Ten horror was wessie. Są wampiry, jest krwawa zabawa
W zeszłorocznym „Hrabim” wampir ledwo dyszał nawet jako metafora. Gdy jego figura próbowała straszyć w „Demeter: Przebudzenie zła”, to bardziej nudziła. Być może Robert Eggers zmrozi nam nią krew w żyłach w nadchodzącym „Nosferatu”, ale na razie czas rozsiąść się wygodnie w kinowych fotelu. „Abigail” zaprasza do wspólnej zabawy.
Ta komedia romantyczna to hit Netfliksa. Teraz wiem, dlaczego, choć nie tego się spodziewałam
Z komedią romantyczną „Między nami ściana” jest trochę tak, jakby ktoś wpadł na genialny pomysł, ale miał zbyt mało czasu, by go dopracować. Mimo ciekawej relacji głównych bohaterów i cieszącej oko scenografii, produkcja wydaje się być nieco przerysowana i właściwie trudno jest uwierzyć w to, że przedstawiona w filmie historia mogłaby mieć miejsce. Nie twierdzę jednak, że nie można się na tym filmie dobrze bawić – jest w nich sporo zabawnych momentów, no i, co by nie powiedzieć, ładne przesłanie.
Tak pięknie o zagładzie jeszcze nikt nie opowiadał. "Civil War" jest tak intensywne, że aż wycieńczające
„Ślubuję wierność (…) jednemu Narodowi, w Bogu zjednoczonemu, niepodzielnemu” – tych słów z przysięgi wierności fladze Stanów Zjednoczonych ludzie zdają się „Civil War” już nie pamiętać. Alex Garland zabiera nas bowiem do USA, w których Amerykanie kłócą się ze sobą i rzucają sobie do gardeł niczym Polacy za czasów rządów PiS-u.
Nawet widzowie nie rozumieją sukcesu tego horroru. „Raz, dwa, trzy… wchodzisz do gry!” podbija Amazona
Na platformie Amazon Prime Video pojawił się niedawno całkiem interesujący tytuł. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. „Raz, dwa, trzy… wchodzisz do gry!” to horror w reżyserii Ari’ego Costy oraz Erena Celeboglu’a. Swojej oficjalnej polskiej premiery doczekał się dokładnie 10 listopada 2023 roku. Wtedy też trafił do kin. Aktualnie można go już oglądać online, w zaciszu własnego domu. Czy to właśnie zmiana otoczenia sprawiła, że ta produkcja w końcu zyskała popularność? Sprawdźmy to.
To najlepszy film z uniwersum Godzilli. Cóż za piękna rozpierducha
„Godzilla i Kong: Nowe imperium” to jeden z tych mitycznych sequeli, który jest lepszy od wcześniejszej części. MonsterVerse po raz drugi za sprawą Adama Wingarda nabiera wiatru w żagle. W sumie to teraz napędza je tornado.
Ten film to wrażliwy brutal. Szybko go nie zapomnicie
Lubię przemocowego Michela Franco. Kiedy jest brutalny i bez ogródek pokazuje dewastację ludzkiego ciała. Za tym drugim Franco przepadam nieco mniej. A to właśnie swoją wrażliwszą i czulszą stronę pokazuje w „Pamięci”. Być może to nawet najdelikatniejszy z jego dotychczasowych filmów.
Jeszcze nigdy nie widziałam tak szybkiego kryminału. Co tu się właściwie stało?
Lista najchętniej oglądanych w danym regionie produkcji nie należy jedynie do Netfliksa. Często naprawdę warto zajrzeć też na inne platformy i przekonać się, czym najbardziej interesują się widzowie. Znajdują się tam naprawdę przyzwoite tytuły z różnych gatunków. Między innymi produkcje kryminalne. Jeżeli jesteście zwolennikami dynamicznych filmów przedstawiających skomplikowane policyjne śledztwo, to Amazon Prime Video ma dla was ciekawą propozycję. „Mizantrop” to opowieść o tragicznych skutkach tłumionego gniewu.
„Bękart” to duchowy spin-off „Yellowstone”. Przydusi was, a wy będziecie prosić o więcej
„Bękart” to kino bardzo intensywne, duszne. Skupia się na psychologii swoich bohaterów, nie zapominając jednocześnie o gatunkowych atrakcjach. Wychodzi z tego wyjątkowo emocjonalne widowisko osadzone w nieprzyjemnych, acz uwodząco wystylizowanych realiach XVIII-wiecznej Danii.
Nowy kryminał o gniewie polskiego rolnika wpasowuje się w polityczny krajobraz. Musicie go obejrzeć
W swoim „Tyle co nic” Grzegorz Dębowski szyje obraz polskiej wsi błotem, szarówką, rozczarowaniem, alkoholem i żalem. To obraz surowy, ale niepozbawiony czułości i piękna. Dominują jednak złość, niemoc i pretensje: jak długo można słuchać obietnic bez pokrycia? Czuć się oszukiwanym, spychanym na margines, traktowanym jako człowiek drugiej kategorii?
Dopiero marzec, a do kin już trafił najlepszy film roku
„Strefa interesów” to w teorii film wojenny. Nie uświadczycie w nim jednak horroru walk na froncie, jak w „Na Zachodzie bez zmian”, ani wartkiej akcji rodem z „1917”. Najnowszy film Jonathana Glazera jest stonowany i spokojny. Nie mimo to, a dokładnie z tego powodu uderza widza z mocą panzerfausta.
