czynienia z najbardziej otwartą próbą powtórzenia sukcesu "Piratów z Karaibów", bo znowu otrzymujemy kino przygodowe. Wraz z granymi przez Dwayne'a Johnsona i Emily Blunt bohaterami wybieramy się na poszukiwania legendarnego drzewa życia. Na drodze do osiągnięcia celu stają nie tylko członkowie niemieckiej ekspedycji, ale również przeklęci konkwistadorzy. Jest fantastycznie i emocjonująco. Niestety premiera produkcji przypadła na czas szalejącego koronawirusa. Film został jednocześnie wypuszczony w kinach i na Disney+ w ramach Premier Access. Nie udało mu się na siebie zarobić. Mimo to zapowiedziano drugą część. Na ten moment nie wiadomo, kiedy miałaby się pojawić.

Czytaj także: Za takim kinem przygodowym tęskniłem. Oceniamy „Wyprawę do dżungli”

Był środek, był koniec, teraz czas na początek. A ten - jak to często bywa - do łatwych nie należał. Pierwszą ekranizacją atrakcji w Disneylandzie został "Straszny hotel", który w swej oryginalnej wersji sprawia, że największy nawet twardziel krzyknie ze strachu. Jest to bowiem przejażdżka bezwładnie opadającą windą. Z coraz większej wysokości. To trzeba przeżyć. Niestety filmowi na jej podstawie nie udało się wykrzesać nawet iskry towarzyszącej temu emocji. To ninetisowe kuriozum w ogóle się kupy nie trzyma, przez co dzisiaj jest już zapomniane. Nie można go znaleźć w żadnym serwisie streamingowym, ani natknąć się na emisję w telewizji (produkcja powstała właśnie jako film telewizyjny). Disney ma jednak zamiar zaserwować nam jego nową wersję. Zgodnie z zapowiedziami za jej kamerą stanie Taika Waititi, a na ekranie zobaczymy m.in. Scarlett Johansson. Musi być lepiej, nie?

A skoro o nowych wersjach dotychczasowych ekranizacji atrakcji w Disneylandzie mówimy... Pamiętacie "Nawiedzony dwór"? To ten film, w którym Eddie Murphy stroi dziwne miny, natykając się na kolejne duchy. No nie wyszło to najlepiej, ale przecież sam oryginał to chyba najsłynniejszy dom strachów na świecie. Szkoda rezygnować z idącego z tym w parze potencjału. Dlatego w lipcu (przynajmniej w Stanach Zjednoczonych) ma się pojawić jego trzecia adaptacja. A co z drugą? Obejrzycie ją na Disney+ pod postacią halloweenowego speciala "Muppety w Nawiedzonym Dworze".

Inspiracją dla kolejki górskiej, która prowadzi gości Disneylandu przez rozświetloną przestrzeń kosmiczną, była książka "Z Ziemi na Księżyc" Juliusza Verne'a. Myszka Miki już wcześniej chciała ją przenieść na ekran. Max Landis napisał nawet scenariusz w stylu "Jetsonów", ale film w końcu nie powstał. Pomysł porzucono, ale w 2020 roku zapowiedziano inną produkcję na podstawie przejażdżki. Nie wiadomo kiedy trafi do dystrybucji, ale opisuje się ją jako "przygodę dla całej rodziny".

Figment to nawet nie jest atrakcja w Disneylandzie. To maskotka pojawiająca się w parku rozrywki na Florydzie - mały, purpurowy smok. To on też towarzyszy gościom parku w przejażdżce zwanej "Journey Into Imagination". Nie jest również obcy widzom filmów Disneya, bo zaliczył przecież gościnne występy w "Toy Story 4" czy "W głowie się nie mieści".