Tom Hanks powoli staje się twarzą COVID-19. Aktor opowiedział o objawach choroby i strachu przed śmiercią
Tom Hanks jest najsłynniejszą hollywoodzką osobowością, która od początku pandemii koronawirusa zaraziła się i na szczęście zdążyła wyzdrowieć. A ponieważ wokół SARS-CoV-2 wciąż krąży wiele niesprawdzonych informacji, opinia publiczna jest bardzo ciekawa opowieści o przeżyciach aktora. Hanks właśnie zdradził nowe szczegóły na ten temat.
Jeden z najsłynniejszych i najbardziej cenionych amerykańskich aktorów w ostatnim czasie udzielił wielu wywiadów i wystąpił na specjalnej konferencji prasowej. Celem tych działań jest promocja jego nowego filmu zatytułowanego „Misja Greyhound”. Produkcja zadebiutuje już w tym tygodniu na platformie Apple TV+, a oczekiwania wobec są bardzo wysokie. Prawda jest jednak taka, że większość dziennikarzy w trakcie rozmowy z Tomem Hanksem była zainteresowana jego chorobą równie mocno, co nową rolą.
Nie ma w tym nic dziwnego, a w dodatku dwukrotny laureat Oscara od początku był bardzo otwarty na dyskusje o swoich doświadczeniach związanych z COVID-19. Fani aktora dzięki wpisom na mediach społecznościowych bardzo szybko dowiedzieli się o problemach jego i Rity Wilson, jego małżonki. Zastanawiałem się wówczas, czy choroba znanej osobistości zmieni coś w spojrzeniu ludzi na pandemię koronawirusa. Odpowiedź na to pytanie okazała się dosyć skomplikowana, bo wiele osób przejęło się losem Hanksa, ale jednocześnie zaledwie kilka dni temu wystosował on ostrą krytykę ludzi nienoszących maseczek.
Tom Hanks zdradził ponadto, jakie objawy dręczyły go w trakcie choroby i czy obawiał się śmierci.
W nowym wywiadzie udzielonym portalowi The Guardian, gwiazdor zaznaczył, że w pewnym momencie faktycznie pojawiła się w jego wyobraźni swoista czerwona flaga. Na szczęście w jego płucach nie pojawiły się groźne dla życia objawy, dzięki czemu bardzo szybko pozbył się obaw:
Co ciekawe, Hanks i Wilson w trakcie choroby musieli sobie radzi z zupełnie innymi objawami. Aktorka straciła zmysły powonienia i smaku, miała też bardzo silne napady mdłości. Z ich dwójki to ona miała też znacznie wyższą gorączkę. Hanks z kolei był niezwykle przemęczony i dręczyły go silne bóle mięśni. Przez co nie mógł się na niczym skoncentrować i był niezdolny do normalnego funkcjonowania. Na szczęście w przypadku obojga doszło do całkowitego wyleczenia. Należy się z tego powodu cieszyć, bo jak pokazuje przykład zmarłego 5 lipca Nicka Cordero, nie jest to wcale oczywiste zakończenie po zarażeniu się COVID-19.