Netflix ma swoich X-Menów. Widziałam obie części nowego hitu science fiction platformy
5 lat. Tyle widzowie musieli czekać na kolejną odsłonę filmu w reżyserii Jeffa Chana. „Kod 8: Część 2” doczekał się w końcu swojej premiery na platformie Netflix. Najwidoczniej było na tę produkcję bardzo duże zapotrzebowanie, ponieważ szybko znalazła się ona w topce najchętniej oglądanych w Polsce tytułów. Dlaczego? Ciężko mi to wyjaśnić. Może brakuje ostatnio opowieści o X-Menach?
"Ludzie" widziałem pierwszy polski film o wojnie w Ukrainie. Nie przegapcie go
„Ludzie” wydają się z początku filmem tak ważnym, że zapomina być filmem dobrym. Z czasem wjeżdża jednak na właściwe tory i potrafi przetargać widza emocjonalnie. To gorąca relacja z wydarzeń zza naszej wschodniej granicy.
"Amerykańska fikcja" na Amazonie jest dla wszystkich, których mierzi polityczna poprawność
Na ironię zakrawa fakt, że „Amerykańska fikcja” zgarnęła pięć nominacji do tegorocznych Oscarów (w tym dla najlepszego filmu). W końcu otwarcie przeciwstawia się wizerunkowi czarnoskórych, którym od lat zachwyca się Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej.
Mówią, że "Mea Culpa" to najgorszy film wszech czasów. "365 dni" może złożyć broń, mamy godnego następcę
O „Pięćdziesięciu twarzach Greya” można powiedzieć wiele – że to dzieło szkodliwe, że romantyzuje przemoc seksualną, że ukazuje toksyczne relacje. Ta opowieść zrobiła jednak coś jeszcze. Rozpoczęła bardzo niepokojący efekt kuli śnieżnej. Po niezaprzeczalnym sukcesie ekranizacji książki autorstwa E. L. James rozpoczęło się, trwające nieprzerwanie do teraz, eksploatowanie tematu spełniania seksualnych pragnień, o których z pewnością nie mówi się przy rodzinnym stole. W tym też nurcie powstało, owiane złą sławą, polskie „365 dni”. Po trzeciej części można było odnieść wrażenie, że czas na chwilę odpoczynku. Nic bardziej mylnego – „Mea Culpa” kolejną erotyczną produkcją Netfliksa.
"Miłość bez ostrzeżenia": Polskie wątki wcale nie poprawiają jakości filmu. Nawet Joanna Kulig nie pomaga
Sam plakat „Miłości bez ostrzeżenia” kojarzy wam się z filmami Woody’ego Allena? I dobrze. To siódma woda po kisielu wczesnych komedii niesławnego dziś reżysera. Niby ma ich nerwicę natręctw i miłości do Nowego Jorku jej nie brakuje, ale wciąż stwierdzenie bliższego pokrewieństwa byłoby dla nich obrazą.
„Sami swoi. Początek” - prequel i origin story Pawlaka. Recenzja
„Sami swoi. Początek” nie jest filmem, na jaki zasługiwaliśmy, ani tym bardziej jakiego potrzebowaliśmy. Jak to już w przypadku prequeli bywa, nikt się o niego nie prosił i nikt go nie chciał. Ale powstał i teraz lepiej, żeby nikt go nie oglądał.
"Bracia ze stali": bardziej męskiego filmu w tym roku nie zobaczysz
Dla Polaków sport to 11 patałachów, którzy – goniąc za piłką – potykają się o własne nogi. Show z tego raczej słabe, więc Amerykanie za piłką nożną nie przepadają. Oni wolą bardziej widowiskowe dyscypliny. Dlatego tak bardzo kochają wrestling.
Przy filmie "Anatomia upadku" palma to odbije widzom. Z nudów
„Filmowe wydarzenie roku” – dumnie głosi plakat promujący „Anatomię upadku”. Tezę dystrybutora zdają się potwierdzać kolejne nagrody i nominacje, jakie produkcja zbiera od czasu swojego wielkiego triumfu na festiwalu w Cannes. Stojącej za kamerą Justine Triet udało się więc oczarować zblazowanych krytyków. Z widzami nie pójdzie jej jednak tak łatwo.
Kto słucha reggae, ten bierze kolegę na nowy film o Bobie Marleyu
„Bob Marley: One Love” jest jak rozciągnięty w czasie teledysk Boba Marleya. Podczas gdy dla jednych zabrzmi to jak zachęta, inni powinni potraktować to jako ostrzeżenie. Fani piosenkarza będą zachwyceni, a pozostali poczują się, jakby na trzeźwo próbowali rozmawiać z upalonym ziomkiem.
Wszyscy chwalą "Najwspanialszą noc w historii popu", a ja mam z nim poważny problem
Wydaje się, jakby wszyscy pokochali „Najwspanialszą noc w historii popu”. Nic dziwnego. To w końcu opowieść o nagranym w szczytnym celu singlu, w który zaangażowały się największe gwiazdy muzyczne lat 80. Coś w nim jednak fałszuje.