REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

Czekałem na tę nową komedię sci-fi Netfliksa - i nie zawiodłem się. To jeden z najlepszych filmów platformy w tym roku

Fakt, że "Sklonowali Tyrone'a" to reżyserski debiut fabularny Juela Taylora, budził, przyznam, niemałe wątpliwości co do jakości obrazu. A jednak kolejne zwiastuny i materiały promocyjne coraz bardziej nakręcały mnie na tę premierę. Uwielbiam takie momenty, jak ten, gdy mogę napisać: udało się. Netflix dowiózł znakomitą, inteligentną, prawdziwie unikalną perełkę.

22.07.2023
12:42
sklonowali tyronea film netflix recenzja opinie
REKLAMA

"Sklonowali Tyrone'a" to film, jakiego Netflix jeszcze nigdy wcześniej nie sygnował swoim logo. Choć dystrybutorzy określają go mianem komedii, obraz bardzo często uderza w tony, nie przesadzam, tragiczne. Momentami, owszem autentycznie bawi, z drugiej strony jednak zaskakuje poczuciem społecznej świadomości i nakreśla ponure analogie całkiem na serio. 

Głównymi bohaterami produkcji jest trio z tak zwanego marginesu: kanciarz i diler Fontaine (John Boyega), seksworkerka YoYo (Teyonah Parris) oraz alfons (czy też, jak sam się określa, przedsiębiorca) Slick Charles (Jamie Foxx). Ekipa łączy siły i przeprowadza śledztwo, chcąc wyjaśnić serię dziwnych wydarzeń mających miejsce w pewnym niewielkim miasteczku. Spisek? A jakże. Ale niech wam się wydaje, że jesteście w stanie przewidzieć bieg wydarzeń.

REKLAMA

Czytaj także:

Sklonowali Tyrone'a: recenzja filmu Netfliksa

Mocno ziarnisty obraz, żółtawo-zielone oświetlenie, obskurne wnętrza, wykręcone stylówy i fryzury. Moglibyście pomyśleć, że to czarne kino klasy B z lat 70., gdyby nie współczesne tematycznie dialogi, które wywołują pewien dysonans. Ale właśnie taka jest ta okolica: może i świat poszedł do przodu, ale tu niemal nic się nie zmienia; ziomki nie opuszczają dzielni i pielęgnują jedyny styl życia, jaki dane im było poznać. Komentarz społeczno-ekonomiczny? Nie, za tym pejzażem kryje się coś więcej.

"Sklonowali Tyrone'a" to satyryczna, stylizowana na blaxploitation i mocno satyryczna opowieść. Fontaine, postać Johna Boyegi, stanowi idealną przeciwwagę dla duetu Jamie Foxx-Teyonah Parris (Slick i Yo-Yo). Ponury i powściągliwy bohater, emocjonalny rdzeń filmu, wspaniale kontrastuje z głównymi generatorami filmowego humoru; alfons i jego towarzyszką przerzucają się obelgami, przekomarzają i dyskutują, fantastycznie bawiąc się imponującymi i zapadającymi w pamięć dialogami, których część ma potencjał przedrzeć się do kanonu chętnie cytowanych filmowych tekstów. Ostatecznie dynamika między całą trójką doskonale komponuje się z tonalną całością, z przeplatającymi się ze sobą humoreską i dramatem. Śledzenie ich poczynań i słuchanie kolejnych dyskusji to czysta frajda, która stanowi największą siłę debiutu Taylora - ale w żadnym wypadku nie zamyka listy zalet.

REKLAMA
Sklonowali Tyrone'a

Opowieść staje się, uprzedzam, coraz bardziej dziwaczna z każdym kolejnym kwadransem - w ten rozrywkowy, fascynujący i zachęcający do interpretacji sposób. Co ważne, nieposkromiona kreatywność twórców nie sprawia, że po drodze gubimy zaangażowanie, nie męczy - warstwa emocjonalna pozostaje nienaruszona, niezmiennie intensywna i kluczowa do samego końca. Zresztą: obserwowanie, jak nasi detektywi przedzierają się przez kolejne warstwy badanej sprawy jest tak niewymuszenie satysfakcjonujące i zabawne, że nie sposób przejmować się cudacznością kolejnych odkryć. Z drugiej strony: nie sposób nie docenić, jak zadziwiająco brutalny i surowy potrafi być w momentach realizmu.

Gatunkowa igraszka stanowi zatem bazę dla okołorasowej satyry na przywileje - i to wszystko działa naprawdę świetnie, choć domyślam się, że pęczniejący w ostatnim akcie absurd może niektórych odstraszyć. Przeszkadzać może również fakt, iż elementy inspirowane science-fiction są po prostu wplecione w świat przedstawiony, ale nikt nigdy ich nie wyjaśnia. Umówmy się jednak, że nie o to w filmie Taylora chodzi: z pewnością docenicie sposób, w jaki przedstawia czarnoskórą społeczność miasta, traktowaną jako coś, co należy zmarginalizować, stłumić, stłamsić. Teraz w jeszcze bardziej paskudny sposób. Odważne, świeże i fantastycznie zbalansowane kino.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA